12. Jaka Reese?

2K 106 66
                                        

Powoli otworzyłam oczy, jednak ciemność nie zniknęła. Chciałam się rozciągnąć, czego zrobić nie mogłam przez pasy na moich nadgarstkach, nogach oraz wokół żeber. Nie kontaktując nie zrozumiałam co się dzieje, dopiero po chwili przypomniałam sobie wczoraj? Dzisiaj? Niedawno? Matko nie wiem, nie wiem ile tu siedzę. Jest dzisiaj? Jutro? Pojutrze?

Nie mam pojęcia.

Próbowałam się jakoś wydostać, szarpałam się z pasami. Próbowałam dosięgnąć nawet zębami cokolwiek, jednak pas przy żebrach mi tego nie ułatwiał. W końcu dałam za wygraną i czekałam na rozwój wydarzeń, który strasznie mnie ciekawił. Jednak wolałabym być rozwiązana, próbując uciekać już teraz. Chyba faktycznie za pewnie się tutaj poczułam. Tylko dlaczego? Nienawidzę mieć wielu pytań, na które nie mam konkretnej odpowiedzi...

Przez długi czas, a bynajmniej mnie się tak wydaję, nikt do mnie nie przychodził. Z nudów zaczęłam bujać się lekko na krześle, co skutkowało zamierzonym upadkiem w tył. Przeczekałam chwilę w ciszy i usłyszałam ciężkie kroki w moją stronę. Połknął haczyk! Najlepsze jest to, że nawet planu nie mam, ale połknął. To się liczy. Spojrzałam na czarnowłosego, który patrzy na mnie dość psychopatycznym i pożądliwym wzrokiem. Ze stresu oraz strachu jedynie spojrzałam się na niego i głupio uśmiechnęłam.

- No cześć... - zagadnęłam. Ani trochę się nie ruszył, przez co zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. - Masz bardzo wygodną podłogę.

Odwróciłam od niego wzrok czując jeszcze większe napięcie. Mój wzrok błądził po ścianie, dopóki nie zwróciłam uwagi na Jeff'a, który złapał za krzesło i postawił go spowrotem. Z grobową miną odwrócił się do stolika po lewej, którego wcześniej nie zauważyłam. Były tam noże, tasaki, piły ręczne oraz od małych po duże toporki. No to pięknie. Od razu spojrzałam w lewo napotykając kolejny stolik, ten mnie najmniej zestresował. To jedynie zabawki do seksu. To prędzej dałoby mi przyjemność niż tamte ładnie lśniące rzeczy.

- Mogę wybrać co weźmiesz, czy to raczej nie na tym to polega? - spytałam się chcąc już zabawki. No błagam, kto by tego nie wziął? Może po prostu to stres ze strachem tak działa, że wybieramy coś bardziej głupiego?

Czarnowłosy nic się nie odezwał, spojrzał się na mnie z pogardą, po czym jego wzrok skierował się na zabawki i wróciły znów na mnie. Tym razem jego wzrok był rozbawiony. Ciekawe czym go tak rozbawiłam? Że wolę mniejszy ból niż rozczłąkowanie moich kończyn? Których jeszcze potrzebuję?

- Aż tak się nie szanujesz? - zaśmiał się cicho. Kucnął naprzeciwko mnie z małym nożykiem do tapet. Nie naciął mnie jeszcze nigdzie, jedynie leciutko rysował nim Ślączka na moim udzie.

- I tak już mnie zgwałciłeś, bardziej brudna już chyba być nie mo- zacisnęłam szczękę czując ból na udzie. Skubany łatwo zakończył temat. - Ładnie omijasz temat Jeff, nie ładnie...

Zacisnęłam powieki z bólu, może i za ciekawej sytuacji nie mam, ale chciałabym z kimś porozmawiać. Jednak chciałabym mieć kogoś do szczerych rozmów, a w końcu i tak on mnie zabije i raczej nikomu nic nie powie. Gdyby powiedział to ta osoba i tak później zginie.

- Mogłeś po prostu powiedzieć, że to drażliwy temat. - odpowiedziałam przyzwyczajając się do bólu uda. Chłopak spojrzał na mnie i przekierował wzrok na zabawki. Coś mu po tej głowie chodziło, jednak nie łatwo było to odgadnąć.

- Mam pomysł. - uśmiechnął się. Znów kucnął i patrzył się jak z mojego uda leci krew. - Możemy zrobić mały układ, Reese.

- Jaka Reese? - zdezorientowana spojrzałam na niego marszcząc brwi. - O kim ty-

 Forgotten truth | JeffTheKiller | +18 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz