8.

2K 126 149
                                    

Tony

Poniedziałek. Dzień, którego boję się jak nigdy. Będę musiał pogadać z Peterem na temat naszego piątkowego wyskoku.

Siedziałem w pokoju nauczycielskim pijąc to płynne gówno z automatu. Dosiadła się do mnie Mary.

- Hej Tony! - przywitała się zakręcając na palec kosmyk swoich jasnych włosów.

- Hej!

- Jak minął weekend?

Powiedziałbym, że wykurwiście zważając na fakt, że udało mi się pocałować kogoś na kim mi zależało, ale no cóż, musiałem zachować szczególną ostrożność w tym temacie.

- Przeciętnie, a jak u ciebie?

- Ehh, ja pokłóciłam się z mężem. Mam go naprawdę dosyć. Wyobrażasz sobie, że już 16 raz z rzędu zostawił gacie na umywalce? Tragedia.

Zakrztusiłem się kawą kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że ja robię to praktycznie codziennie.

- Tony? Nic ci nie jest? - zapytała zatroskana nauczycielka

- Nie, nic, tylko się zakrztusiłem. - posłałem jej uśmiech i kontynuowałem picie napoju.

- A jak 3B?

- Dają radę. - powiedziałem - i oni i ja.

Claren zaśmiała się miło i wstała z miejsca. Przeszła za mną dłonią delikatnie przejeżdżając po moim karku.

Jak ja tego nienawidziłem. Czy ona nie rozumie, że takim zachowaniem jeszcze bardziej zniechęca mnie do kontynuowania jakiejkolwiek znajomości z nią?

Zadzwonił dzwonek, a ja szybko udałem się do sali lekcyjnej mojej ukochanej klasy 3B.

Przywitałem się z uczniami i zacząłem wprowadzać nowy temat.

Peter

Patrząc na jego twarz przed oczami miałem tamten pocałunek. Tak cholernie chciałem to powtórzyć. Naprawdę potrzebowałem tego faceta.

Miałem nadzieję, że nikt nie zauważy malinki na mojej szyi. Była dosyć wysoko i żadne chustki nie pomogły mi tego zakryć. Trzymałem dłoń w tamtym miejscu, co mogło wyglądać nieco nienaturalnie, ale nie mogłem sobie pozwolić na żadne dociekliwości ze strony znajomych.

Nie mogłem skupić się na lekcji, zbyt dużo myślałem. I na temat Tony'ego i na temat tego co mogę zrobić z tym czerwonym gównem.

- Peter? Może ty nam pokażesz jak zrobić ten przykład. - powiedział do mnie Stark

Jednak nie jest zbyt błyskotliwy. Posłałem mu błagalne spojrzenie i poklapałem się po szyi, ale było za późno. Wszyscy patrzyli na mnie, a ja musiałem podejść do tablicy pokazując każdemu kogo spotkam na swojej drodze to co chciałem za wszelką cenę ukryć.

Bałem się co będzie na przerwie. Za sobą usłyszałem parę cichych szeptów, z których można było wyłapać zdania takie jak "Parker ma dziewczynę?", "Nieźle się bawił w weekend".

Westchnąłem i rozwiązałem zadanie posyłając nauczycielowi mordercze spojrzenie. Ten tylko uśmiechnął się triumfalnie zadowolony z faktu, że udało mu się odpłacić za te wszystkie niekomfortowe sytuacje, które inicjowałem. Teraz ja się będę musiał męczyć z pytaniami.

- Bardzo dobrze Parker! - pochwalił mnie starszy

Fuknąłem pod nosem i zająłem swoje miejsce.

Po dzwonku wszyscy wyszli z sali i zostałem tylko ja z nauczycielem.

- Po pierwsze, co to miało być?! To ja będę musiał się tłumaczyć!

He's my teacher |starker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz