— Ja... — przerwał szylkretowy kocur, bo w ich kierunku szedł właśnie szary zastępca Klanu Nieba.
— Ptasi Śpiewie pójdziesz ze mną i z Pszczelim Ogonem na patrol? Musimy dzisiaj złowić jak najwiecej zwierzyny, więc każdy musi pomagać — miauknął do niego szary zastępca, a szylkretowy kocur pokiwał szybko głową.
— Później się spotkamy Słoneczna Łapo, dobrze? — zapytał szylkretowy kocur, ale poszedł od niej nie czekając na jej odpowiedź.
— Jasne... — odpowiedziała jasnożółta kotka, ale szylkretowy kocur był już przy wyjściu z obozu, więc nie mógł jej usłyszeć.
— Coś chyba nie wypaliło... — miauknęła czarna kotka, gdy już podeszła do jasnożółtej kotki.
— Jak widać tak zadecydował Klan Gwiazdy... — odparła smutno jasnożółta kotka, a potem poszła w stronę legowiska uczniów.
— Gdzie się wybierasz? — zapytała ją czarna kotka od razu zatrzymując jasnożółtą uczennicę przy wejściu do legowiska uczniów.
— Idę się z tym wszystkim przespać — odpowiedziała jej jasnożółta uczennica nie wiedząc o co chodzi czarnej kotce.
— Słyszałam, że spotkacie się później, a później oznacza to, że będzie czekał na ciebie w lesie i to w Wielkim Rowie — wysunęła z faktów czarna kotka, a jasnożółta uczennica przypominając sobie słowa szylkretowego kocura popędziła w stronę wyjścia z obozu, a potem skierowała się w stronę Wielkiego Rowu.
———🐈🐈🐈🐈———
Już druga część przygód w Klanie Nieba, więc wielkimi krokami idziemy w stronę końca tej książki i będzie to moja druga zakończona opowieść na tym koncie 😺. Chciałam go dzisiaj wstawić, bo już miałam go zrobionego wczoraj i go se przetrzymałam. I pytanie do Was:
Czy chcecie jeszcze dzisiaj nowy rozdział?
CZYTASZ
Wojownicy. Walentynki u wojowników ✔️
De TodoŻycie w klanie to nie tylko polowanie, spanie, jedzenie, a niekiedy walki. Nie, koty też obchodzą święta, a jednym z nich są walentynki. W Klanie Księżyca, Klanie Rubin, Klanie Lilii i Klanie Róży właśnie obchodzi się to święto, ale święto jak święt...