- Nott nie wygląda dzisiaj zbyt dobrze..- usłyszała obok siebie głos Nevilla, który był wtajemniczony w całą sytuację. Podniosła wzrok do góry, przesuwając czekoladowe tęczówki na siedzącego przy stole Slytherinu chłopaka. Lekko przygarbiony siedział nad kubkiem, zapewne kawy i ponuro wpatrywał się przed siebie. Nawet z tej odległości widziała, że ma podkrażone oczy, włosy jakieś takie oklapnięte, a cała jego postawa była przybita. Od 3 dni nie pisali ze sobą, a właściwie ona nie pisała do niego, bo chłopak przynajmniej raz dziennie pisał, że za nią tęskni. Przygryzła delikatnie policzek od środka i spuściła wzrok w dół, skubiąc bez przekonania maślanego rogala, który leżał na jej talerzu. Sama też nie czuła sie najlepiej. Nie spała po nocach, co odbijało się na jej samopoczuciu i koncentracji. Na lekcjach się wyłączała co jakis czas odlatując myślami w kierunku Nott'a, który cały czas był w jej głowie.
- Eh.. idę do biblioteki. Widzimy się na zielarstwie Nev.- powiedziała cicho, wstając z miejsca i wychodząc z Wielkiej Sali odprowadzana przez zmartwione spojrzenie przyjaciela.***
- Theodoreeee...- usłyszał koło swojego głos wysokiej, smukłej blondynki, która usiadła koło niego na zielonej kanapie. Siedział opierając głowę o oparcie kanapy z przymkniętymi oczami i ponurym wyrazem twarzy. Poczuł jak po jego bicepsie wędruje ostry paznokieć dziewczyny.
- Teoo..- wymruczała pochylając się bliżej niego. Od razu wyczuł mocne, lekko duszące perfumy, które kiedyś tak mocno na niego działały. Teraz w głowie miał tylko subtelny, kwiatowy zapach swojego Kopciuszka. Ale czy, aby na pewno dalej jego.
- Czego chcesz Dafne?- zapytał przecierajac dłonią oczy.
- Widzę, że jesteś jakiś nieswój ostatnio..- powiedziała uśmiechając się kokieteryjnie.- Może wyjdziemy do wioski na drinka? Rozluźnisz się..
Dłoń dziewczyny wylądowała na jego udzie sunąc wolno do góry, ale od razu obwinął swoją dłoń na jej nadgarstku i zatrzymał.
- Możesz mi wytłumaczyć co ode mnie chcesz Dafne?- zapytał patrząc na nią z twardą nutą w granatowych oczach. Panna Greengrass uśmiechnęła się do niego zmysłowo, końcówką jezyka przejeżdżając po pomalowano na ostrą fuksję ustach. To nie były te usta, które mu siedziały w głowie od dłuzszego czasu.
- Pomyślałam sobie..może damy sobie jeszcze jedną szansę Theodoree..- przeciągnęła jego imię.- Było nam ze sobą tak dobrze..
- Tak. Dopóki nie spierdoliłaś tego pieprząc się z McLaggenem w starej klasie eliksirów.- zauwazył uśmiechając się gorzko.
- Oh Teo..przecież wiesz, że to była taka niewinna rozrywka..
- Zdradzanie mnie to była dla Ciebie rozrywka Daf?- parsknął śmiechem, kręcąc głową.- Jestes żałosna.
- Cormac dla mnie nic nie znaczył.- rzuciła pełnym udawanej skruchy głosem.- To Ty się dla mnie liczysz.
- Myślisz, że po tym wszystkim do Ciebie wrócę?
- Liczę na to Kocie..- szepnęła mocniej się do niego przyciskając. Chłopak odepchnął ją ręką od siebie.
- Zapomnij Daf. Zerwaliśmy w październiku. To jest koniec.
- Nie możesz mnie od tak rzucić Theodore!- pisnęła wzburzona. Na jej piękną buzie wpłynęły czerwone plamy złości.
- Już to zrobiłem. Nic nas nie łączy.- powiedział podnosząc się z kanapy.
- Wrócimy do siebie Nott! Czy tego chcesz, czy nie i będziemy szczęśliwi.
- Nie liczył bym na to na Twoim miejscu.- rzekł spokojnie mimo, że w środku cały szalał. Dziewczyna szybko sie podniosła wbijając długiego paznokcia w jego klatę.
- Zapamiętaj moje słowa Theodore.. ja zawsze dostaje to czego chce. I tak będzie w tym przypadku.- wysyczała nie zważając na to, że wszyscy w Pokoju Wspólnym Slytherinu im sie przysłuchują.
- Nie licz na to Greengrass.- powiedział niskim, groźnym tonem Nott, po czym odwrócił się napięcie i wyszedł z pomieszczenia.***
Z cichym zbolałym jękiem rzucił się na swoje łóżko, zakrywając ramieniem oczy. Pieprzona Dafne.. zawsze musiała wrzucić swoje 3 grosze i mu namącić w głowie. Nawet jeśli jakiś czas temu miał myśl, że może nie wszystko między nimi skończone, szybko wyparowała po poznaniu Kopciuszka. Delikatny uśmiech wpłynął na jego wargi na myśl o ślicznej, tajemniczej dziewczynie. Była cudowna. Delikatna, lekko nieśmiała przy czym potrafiła mu odpyskować lub wbić szpilę. Miała niesamowitą wiedzę i inteligencję. Cudne poczucie humoru, które było takie same jak jego. Do tego miała najpiękniejsze oczy i uśmiech jaki do tej pory widział. Poczuł ciepło wkradające się w okolice jego serca. Była jego ideałem. Ideałem, którego nie znał z prawdziwego imienia i nazwiska. Warknął cicho do siebie sfrustrowany. Niby minęło tylko 4 dni, ale on już czuł się na krawędzi. Wiedział, że musi dać jej czas..ale.. ale nie był najcierpliwszym człowiekiem na ziemi. A po drugie był ślizgonem. Oni zawsze dostają to czego chcą. A Teodor Nott chciał swojego Kopciuszka.
👑
Zagęszczamy powoli akcje 😁
Nie może być zbyt cukierkowo! Mam nadzieję, że podtrzymałam Waszą ciekawość i niepewność co się będzie działo dalej. 😁🤩😍
![](https://img.wattpad.com/cover/255916270-288-k276185.jpg)