6. Wszystko płynie

80 16 4
                                    

Obrócili się w dokładnie tym samym momencie, kiedy zdecydowali, że mogą przestać udawać nieświadomych, chcąc wykorzystać element zaskoczenia przeciwko elementowi zaskoczenia.

W dłoni Hiro momentalnie znalazło się piętnastocentymetrowe ostrze, a Shin nie patrząc na przeciwnika wymierzył mu kopniaka w brzuch. Trafił jednak powietrze i zwinnie wylądował za nim, ogarniając już wzrokiem ich sytuację. Atakujący był szybki. Rzucił się na Hiro, wyczuwając na pewno, że jest słabszy, ale ten nie dał się zaskoczyć. Wystrzelił ręką z ostrzem, tnąc ramię przeciwnika, który zdążył się zasłonić. Wtedy Shin zaatakował go od tyłu, trafiając boleśnie w wątrobę i przechodził już do duszenia, ale ten go ubiegł zdzielając elfa łokciem w twarz. Stęknął głucho, wybity z rytmu i dostrzegł jak Hiro, wykorzystując odsłonięte ciało, wystrzeliwuje do przodu, zadając pchnięcie nożem w mięsień uda. Shin zastanowił się naprędce, dlaczego nie zabił tego człowieka, skoro miał okazję, ale zorientował się, że Hiro na pewno jeszcze nikogo w życiu nie zabił i zapewne by zwyczajnie nie potrafił. Przeciwnik krzyknął krótko i, nie mogąc utrzymać równowagi, zatoczył się, a wtedy elf podciął go, blondwłosy zaś zwalił się na niego, przykładając z groźbą nóż do gardła.

Wszystkie te ruchy wykonali w nie więcej niż siedem sekund.

- Kim jesteś? – warknął z walącym sercem Hiro, przyglądając się uważnie nieznajomemu. Nagle coś sobie uświadomił. Nie nieznajomemu. Nieznajomej.

- Mam lepsze pytanie – rzekła nieprzejęta i, o dziwo, bez żadnej wrogości – Skąd wiedzieliście, że tam jestem? Gdybyście nie wiedzieli, bylibyście martwi, wiecie? – zaśmiała się cicho, a chłopcy pomyśleli, że to wariatka.

Leżała w jednej z kałuż, cała umorusana błotem. Twarz miała okrągłą i o ciemnej karnacji z małymi czarnymi oczkami osadzonymi głęboko w czaszce. Włosy związała jakąś chustą, ale na twarz opadało jej kilka mocno kręconych ciemnych kosmyków.

- Zwiąż ją – Polecił Shin i rzucił koledze kawał sznurka, po który pobiegł moment temu do namiotu. Blondyn związał jej ręce za plecami, a kobieta nie protestowała. Wyglądała nawet jakby czerpała z tej sytuacji wiele radości. Jednak krzywiła się nieco co jakiś czas przez ból w nodze. – I zatamuj krwotok – dodał beznamiętnie.

W normalnej sytuacji Hiro wdałby się w dyskusję na temat rządzenia się i nieuprzejmych zwrotów, ale teraz wiedział, że elf zachował zimną krew i próbuje mu pomóc. Był za to wdzięczny. Złapał kawał szmaty, rzucony mu przez towarzysza i obwiązał następnie dziewczynie nogę. Krew i tak po chwili przesiąkła przez materiał, ale nic więcej nie mógł zrobić.

- Nie chcesz nas okraść. Nie przejmowałabyś się zabijaniem nas – zauważył Hiro, znów mierząc sztyletem w jej szyję. Czuł się dzięki temu bezpieczniej. – A nie przypominam sobie raczej nikogo, kto chciałby mnie zabić.

- Czego od nas chcesz? – dokończył za niego elf, który kucał już obok niego i począł przyglądać się uważnie nieznajomej. A kiedy nareszcie na niego spojrzała, wykorzystał okazję.

Umysł miała pogmatwany. Chciała ich zabić, ale nie było to jej absolutnym celem. Nie było to jej celem. Widział też inne rzeczy: chciwość, beztroskę, przekuty w obojętność żal, poszukiwania jakiejś rzeczy; nie mógł zrozumieć jakiej.

Przestał, gwałtownie mrugając.

- Nie jesteś mu lojalna. Powiedz, czego pragniesz. Dostaniesz to, kiedy wszystko nam ładnie wyśpiewasz – oznajmił Shin stanowczo. Jego głos jednak nijak miał się do uczuć. Tak naprawdę strzelał na ślepo, ale bez pewności siebie niczego nie osiągnie. Musiał udawać, że wie, co robi.

Błękitnym Szlakiem | BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz