Epilog

66 12 7
                                    

Morze otaczające półwysep, na którym leżała Kateka łagodziło klimat w tym miejscu i ani lata nie były okrutnie gorące, ani zimy szczególnie chłodne. Śnieg też spadał tu od biedy.

Teraz nadeszła słoneczna jesień, a nadmorska bryza rozwiewała długie blond kosmyki chłopaka, wpatrującego się w bezkres oceanu. Po lewej ręce tłoczyły się przy pomostach małe stateczki i większe żaglowce, a także od czasu do czasu kutry rybackie z krzyczącymi głośno właścicielami.
Pisk mew przeplatał się z nieustannym szumem fal i gwarem miasta gdzieś za plecami Hiro. Minęło kilka lat, choć zdawało się że upłynęły dekady odkąd rozstał się z Shinem. To nie tak, że przestało boleć, po prostu z biegiem czasu nauczył się z tym żyć.

Czy to głupie, że wciąż miał nadzieję? Że wciąż czekał?

Dni mijały mu całkiem przyjemnie, pomijając żałosne pobożne życzenia składane w środku nocy, gdy dręczyła go samotność. Poświęcał wiele czasu na naukę i tak, jak kiedyś zaczytywał się w pismach i księgach, tak teraz w nich tonął. Potrafił siedzieć całymi dniami w Wielkiej Bibliotece między wysokimi zakurzonymi regałami i wdychając zapach starych stronic, wczytywać się w treść opowieści i informacji spisanych niegdyś na papier. Czasem po prostu zaszywał się w ciemniejszym kącie, kładł głowę na zwiniętym płaszczu i zasypiał, marząc o wewnętrznym spokoju.

Zatrudnił się też u jednego uzdrowiciela i dowiedział się, że bardzo dobrze sobie radzi. Bardzo szybko awansował na asystenta, a niedawno otrzymał informację, że ze swoimi umiejętnościami będzie mógł założyć własną klinikę albo przejąć jeden z oddziałów jego pracodawcy. Lubił to robić – pomagać innym. Czuł poza tym, że to coś, co umie robić i w czym może się rozwijać. Poznał nawet kilka osób i całkiem je polubił. Można się było przyzwyczaić. 

Odwrócił się plecami do morza i ruszył luźno przez wąskie uliczki w głąb miasta. Znów miał ochotę zatonąć wśród literatury.

Wybrał odpowiednią lekturę i z melancholijnym nastawieniem zmierzał do swojego stolika, przy którym od zawsze siadał. Stali bywalce biblioteki przyzwyczaili się, że to miejsce należące do Hiro i odruchowo pozostawiali je zaczytanemu młodzieńcowi.

Stanął w miejscu zupełnie zbity z tropu, kiedy okazało się, że tym razem jego miejsce jest zajęte. Nie mógł na to narzekać, ale prawdę mówiąc po prostu absolutnie się tego nie spodziewał. Ze znacznej odległości dostrzegał tylko długie, lśniące we wpadającym przez sufit świetle kosmyki i zgarbione plecy nakryte śnieżnobiałym płaszczem. Coś mu to przypominało, ale...

Nie potrafił uwierzyć.

Wahał się dobry moment, aż nareszcie udało mu się zmusić nogi do wykonania potrzebnych kroków. Stanął oszołomiony nad postacią – bez wątpienia Błękitnym Elfem – i przyjrzał jej się z uchylonymi ustami. Nie widział twarzy, jednak jego wypełnione nadzieją serce krzyczało imię, które obiecał sobie, że wypchnie na zawsze z głowy.

Elf uniósł bladą twarz i przeszył go nijakim, pustym spojrzeniem czarnych gałek. Usta jednak zapełniał szeroki uśmiech.

- To ty, prawda? – odezwał się, jednak Hiro nie był w stanie wykrztusić ani słowa – czuję cię – wyciągnął przed siebie dłoń, usiłując po omacku odnaleźć jego osobę.

Hiro ukucnął przy krześle, złapał jego dłoń i nakierował na swoją twarz, by elf mógł rozpoznać stęsknione rysy.

- Nie wierzyłem, że się jeszcze spotkamy – przyznał i przytulił twarz do delikatnej dłoni, gładzącej czule jego skórę.

- Sam mówiłeś, że będziesz czekał. – powiedział i uśmiechnął się tak szeroko jak jeszcze nigdy. 

///
Cześć, trochę to trwało, ale dotarliśmy do końca. Widzę w tym opku mnóstwo błędów i wiem, że w pewnych miejscach coś po prostu nie styka albo idzie w schematy. Przyznaję, że nie wszystko miałem od razu przemyślane i zdarzało mi się improwizować.
Chętnie wysłucham zatem wszelkiej krytyki i spotrzeżeń, ponieważ nie miałem na pewno okazji czytać tej książki z perspektywy czytelnika, a jest to zupełnie inne doświadczenie.
Klimat, fabuła, styl pisania, kreacja świata rozwój postaci, relacje, cokolwiek? Jakieś opienie, myśli na ten temat?
I przede wszystkim: satysfakcjonuje was zakończenie?
Tyle w temacie, więc życzę miłego życia i mam nadzieję zobaczyć was w kolejnych moich pracach, a być może także w innych zakątkach wattpada.

Błękitnym Szlakiem | BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz