Rozdział 3 - DZIĘKI CI EDA

657 45 0
                                    

Zaspanym ruchem złapałam za telefon. Moje oczy w połączeniu z bólem głowy utrudniały mi to bardzo ale w końcu się udało - Nie jest aż tak źle - powiedziałam do siebie patrząc na wyświetlacz który wskazywał parę minut po jedenastej. Ból głowy był nie do opisania, ale trzeba z tym żyć. Zadzwoniłam do Willow. Opowieść o tym jak znalazłam się w domu i co robiłam podczas podróży była....zawstydzająca. Dziewczyna wysłała mi parę nagrań jakie zrobiła aby mieć czym nas szantażować. Widok nawalonych licealistek śpiewających pod jakimiś blokami był upokarzający.
 - A wtedy, ty i Boscha zaczęłyście ryczeć pod twoją klatką do takiego stopnia, że obudziliście Ede. Potem wszystkie rozeszłyśmy się i tak oto znalazłaś się w domu. Sprawdź czy masz wszystko, okej?
 - Jasne, przepraszam Willow. Dzięki za opiekę - powiedziałam zmęczonym głosem i zakończyliśmy rozmowę. Chwiejnym krokiem poszłam do salonu gdzie była Eda. Była to najgorsza decyzja w moim życiu.
- No no dzieciaku, kwadrans wcześniej niż tydzień temu. Jak tak dalej pójdzie to będziesz wstawać około 10 - powiedziała z uśmiechem dosłownie notując o której wyszłam z łóżka. King jedynie spojrzał na mnie swoimi radosnymi oczami.
 - Bynajmniej ty dajesz mi pozytywną energię mały - uśmiechnęłam się do zwierzaka i skierowałam się do kuchni. Eda doskonale wiedziała że obudzę się ze swoim odwiecznym wrogiem więc dała mi do śniadania jakiś sok wzmacniający.
- A więc jednak mnie kochasz - żartobliwie powiedziałam siadają obok szarowłosej
.- Nie mam wyboru - odpowiedziała mi śmiechem i roztrzepała mi włosy. Kiedy tylko w miarę się ogarnęłam doszło do że wczoraj poznałam Amity. Nie ukrywając dziewczyna wyglądała na ciekawą, chyba ze to sprawa alkoholu. Ubrałam się rzucając na łóżko.
 - Ciekawe było to spotkanie - uśmiechnęła się sama do siebie. Jako że sobota to dzień szwendania się po mieście, tradycja nie może być złamana.
- Tylko wróć mi na własnych nogach, a jeśli nie wrócisz to pamiętaj o tabletkach na kaca które są w górnej półce - krzyknęła Eda kiedy zaczęłam się zbierać.
- Serio je kupiłaś? - zapytałam kpiąco
- Patrząc na twój piątkowy stan uznałam że się przydadzą 
- Dzięki ci Eda, skorzystam z nich za tydzień - posłałam jej uśmiech i wyszłam z mieszkania. Kątem oka widziała, jak kobieta szeroko się uśmiecha i kręci głową z niedowierzeniem.

Nie powiem ci tego wprostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz