XIII

24 3 0
                                    

Nastała noc. Mały Szop razem z liskiem znaleźli mają norkę pod wielkim starym dębem. Lisek skulił się, a jego przyjaciel wtulił się mocno i przykrył rudą, puchatą kitą. Zasnęli bardzo szybko mocno w siebie wtuleni, żeby zachować jak najwięcej ciepła.

W pewnej chwili ciche bzyczenie wyrwało ze snu małego szarego ssaka. Na początku Szop wystraszył się, jednak gdy zrozumiał, że bzyczenie to sprawka zwykłego komara uspokoił się i tracił go łapką, co nie spodobało się przybyszowi. Podleciał bliżej zasypiającego już Szopa, który słysząc ponowne "bzzzbzzzzz" zdenerwował się i trącił komara jeszcze mocniej, przez co ten odleciał dużo dalej niż wcześniej. Upadł na ziemię, co zamroczyło go delikatnie. Po chwili pozbierał się i bzyknął kilka razy.

- bzz bzeezzz bzzzyyz bzzz bzzezzyzz bzeez bzzzyyy - co w języku komarów znaczy mniej więcej: "jeszcze zobaczysz. Wyssę cię do ostatniej kropelki". Zaatakował jeszcze raz, ale i tym razem skończyło się tak samo.

- Liiiskuuuu - Mały Szop próbował obudzić przyjaciela. - Otwórz oczka proszę. Głupi komar nie daje mi spać.

- Bzyyze bzzyy bzzzzz bzeeezzzzy - oburzył się owad i wybzyczał coś co miało znaczyć "już ja ci pokaże. Oduczę cię nazywania głupim".

Lisek otworzył zaspane oczka, spojrzał na przyjaciela i obejrzał się nieprzytomnie wokół siebie. Szop ucieszony, że rudokity wstał, pokazał łapką komara.

- Szanowny Panie komarze - zaczął, wcześniej przecierając łapkami oczy. Usiadł prosto i kontynuował. - Czy byłby Pan tak łaskawy i pozwolił spać mi, jak i mojemu małemu towarzyszowi? - komar zabzyczał coś pod nosem. Odleciał w pośpiechu. - A teraz śpij dalej. Słodkich snów. - lisek skulił się, zamknął oczy i szybko zasnął. Mały Szop wtulił się mocno i również zasnął.

SzopOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz