22.

1.1K 78 7
                                    

Tony

Kiedy wszedłem do ciemnego pokoju zauważyłem Petera leżacego w łóżku zakopanego pod kocem i kołdrą.

Uśmiechnąłem się do siebie, bo ten widok był najzwyczajniej rozczulający.

Ogarnąłem się w łazience i po kilku minutach leżałem już obok mojego Peterka delikatnie obejmując go w pasie.

Spojrzałem na jego niewinną, spokojną twarz. Kiedy kciukiem pogłaskałem jegi policzek poczułem coś mokrego.

Jeszcze raz przesunąłem palce po twarzy chłopaka zdając sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej płakał.

Czemu? Nie miałem pojęcia. Mocniej przytuliłem nastolatka, jednak tak, aby go nie obudzić. Wtulony w jego ciało dosyć szybko udało mi się zasnąć.

***

Rano obudził mnie nieprzyjemny dźwięk budzika. Musiałem spać dosyć długo, bo ten dzwonek ustawiłem na moment kiedy zostanie pół godziny do śniadania.

Zwlokłem się z łóżka zauważając, że Petera w nim nie ma.

Rozejrzałem się po pokoju i zwróciłem uwagę na to, że drzwi balkonowe były uchylone. Założyłem na siebie luźną koszulkę i podszedłem do Petera opierającego się o barierkę.

- Hej, co się dzieje? - zapytałem z troską w głosie.

Martwiłem się o niego.

- Wybacz, jestem trochę zbyt wrażliwy i zazdrosny... - chłopak odwrócił głowę i spojrzał na mnie smutnym uśmiechem.

- Chodzi o Mary? Wczoraj o tym rozmawialiśmy, nie musisz się ma-

- Wiem, wiem... Po prostu kiedy widzę jak ona na ciebie nadal patrzy, kiedy wszystkie dziewczyny z mojej klasy pożerają cię wzrokiem to czuję się w pewnym stopniu zagrożony.

- Jestem gejem, nie pociągają mnie kobiety. Sam mówiłeś, że zaufanie to podstawa, posłuchaj swojej rady Petey. - położyłem dłoń na jego policzku i delikatnie musnąłem jego usta.

Nastolatek pogłębił pocałunek zachłannie wpijając się w moje wargi. Miałem wrażenie, że nie ma zamiaru oddać mnie nikomu.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie zadał mi pytanie, którego totalnie się nie spodziewałem.

- Gdzie byłeś wieczorem?

- Um... skąd to pytanie?

- Po prostu smutno mi było jak nie zastałem cię w pokoju.

- Dlatego płakałeś?

- Można tak powiedzieć.

- Oh Peter... - objąłem go i przycisnąłem do mojego torsu. Nie wiedziałem, że Parker jest aż tak wrażliwy. - wybacz, musieliśmy z Emily i Mary dogadać szczegóły jutrzejszej zbiórki i powrotu, żeby nikogo przypadkiem nie zostawić na drugim końcu świata.

Poczułem jak palce dziewiętnastolatka zaciskają się na mojej koszulce.

- Przepraszam, że jestem taki zazdrosny... miałem wrażenie, że to ja jestem tą rozluźnioną stroną w naszym związku, a okazało się, że mnie to wszystko najbardziej dotyka.

- Już, spokojnie słońce... Nigdy cię nie zostawię. - pocałowałem czubek głowy Petera i trzymałem go w ramionach dopóki sam nie rozluźnił uścisku.

- Kocham cię Tony - usłyszałem jego stłumiony głos

- Ja ciebie też Peter...

***

He's my teacher |starker|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz