Obudzili się w samo południe. Ich brzuszki były puste, dlatego warczały na nich bezlitośnie. Instynkty liska szybko dały górę. Wybiegł z kryjówki, a już po chwili wszedł zadowolony do nory i położył przed Szopem dość duże śniadanie.
Kiedy zjedli, umyli pyszczki w strumieniu i pobawili się trochę.
W biegu zabawy zapomnieli o swoich problemach i o zagrożeniach które czyhają w lesie.Nastał wieczór, Lisek i Mały Szop zjedli małą kolację, ułożyli się wygodnie w tej samej norce i zasnęli.