Broflovski opierając łokcie o parapet westchnął cicho do samego siebie i podparł dłonią policzek wgniatając go nieco. Oczami spoglądał w przód na ciemno czerwony dom naprzeciwko jego własnego. Okno na oścież uchylone wnosiło zapach deszczu i podmuch jesiennego wiatru do jego pokoju. Chociaż było zimno to nie pofatygował się, by zamknąć okno. Był czymś zajęty. Jeśli tak to mógł oczywiście nazwać.
Jego zajęcie opierało się na patrzeniu na dom po drugiej stronie ulicy i myśleniu o jednej z mieszkających w nim osób. Kyle pamiętał dokładnie jak trzy lata temu dziewczyna imieniem [T.I] razem z rodzicami się tu wprowadziła. Znał ją, w końcu chodziła do jego klasy, była w jego wieku, poza tym mieszkała tuż pod jego nosem. Jej pierwszego dnia w szkole to właśnie on jako jedyny z nią porozmawiał, choć za kilka tygodni [T.I] miała już wielu znajomych. Często z dziewczyną wracał po lekcjach, a okazjonalnie zdarzało się na nią wpaść rano na przystanku, jednak zdarzało się to bardzo rzadko, bowiem [K.W] lubiła często przebywać sama podczas podróży do szkoły.
Kyle z czasem nieco częściej zaczął myśleć, czy poproszenie jej o szansę na związek to byłby dobry pomysł. Wiedział jednak, że nie jest jedynym, który tak twierdzi. W końcu od ilu osób słyszał, albo ile razy widział nieudane próby flirtu do [T.I]? Wiele razy. Dziewczyna chyba nie była zainteresowana związkiem, co dla Broflovski'ego było jak strzał w serce. Kyle od pięciu miesięcy tylko jeszcze bardziej się z nią zżył i o wiele bardziej pogłębił swoje uczucie do niej. Tak bardzo, że co dzień opierał łokcie o parapet i z poszerzającym się uśmiechem na ustach z każdą minutą patrząc w dom na przeciwko wyobrażał sobie, że [T.I] dała mu szansę i są w szczęśliwym związku. Ile by dał, by dowiedzieć się, czy dziewczyna lubi go choć w małym stopniu tak samo jak on ją...
Krzyki i kłótnie z sąsiedniego domu wybudziły chłopaka z transu. Spojrzał nieco w dół, by ujrzeć [T.I] kłócącą się z kimś za lekko uchylonymi drzwiami jej domu. Kolejna kłótnia z rodzicami, tak...? Kyle często słyszał hałas z mieszkania na przeciwko, wulgaryzmy, wyzwiska, czy zwyczajne przepychanki słowne były u nich codziennością. Nie słyszał dokładnie każdej z kłótni, ani też nie miał odwagi zapytać się [T.I] o co takiego chodzi. Szczerze współczuł siedemnastolatce ciągłych sprzeczek z rodziną, nawet o drobnostki. Rudzielec zauważył jak dziewczyna kieruje się przez jezdnię prosto pod jego dom. Nie tracąc chwili na usłyszenie dzwonka zamknął szybko okno i z pośpiechem zbiegł po schodach. Otwierając drzwi na oścież dostał zdziwione spojrzenie od dziewczyny.
- Skąd wiedziałeś, że kieruje się do ciebie?- rozbawiona położyła dłonie na biodrach.
- Słyszałem jedną z kłótni.- zaczął Kyle.- I pomyślałem, że znowu przyjdziesz.
- Wiem, że jest sobota i chcesz mieć spokój od szkoły...- zaczęła [T.I] nagle nieco zawstydzona opuszczając dłonie wzdłuż ciała.- Ale... Mogłabym tylko na chwilę u ciebie przesiedzieć? Póki sama się trochę nie uspokoję, albo rodzice mnie nie zawołają? Proszę Kyle...
- Tak, jasne. Wiesz, że nigdy nie mam problemu z tym, żebyś do mnie przyszła.- chwytając ją lekko za nadgarstek chłopak wpuścił dziewczynę do środka.
- A twoi rodzice? Nie zezłoszczą się, że się wpraszam, czy coś...?- zaczęła.
- Są w domu, ale spokojnie, jakby się pytali o ciebie to powiem, że przyszłaś po zeszyty, bo cię nie było w szkole.- uśmiechając się do niej zamknął drzwi ostrożnie.- Nie przejmuj się nimi aż tak, lubią cię.
- Miło...- przyznała z małym uśmiechem kierując się za Kyle'm na górę.Siadając na łóżku przyjaciela [T.I] westchnęła pod nosem próbując trochę się uspokoić. Chłopak zauważając to podszedł do niej i położył dłoń na jej drżącym ramieniu.
- Co się tam właściwie stało?- zapytał.
- Takie tam... drobnostki.- machnęła dłonią od niechcenia starając się rozluźnić atmosferę.- Nie zamęczaj się nimi aż tak. To tego typu rzeczy o które nawet głupi, by się nie pokłócił.
- Przykro mi...
- Nie musi być ci przykro. Nie ma takiej rodziny, która, by się nie kłóciła.
CZYTASZ
South Park × Reader II
Fanfictionprawdopodobieństwo występowania wulgaryzmów i żartów w stylu Cartman'a bardzo duże prawdopodobieństwo niszczenia charakteru postaci również niczego sobie aktualizacje: raz na dwa/trzy tygodnie minimum 『• postaci należą do Trey'a Parker'a & Matt'a St...