Kenny × Reader

1K 37 20
                                    

McCormick znudzony wpatrywał się za widok znajdujący się po drugiej stronie szyby. Słońce oświetlało pobliskie drzewa i kwietniki przy szkole, a chmara wychodzących ze szkoły młodszych uczniów zalała po chwili podwórko. Promyki światła w jednej chwili zaczęły razić blondyna w oczy, toteż położył on głowę na ławce i schował twarz w ramionach. Westchnął cicho pod nosem i przymrużonymi niebieskimi oczami spojrzał przed siebie.

Kenny nie był w za dobrym nastroju, łatwo to można było zgadnąć po jego mimice na twarzy i nie najlepszej postawie. Stan, Cartman i Kyle pomyśleli, że to wina jego nie odrobionego zadania domowego. Kruczowłosy przyjaciel posunął się nawet, by dać zeszyt blondynowi i pozwolić mu wszystko przepisać, po czym zostawiając Kenny'ego w spokoju oddalił się razem z rudzielcem i brunetem. Chłopiec został więc sam w pustej sali, bowiem przed kilkoma minutami wszyscy wyszli ze względu na dłuższą przerwę na lunch. Ale Kenny nawet nie tknął zeszytu Stan'a, tym bardziej nie posunął się do tego, by otworzyć własny. Jasne, że jego powodem nie było zaległe zadanie domowe, takie rzeczy siedemnastolatek zazwyczaj zlewał i się nimi nie interesował. Powód jego zmartwienia był zupełnie inny...

Kenny McCormick zwyczajnie się zakochał...

I to, że Kenny żywił uczucia do jednej ze swoich koleżanek z klasy to nic złego nie było. Chłopak jednak źle się czuł z tym, że wokół niej udawał dobrego przyjaciela i kolegę, a w środku siebie tyle razy marzył o tym, by dziewczyna dała mu szansę. Kenny na początku zdał sobie sprawę, że się w niej zauroczył, w końcu dziewczyna była oczytana, pomocna, ładna i całkiem sympatyczna. Poza tym miała cudowny uśmiech, który chłopak lubił widzieć na jej ustach. Jednak bał się. Bał się, że, gdy cokolwiek jej piśnie, albo da znać, że lubi ją nieco bardziej to odrzuci go, albo już się do niego nigdy nie odezwie. Oprócz lęku przed odrzuceniem Kenny miał jeszcze jeden najistotniejszy i najważniejszy powód, dla którego uczuć wolał nie wyznawać.

Tweek Tweak bowiem jako pierwszy zapytał się [T.I] [T.N], czy nie chciałaby zostać jego dziewczyną i tym samym kilka miesięcy temu wyprzedził Kenny'ego McCormick'a w walce o jej względy i serce.

Niebieskooki chłopak czuł więc, że nie ma już żadnych szans w wyścigu o [K.W] włosom dziewczynę. Widział jak ona i Tweek się zżyli w dodatku tylko jeszcze bardziej, gdy rozpoczęli swój związek. Poza tym Tweek był wręcz przykładem idealnego i czułego chłopaka. Mimo, że nadal czasem miał kilka ataków paniki to wydawać by się mogło, że [T.I] działa na niego jak jakaś terapia, kawa, czy lek uspokajający. Poza tym chłopak nie szczędził nieśmiałych komplementów dotyczących dziewczyny pod każdym względem, a po lekcjach zabierał ją praktycznie codziennie do Tweek Bros i tam spędzał czas na kawie. Kenny pomimo pracy dorywczej nie miał zbyt wiele pieniędzy, wszystko odkładał na pomoc rodzicom w spłacaniu długów i na siostrę z wiekiem potrzebującą coraz więcej rzeczy wokół siebie. Ledwo co McCormick'owi starczało także na niego samego, często się zdarzało, że poza 3 dolarami na miesiąc zostawał z niczym. Nie mógłby więc nawet gdziekolwiek [T.I] zabrać.

Nie mówiąc już o tym, że prawdopodobnie posiadaczka [K.O] oczu nie zgodziłaby się dać mu szansę. Kenny nienawidził stereotypu, że przyjaciele się w sobie zakochują, albo jedno jest zakochane w drugim, a gdy przychodzi czas 'spowiedzi' to drugie natychmiastowo akceptuje jego uczucia. Dawało mu to niepotrzebną i złudną nadzieję i czuł się przez to jeszcze bardziej zdołowany. Postanowił więc przemyśleć wszystko samotnie i na spokojnie, jednak zamiast rozprawić się z tym uczuciem raz na zawsze ponownie tego miesiąca siedział przygnębiony i nie chciał z nikim na ten temat rozmawiać.

Drzwi od klasy gwałtownie się otwarły, a w drzwiach usłyszeć się dało odgłosy szybkich kroków. Do pomieszczenia ktoś wszedł, ale Kenny'ego mało to coś obchodziło. Nawet nie zwrócił swojej uwagi na to, że osoba podeszła do ławki znajdującej się w jego pobliżu.
- Cześć Kenny, nie idziesz na lunch?
Chłopakowi w jednej chwili wszystkie fajerwerki w brzuchu się aktywowały i podniósł szybko głowę znad biurka. [T.I] w środowym rzędzie opierała się o bok jednej z ławek i trzymała w rękach coś co przypominało ołówek. Na widok miny Kenny'ego dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Coś się stało?- podeszła do niego pochylając się nad jego twarzą.
- To... nic.- odpowiedział wymijająco zwracając uwagę na widok za oknem tym samym obracając od [T.I] wzrok.
- Jakby nic ci nie było to nie powiedziałbyś tego tak smutnym tonem. Możesz mi powiedzieć co ci siedzi na sercu...- położyła mu dłoń na ramieniu z uśmiechem.
- Wiesz...- Kenny zawahał się nad odpowiedzią, jednak po chwili poddał się myśli, że sam musi sobie z tym poradzić.- Właściwie... To potrzebuje porady...- uśmiechnął się słabo odsłaniając włosy i twarz od kaptura.

South Park × Reader IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz