Pov. 3 os.
Karasuno wraz z Nanami i Yamamoto weszli na salę gimnastyczną. Gdy drużyna przeciwna się rozgrzewała Sakki zauważyła dobrze znaną jej osobę. Kageyama Tobio - król boiska, chodziła z nim do gimnazjum. Wiedziała jaki jest naprawdę. Wcale nie był egoistyczny i wredny. Owszem, zdarzało mu się powiedzieć komuś coś niemiłego ale w głębi serca zawsze żałował. Kontakt im się urwał po pewnym pechowym dla króla meczu, gdy w miejscu jego wystawy nie było nikogo. Żal jej było tego rozgrywającego. Miał naprawdę wielki talent i potencjał jednakże nigdy nie mógł znaleźć idealnego atakującego. Nie chciała tak nagle do niego podchodzić, ani zaczynać niezręczne rozmowy. Nawet nie zauważyła kiedy Tobio podszedł do niej
-Emm... Hej... - zaczął a dziewczyna zmieszała się trochę
-Cze-cześć... Dawno nie rozmawialiśmy - przywitała się, a obu drużynom opadły szczęki
"Czy ona wie z kim rozmawia?!" - to pytanie zadawał sobie w tej chwili każdy
-Więc... Teraz grasz w Karasuno, tak? - Boże, to pytanie było strasznie głupie
-Tak... W końcu udało mi się znaleźć dobrego atakującego - powiedział szeptem do czarnowłosej żeby przypadkiem Shouyou nie usłyszał
-To świetnie! Cieszę się Twoim szczęściem! Powodzenia na meczu! - zwróciła się do niebieskookiego i poszła usiąść obok trenera
Gwizdek. Początek meczu. Kuroo serwuje, Nishinoya przyjmuje, podanie do Kageyamy, wystawa do Shouyou i... Punkt dla Karasuno!; Na widok szybkiego ataku Tobio i Hinaty, Sakki aż zaniemówiła. To było... Takie... Nagłe... Zdaniem dziewczyny to na pewno nie było to Karasuno o których wszyscy mówili. A już na pewno nie upadłe kruki. Ich akcje były szybkie i płynne. Kageyama wystawiał idealne piłki, a wysoki blondyn blokował wszystkie ataki z wystaw Kenmy. Mecz był bardzo wyrównany (pozwoliłam sobie trochę pozmieniać i uznajmy iż ten mecz jest już gdy umiejętności Karasuno były na znacznie wyższym poziomie)
Po zakończonym spotkaniu czarnowłosa podeszła do Tobio
-Twoje wystawy znacznie się poprawiły Kageyama - zauważyła i uśmiechnęła się
-Dzięki, ale gdyby nie Twoja motywacja w gimnazjum nie grałbym tak dobrze jak teraz. Arigato Nami-chan - słysząc zdrobnienie z ust Króla, wszyscy zaniemówili. Nanami Sakki - niby cicha dziewczyna, bardzo skromna z charakteru a tu taka niespodzianka
-Oi, Kageyama! - wtrącił się rudowłosy - nie podrywaj menadżerek innych drużyn! Nasza Kiyoko jest równie świetna!
-Boke Hinata Boke! - czarnowłosy zaczął gonić Shouyou, który przed nim uciekał - nikogo nie podrywam! Rozmawiam tylko z koleżanką z gimnazjum!
Gdy ta dwójka się tak ganiała do menadżerki podszedł kapitan
-Znasz Króla Boiska? - spytał czarnowłosy
-Tak, chodziliśmy razem do gimnazjum - oznajmiła - cieszę się że poprawił swoje umiejętności i znalazł wreszcie osobę, która potrafi przebić jego wystawy. To nie prawda co o nim mówią. Wcale nie jest egoistycznym królem. Choć zdarzy mu się być nieuprzejmym, zawsze bardzo żałuję tego co zrobił. Doskonale go znam i wiem, że pod przykrywką oschłego rozgrywającego znajduje się wspaniała osoba, którą pokochałby każdy - powiedziała, a Tetsurou spojrzał na nią z podziwem
-Nie sądziłem, że przyjdzie kiedyś dzień w którym usłyszę coś dobrego na temat Kageyamy Tobio - uśmiechnął się pod nosem
-Czasami trzeba kogoś lepiej poznać by przekonać się, jaki jest naprawdę. I nie zawsze ludzie okazują się być dobrzy - stwierdziła i odeszła
-Nie zawsze, tak? Może i masz rację Nanami - mruknął do siebie Kuroo - skoro Ty to mówisz, to musi być ku temu powód - westchnął
*time skip*
Gdy drużyna Liceum Karasuno opuściła budynek czarnowłosa wróciła na salę trochę posprzątać. Po skończonej czynność zamknęła pomieszczenie i już miała iść odnieść klucz, gdy natknęła się na jednego z zawodników
-Lev? Czemu jeszcze nie poszedłeś do domu? - spytała chłopaka
-Bo jest ciemno a Ty tu jeszcze zostałaś i nie chciałem żebyś wracała sama - wytłumaczył zielonooki
-To miłe, że się o mnie martwisz ale idź już do domu - uśmiechnęła się do jasnowłosego
-Odprowadzę Cię - oznajmił do Sakki
-Naprawdę bardzo dziękuję, jednakże nie musisz tego robić
~~~
Chłopak został nieugięty i Nanami musiała się zgodzić. Po 20 minutowym spacerze dwójka pierwszoklasistów była już pod domem czarnowłosej
-Dziękuję, że mnie odprowadziłeś - podziękowała z uśmiechem dziewczyna poszła w kierunku drzwi - do jutra Lev - pomachała chłopakowi na pożegnanie i weszła do domu
🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐🏐
I kolejny rozdział. Wena mi dopisuję więc możliwe że dziś będzie jeszcze jeden rozdział ^-^
CZYTASZ
Pudding in love [Kenma Kozume x OC]
Fanfiction[...] Nanami nie zasłużyła żeby na nią tak krzyczeć. Zwłaszcza po tym jaki ogrom pracy dziś włożyła w nasz trening. Robi to codziennie - Kozume spojrzał na pierwszoklasistkę - codziennie o nas dba, przychodzi do szkoły znacznie wcześniej, pilnuje na...