- No więc Klaro. - zaczął Jack. - Szef postanowił, że zostaniesz tutaj dwa tygodnie. Jeżeli dasz radę z nami żyć, przystosujesz się do naszych zasad i codzienności, zostaniesz morderczynią i będziesz żyć. Choć obawiam się, że innego wyboru nie masz, o ile nie chcesz zginąć.
Patrzyłam na niego jak na idiotę, kto normalny by się na to zgodził? Pewnie ktoś kto zawzięcie trzyma się chęć życia, ale egzystować tylko dzięki temu, żeby odbierać żywot innym? Nie chcę żyć w taki sposób, kosztem mojego sumienia, które nie da mi spokoju do końca moich dni. Nie ma opcji, nie zrobię tego.
- Nie..., nie chcę tak. - odpowiedziałam ledwo powstrzymując jąkanie. Domyśliłam się, że Jack patrzy na mnie z pogardą, a spojrzenie na jego twarz tylko utwierdziło mnie w tym przekonaniu.
- Jak już mówiłem masz dwa tygodnie na zastanowienie. Nie musisz od razu zabijać, możesz z nami jedynie chodzić i patrzeć, aby się przyzwyczaić. - wycedził brązowowłosy w moją stronę.
Szarpnął mnie za ramię nic nie mówiąc i poprowadził w stronę schodów, wręcz ciągnąć mnie za sobą. Nie nadążałam za jego tempem. Mówiłam, żeby zwolnił, ale jedynie co odpowiedział to, to, że jak będę taka wolna to nie ucieknę przed psami. Gdyby nie ten limit czasu to pewnie już dawno zabiliby mnie za sprzeciw. Mam dwa tygodnie życia, więc wezmę się za siebie i wykorzystam je na całego.
Gdy tylko skończyliśmy wchodzić po schodach i znaleźliśmy się na korytarzu, z którego wcześniej schodziliśmy, ugryzłam go z całej siły w rękę, którą trzymał moje ramię. Szybko je puścił czując na skórze moje naostrzone kiełki, często w szkole lubili mnie zaczepiać, więc specjalnie spiłowałam trójki. Uderzył mnie z pięści w twarz, przez co prawie upadłam. Podniosłam na niego wzrok, ale zamiast niego zobaczyłam Jeff'a, który stał blisko. Zbyt blisko. Wziął parę moich kosmyków włosów w dłoń i przybliżył do nich twarz, jedynie wstrzymałam oddech.
- Co by tu z tobą zrobić? Hmm? - spojrzał z ukosa w moje oczy. - Co ty na to, żeby dzielić ten sam pokój? Byłoby nam baaardzo przytulnie.
- Raczej nie... - poczułam się niekomfortowo w jego towarzystwie. Najpierw wyparowuje, że chce mnie przelecieć, a później gada ze mną jakby tego tematu wcale nie było. Jeszcze ten przeciągnięty wyraz w jego ustach, raczej nie oznaczał niczego dobrego.
Eyeless gdzieś odszedł, czego wcześniej nie zauważyłam. Spojrzałam na niebieskookiego, który dalej wpatrywał się w moje oczy. Tak bardzo ciekawi mnie co ma w tej głowie. Nagle, wciąż trzymając moje włosy w zaciśniętej dłoni, zaczął iść w głąb korytarza. Nie no, jak co chwilę będą mnie gdzieś szarpać to nie wytrzymam nerwowo. Poczekajcie tylko aż okres dostanę.
- Mam nogi jakbyś nie wiedział. - oznajmiłam, ale niestety nie zareagował na moje słowa. - Nie ucieknę, pójdę za tobą... i tak nie mam wyboru.
Zatrzymał się. Spojrzał na mnie przenikliwie, jakby badając czy mówię prawdę. Po chwili namysłu puścił mnie i szedł dalej co chwila sprawdzając czy podążam za nim. Patrzyłam w jakie korytarze skręcamy, aby w razie zagrożenia od razu wiedzieć, gdzie zwiewać. Przecież mówił, że jeżeli mnie zerżnie to będę posłuszna, a jeszcze nie chcę być w takiej sytuacji. Doszliśmy do drzwi, na których wyryty był napis "JEFF". Wyglądało to na zrobione nożem. Zapewnie się nie mylę.
- Właź - otworzył drzwi i gestem ręki zaprosił mnie do środka. Patrzyłam na niego niepewnie. Jeśli tam wejdę, to koniec, to jest jego miejsce, w którym czuje się najlepiej i pewnie. - Nie przesadzaj, jeszcze nie dzisiaj.
Uśmiechnął się bardziej, jakby już i tak wiecznie się nie uśmiechał, a ja powoli zaczęłam cofać się do tyłu. Jego spojrzenie zmieniło się w bardziej zawiedzione i wściekłe. Szybko do mnie podszedł i złapał za ramię ciągnąc do wnętrza swojego pokoju, który okazał się... dość przytulny? Rozkładana kanapa, komoda oraz biurko. Pod oknem, znajdującym się naprzeciwko drzwi, stało drugie biurko, na którym rozłożone były wszelkiej maści noże. Każdy miał inną rączkę i długość ostrza. Niezmiernie ciekawił mnie fakt, iż wszystkie były kuchenne, więc musiał sam je tak poozdabiać.
- Podobają ci się? - odezwał się Jeff, stając za mną i opierając brodę na moim ramieniu. Złapał mnie za ramiona, przez co się spięłam. Nie odpowiedziałam, więc po chwili chłopak ponowił pytanie
- Zapytałem o coś.- Sam je zrobiłeś? - Chciałam zmienić ten drażliwy dla mnie temat lecz tylko to udało mi się powiedzieć.
- Ominęłaś pytanie. - warknął. - Tak, zrobiłem to sam.
- Mhm. - gula w gardle na nic więcej mi nie pozwoliła. Chyba to zauważył i odsunął się stając obok. Wziął do ręki jedno z ostrzy.
Spojrzałam na niego z zaskoczonym i jednocześnie przerażonym wzrokiem. Wycelował długim nożem w moją stronę. Zaczęłam się cofać, aż nie natrafiłam na zimną ścianę. Serce waliło mi ze strachu. Oparł jedną swoją rękę obok mojej głowy, a drugą dłonią z metalowym narzędziem, celował idealnie w moje oko. Wstrzymałam oddech, obserwując ostrze, które było coraz bliżej.
Wtem ktoś zaczął walić w drzwi, a ja podziękowałam w myślach za mojego wybawiciela. Ktokolwiek to był, ma u mnie dług wdzięczności. Czarnowłosy westchnął i opuścił swoją broń.
- Jeff! - kolejne walnięcie w drzwi, tym razem o wiele mocniejsze. - Wiesz gdzie jest Klara?!
- Na pewno nie tam, gdzie jej nie ma Jackie! - krzyknął z jadem w głosie. Następnie spojrzał się na mnie i przyłożył swój palec do ust. Zrozumiałam jego znak, że mam siedzieć cicho i tak zrobiłam. Nie zamierzałam ryzykować, gdy trzymał w ręku nóż, którym bez namysłu, w każdej chwili, mógł poderżnąć mi gardło.
- Przestań tak do mnie mówić i mnie wpuść! Muszę z nią porozmawiać! - walka z drzwiami jeszcze się nie skończyła. Usiadłam na podłodze, bo stwierdziłam, że chyba jednak trochę to potrwa.
- Dobra, dobra... - złapał mnie za ramię i szarpnął do góry. - Chodź mała.
Podniosłam się szybko, aby za nim nadążyć. Chwyt miał jednak dobry, bo gdy tylko lekko zwalniałam od razu ściskał o wiele mocniej. Otworzył drzwi i ujrzałam Eyeless Jack'a, niezmiernie wkurwionego na przyjaciela.
- Już czas brachu, musimy jej to pokazać. - wymienili porozumiewawcze uśmiechy, oboje myśląc o tym samym. Po czym zaczęli prowadzić mnie w tylko sobie znanym kierunku.
= = = = = = = = = = = = =
@anonimowa1020 Dziękuję za pomoc przy rozdziale! Od razu zapraszam także na jej konto, gdzie także pisze o Jeffie ^^
CZYTASZ
Forgotten truth | JeffTheKiller | +18
FanfictionSeryjny morderca znów atakuje. Kolejną, już dwudziestą ofiarą, była Kateline P., znaleziono ją, w jej sypialni. Ciało kobiety zostało zmasakrowane, a jej brzuch został rozszarpany. Na twarzy widnieje słynny ,,wieczny uśmiech". Jedyne co udało nam si...