- Grzeczna dziewczynka. - czułam jak się uśmiecha przez oparty policzek o moją głowę.
Oplótł prawą rękę w okół mojego pasa, mocno zaciskając przez co bardziej przylegałam plecami do jego klatki piersiowej. Zaczął całować mnie po szyi, przez co moje ciało przeszedł dreszcz, co najgorsze dla mnie - przyjemny dreszcz. Nie chcę aby mi się to podobało, bo przecież... to morderca. Przez mój mętlik w głowie nie zauważyłam kiedy jego ręka zjechała w dół do moich spodni, jego dłoń pieściła moje czułe miejsce, co efektem były moje ciche jęki. Złapałam za jego dłoń i chciałam ją odsunąć, ale znowu wgryzł się mocno, tym razem, w mój obojczyk. Zdziwieniem dla mnie było to, że poczułam ugryzienie jako pieszczotę. Wyjął rękę z moich spodni i obrócił mnie przodem do siebie, po czym przerzucił mnie sobie przez ramię, kierując się w stronę łóżka. Rzucił mnie na łóżko, agresywnie obracając na brzuch.
- Znasz pozycję na pieska? - podniósł mnie mocno tak, abym opierała się o łóżko kolanami. Podpierałam się rękoma wypinając się w jego stronę, z czego zadowlona nie byłam. Zaczęłam ronić łzy, które nie miały umiaru. pochylił się do mojego ucha opierając swojego krocze o mój tyłek. - Dobrze, bardzo dobrze, to mnie jedynie bardziej podnieca.
Poczułam jak jego członek twardnieje jeszcze bardziej wbijając sie w moje pośladki. Mocno wciągnęłam powietrze i jeszcze mocniej je wypuszczając. Poczułam jak moje leginsy zrobiły się bardziej luźniejsze, a przy wejściu poczułam chłodny oraz ostry przedmiot. Spięłam się od razu, a moja głowa upadła na łóżko. Zimne ostrze nagle zniknęło, a zamiast tego poczułam coś dużego i pulsującego, od razu jeszcze bardziej się spięłam. Chłopak nawet na to nie patrzył, od razu mocno wbił się do środka, nawet nie ostrzegając. Po pokoju,a może i całym tym domu, mój krzyk przypominał zwierzę idące na żeś. Nie czekał aż się przyzwyczaję, od razu zaczął poruszać się agresywnie, nie raz wychodził, aby następnie wbić się z całym impetem. Usłyszałam pukanie do drzwi, a następnie serię przekleństw uśmiechniętego, który wyjął swojego członka ze mnie i odszedł do drzwi, dzięki czemu mogłam położyć się na łóżku. Nie patrzyłam już nawet czy ubrana czy nie, chcę po prostu się położyć i zasnąć.
- Czego chcesz Jack? - usłyszałam jak przez pieprzoną mgłę, a akurat chciałam posłuchać ich rozmowy.
- Już ją przeleciałeś? Nie za szybko trochę?
- Nie pierdol, dobrze to wytrzymywała. - moje oczy zrobiły się ciężkie, walczyłam z powiekami, jednak zasnęłam.
#POV Jeff#
- Powiedz mi chociaż po co to zrobiłeś, normalnie nie pieprzysz żyjących. - patrzył się na mnie tymi czarnymi dziurkami, ciekawe co by się stało, gdybym włożył tam palce?
- Jest ciekawa, to tyle. - skłamałem. - I nic ci do tego, a teraz zjeżdżaj, bo zimno mi po fiucie wieje.
Zamknąłem mu drzwi przed nosem i wróciłem się do łóżka, gdzie spała już Narashi. Myślałem, że dłużej wytrzyma, heh, kolejny słaby człowiek. Ciekawe czy spotkam kiedyś tamtą dziewczynę? Była twarda, ile może mieć teraz lat? Dwadzieścia?
Spojrzałem w stronę małej, przypominała mi ją, jednak ma inne oczy. Przez to już wiem, że to nie ona, że to nie jej poszukuje, mogłem wtedy zabić ją na miejscu. Gdybym wtedy pomyślał jej by tu nie było, a co się z tym składa tego całego problemu z nią. Muszę w końcu ją zabić, ale jeszcze nie teraz, najpierw muszę ją złamać, zniszczyć psychikę. Położyłem się obok niej i sam zasnąłem a plecach i z rękoma za głową. Niech śpi, rano się jeszcze z nią pobawię.-------------------------------
Obudziłem się tyłem do małej, która nie zmieniła w ogóle pozycji. Zmarszczyłem brwi, coś jest nie tak, nawet kobiety, które były jeszcze ciepłe odzyskiwały na chwilę przytomność, aby nagle usnąć z moją pomocą. Obróciłem się w jej stronę i zacząłem ją szturchać, ale nie reagowała. Jak na złość ktoś wali do drzwi. Wstałem podchodząc i otwerając drzwi, za nimi ujrzałem Toby'ego z siekierą w dłoni.
- Slender chce pomówić z nową koleżanką. - zamarłem. Z nim będę mieć największy problem, nawet się go dziabnąć nożem nie da.
- Powiedz mu, że za chwilę będzie gotowa. - zamknąłem mu drzwi przed mordą.
Szybko skierowałem się do dziewczyny i zacząłem nią szturchać, strzelać otwartą dłonią po policzkach, gdzie został czerowny odcisk mojej ręki. Nie reagowała na nic. Czyli nie mam innego wyboru jak zanieść to coś do szefuńcia. Wziąłem ją na ręce, prawą rękę mając na jej karku, a lewą pod kolanami. Wyszedłem z pokoju i skierowałem się w głąb korytarza po prawo, gdzie na końcu były jego poparane obrazy. Nie, że mnie się nie podobają, po prostu nie widzę sensu w obrazach, lepiej na żywca zrobić coś takiego. Zapukałem do jego drzwi, nie czekając na odpowiedź wszedłem do środka z czarnowłosą na rękach.
- Ciekawe dlaczego jest nieprzytomna? - stał przodem do okna, gdzie wschodziło już słońce.
CZYTASZ
Forgotten truth | JeffTheKiller | +18
Fiksi PenggemarSeryjny morderca znów atakuje. Kolejną, już dwudziestą ofiarą, była Kateline P., znaleziono ją, w jej sypialni. Ciało kobiety zostało zmasakrowane, a jej brzuch został rozszarpany. Na twarzy widnieje słynny ,,wieczny uśmiech". Jedyne co udało nam si...