— Nie masz gorączki czy coś? — zapytał ją zaniepokojony rudy zastępca.
— Ognisty Płomieniu mówię na serio! — zaprzeczyła mu ruda uczennica.
— Lepiej idź do Wietrznej Chmury, bo chyba zjadłaś coś nieświeżego — rozkazał jej rudy zastępca, a po chwili wszedł do legowiska wojowników. Ruda uczennica jeszcze chwilę stała w miejscu, a po chwili podeszła do niej jasnoruda kotka.
— Co się stało siostra? — zapytała ją jasnoruda uczennica siadając koło niej.
— On mnie uważa tylko za uczennicę. Nic więcej — miauknęła markotnie ruda kotka i wtuliła się w futro swojej siostry.
— Poradzimy coś na to... — miauknęła do niej jasnoruda kotka wymyślając nowy plan.
— Nie, nie poradzimy! Nie rozumiesz, że on nic do mnie nie czuje?! — warknęła na nią ruda uczennica i poszła w stronę wyjścia z obozu, a potem skierowała się w stronę Wielkiej Łąki.
— O co chodzi Czereśniowa Łapo? — zapytała ją biała kotka od razu do niej podchodząc.
— Chodzi oto, że Wiśniowa Łapa kocha swojego mentora — wyszeptała jasnoruda kotka do ucha białej kotki.
— Możemy coś na to zaradzić... — miauknęła biała kotka.
— Jak? — zapytała rozpromieniona na nowo jasnoruda uczennica podchodząc bliżej białej uczennicy.
— Ognisty Płomień zawsze był skory do pomocy w zbieraniu ziół — odpowiedziała jej biała kotka.
— A jak to ma pomóc? — zapytała ją nie rozumiejąc jasnoruda kotka.
— Po prostu poproszę Ognistego Płomienia do pomocy przy zbieraniu ziół, a gdy on się zgodzi to zaprowadzę go na Wielką Łąkę i tam właśnie spotka się z Wiśniową Łapą tylko... gdzie jest Wiśniowa Łapa? — odpowiedziała biała kotka, a potem również zapytała jasnorudą uczennicę.
— Wiśniowa Łapa jest na Wielkiej Łące — odpowiedziała jej jasnoruda uczennica.
— Dobrze, więc ty idź przypilnuj Wiśniowej Łapy, by nie wychodziła z Wielkiej Łąki, a ja tym czasem zaprowadzę tam rudego zrzędę — zażartowała biała kotka. Jasnoruda uczennica nigdy by tak nie powiedziała na zastępcę klanu, ale Miętowa Łapa znała go przecież od kociaka i traktowała go jak brata, więc mogła sobie pozwolić na takie żarty o nim.
— To ja już do niej biegnę! — krzyknęła do niej w biegu jasnoruda kotka i szybko wyleciała z obozu w kierunku Wielkiej Łąki.
— Ognisty Płomieniu! — zawołała po chwili biała kotka, gdy jasnorudej uczennicy nie było już w jej polu widzenia.
— O co chodzi Miętowa Łapo? — zapytał ją rudy zastępca wychodząc z legowiska wojowników.
— Chcę pozbierać zioła, bo kończą nam się zapasy, a Lodowa Łapa chce pomóc Wietrznej Chmurze i Płomiennemu Świtowi w przygotowaniach, a w pojedynkę za dużo ziół nie uzbieram — wytłumaczyła mu biała kotka, a rudy zastępca od razu się przeciągnął i stanął u boku białej kotki.
— Wiesz przecież, że jestem zawsze chętny na zbieranie ziół — miauknął do niej rudy zastępca.
— To chodźmy, bo musimy wrócić przed zachodem słońca — miauknęła do niego biała kotka idąc w stronę Wielkiej Łąki, a rudy zastępca szedł tuż za nią.
***
— Rozdzielimy się teraz i będziemy szukać korzenia łopianu — rozkazała biała kotka.
— A jeżeli się pomylę i go nie znajdę? — zapytał rudy zastępca chcąc się nie rozdzielać od białej kotki.
— Przecież ty sam zawsze go odnajdywałeś, więc nie ma mowy, że zapomnisz jak wygląda i jaki ma zapach — miauknęła krótko i po chwili skoczyła w trawę, a rudy zastępca poszedł w przeciwną stronę kierując się w głąb Wielkiej Łąki.
———🐈🐈🐈🐈———
Wiem, że musieliście czekać bardzo długo na ten rozdział, ale jak dla mnie było warto na niego tak długo czekać i chyba rozdział nie był aż tak zły, prawda?
Jak mówiłam zrobię z tego dwie lub trzy części, a że w drugiej części, czyli w tej rozdział jest tajemniczy to przecież jest chyba oczywiste, że będzie trzecia część. Trzecia część może być dwa razy krótsza od tej, bo będzie to ostatnia część z „Idź z nim na łąkę!", ale za to będzie trochę ciekawsza od tej, ale ta jakoś też nie była aż tak nudna.
CZYTASZ
Wojownicy. Walentynki u wojowników ✔️
SonstigesŻycie w klanie to nie tylko polowanie, spanie, jedzenie, a niekiedy walki. Nie, koty też obchodzą święta, a jednym z nich są walentynki. W Klanie Księżyca, Klanie Rubin, Klanie Lilii i Klanie Róży właśnie obchodzi się to święto, ale święto jak święt...