12. Pierwszy i ostatni raz

62 11 3
                                    

Rintoki zajął się za nich większością męczącego tłumaczenia i wyjaśniania, ale i tak musieli w końcu pofatygować się do pałacu, by rozjaśnić ostatnie wątpliwości. Spędzili kilka dni odpoczywając w pokojach gościnnych uzdrowiciela. Hiro troszczył się o Shina jak mógł, ale w zamian otrzymywał tylko chłodną wdzięczność, co niezwykle go frustrowało. To ich ostatnie dni, więcej się nie zobaczą, a elf zamiast pozwolić im wykorzystać te chwile, całkiem zamknął się w sobie i dużo milczał. Tylko z Kamiko wymieniał nieraz kilka zdań i Hiro z zazdrością zauważył parę razy jak się do niej uśmiecha.
To on chciał być powodem tego uśmiechu. To on chciał przy nim być.

Pałac był kamienny, chłodny i poważny. Gdy kroczyło się przez długie korytarze z wielkimi oknami z widokiem na dolinę, miało się wrażenie, że jest się ponad całym światem. Panowała tu osobliwa atmosfera ciszy i spokoju. Odcięcia.

Dostojność Błękitnych Elfów trochę niepokoiła Hiro. Pod ich oceniającym, przenikliwym spojrzeniem, czuł się zupełnie ogołocony. Nie było to jednak podobne do tego, co czuł na samym początku podróży, kiedy patrzył w oczy Shina, a tamten odczytywał jego duszę. Wiedział, że teraz był zwyczajnie traktowany z pogardą.

Nie dopuszczono ich do władcy, jedynie Shina zaprowadzono do samej sali tronowej. Hiro i Kamiko zostali odeskortowani na jeden z tarasów i tam przysiadając na długiej ławie i poczęstowani podwieczorkiem wypytani byli o wszelkie szczegóły. Zachowanie elfów było zupełnie inne niż ich mimika i ton głosu. Hiro zachodził w głowę, która z tych rzeczy jest tylko maską. Traktują ich z uprzejmością tylko dla informacji, czy udają beznamiętnych, by ukrywać swoje prawdziwe emocje? Nie był w stanie ich rozszyfrować.

- Co się stanie z Shinem? – zapytał nagle Hiro, a odziana w długą, białą szatę kobieta zwróciła na niego swoje czujne oczy. Po skończonej rozmowie siedzieli po prostu w napiętej ciszy i chyba tylko podśpiewująca pod nosem Kamiko nie wyczuła tej atmosfery.

- Co miałoby się stać? – uniosła nieznacznie brwi i ściągnęła usta.

- To dzięki niemu nadal żyjecie. Uratował was wszystkich. Myślałem, że okrzykną go bohaterem, czy coś takiego? – rzucił niezdecydowany. Sam nie wiedział, jakiej odpowiedzi się spodziewał.

- Musimy sprawdzić informacje – odparła.

- To śmieszne – prychnął z goryczą i odgarnął długie kosmyki do tyłu – Naprawdę jesteście tacy nieufni do chłopaka, który poświęcił swoją magię i wzrok, i wiele więcej, żeby was ocalić? Mógł po prostu odejść. Oczywiście, że mógł. Zrobił, co zrobił dla swojego miasta. – mierzył ją poważnym wzrokiem, wytrzymując długie, karcące spojrzenie.

- Gdybyś nie był królewskim gościem, dawno byś już nie żył – oznajmiła, lecz bez znaku groźby w głosie, jakby toczyli normalną pogawędkę.

- Jestem zaszczycony. – skłonił się prześmiewczo.

Oczy kobiety rozszerzyły się gwałtownie, ale reszta ciała pozostała w idealnym bezruchu.

- Shin nie jest bohaterem. Wypełnił obowiązek. Wróci do swoich zajęć sługi zaraz po zakończeniu tego zamieszania. A was bardzo uprzejmie poprosimy o opuszczenie Unmari.

- Uprzejmie – prychnął, mając już serdecznie dość tej gry – dupa, nie uprzejmie. Wasze zachowanie jest obrzydliwe. – w tym momencie elfka drgnęła gwałtownie, świdrując błękitnymi oczami i gdyby wzrok mógł zabijać, Hiro padłby na miejscu. – Rozumiem patriotyzm Shina, może faktycznie coś go tu trzyma, ale na pewno nie ludzie. Nie obchodzi mnie wasza fałszywość, możecie grać sobie w te gierki do woli, ale braku szacunku do Shina nie wybaczę za nic! – nawet nie spostrzegł się, kiedy wstał, a jego zaciśnięta pięść rąbnęła w stół, trzęsąc drogą zastawą.

Błękitnym Szlakiem | BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz