ROZDZIAŁ 20

278 8 0
                                    

- W końcu koniec tego wszystkiego. Czas wrócić do domu, wyspać się i nie przejmować głupimi sumami. Wszystko zdane, może odejść w zapomnienie - mówiła wesoło Pansy pakująca swój kufer.

Faktycznie, sumy zdane w moim przypadku z fantastycznymi stopniami mogły odejść w końcu w niepamięć. Pojutrze opuszczaliśmy Hogwart i wracaliśmy do domów na czas wypragnionych przez większość uczniów wakacji.

Ten rok bardzo mnie zmienił i był trochę zakręcony. Znalezienie przyjaciół, odkrycie czym są emocje, założenie Gwardii Dumbledora, święta z Gryfonem, dogadanie się z Draco, spotkanie z Grindelwaldem w murach szkoły, pomoc drugiej osobie... Nigdy bym nie powiedziała, że przeżyje tyle nieznanych i nieoczekiwanych rzeczy w trakcie jednego roku.

Teraz wszyscy powoli się pakowali. Znajdowaliśmy i oddawaliśmy sobie nawzajem rzeczy z dormitoriów, które zostały tam po naszych paromiesięcznych spotkaniach podczas których się uczyliśmy. Najwięcej oczywiście przyniósł nam rzeczy Blaise. Jak się okazało w jego pokoju znajdowała się duża część mojej garderoby. A ja cały rok się zastanawiałam gdzie podział się jeden z moich swetrów od mundurka!

Między Diabłem a Parkinson jest już dużo lepiej. Wedel mojej rady dziewczyna pogadała z nim po napisaniu egzaminów i w końcu doszli do jakiegoś porozumienia. Żarli się prawie pół roku, a i tak nikt nigdy nie będzie wiedział o co im chodziło. Ta informacja zostanie między nimi na zawsze, tak jak między mną a Draco, że w te wakacje zostaniemy śmierciożercami.

- Tak, też się cieszę, że nie będę musiała zarywać nocy z chłopakami żeby się uczyć.

- No właśnie, a propo chłopaków, jak sprawa między tobą a nimi?

- Nie rozumiem pytania.

- No wiesz... Spędzałaś z nimi ostatnie miesiące. Codziennie widzieliście się po parę godzin, siedziałaś z nimi po nocach, może któryś z nich, no wiesz...

- Nawet nie kończ tego zdania - powiedziałam pokazując ręką żeby zwolniła. - Są najlepszymi przyjaciółmi jakich mogłam sobie wymarzyć, ale to tyle.

- Skoro tak twierdzisz - wzruszyła ramionami, ale było widać, że nie porzuciła swojej teorii.

Isabel Evans i miłość? To by dopiero było.

***

Było już późno, moja współlokatorka już spała, a ja jeszcze czytałam jakąś książkę znalezioną w bibliotece.

Odkładałam przedmiot na biurko z zamiarem położenia się w końcu, kiedy w okno zapukała sowa.

Było grubo po 22. Skąd musiał iść ten list skoro szedł tak długo, albo kto wysyła go o takiej godzinie? Nie mógł poczekać do rana?

Zwierzę usiadło na parapecie i czekało grzecznie aż odwiąrzę wiadomość od jego kończyny.

Rozwinęłam pergamin i powoli zaczęłam czytać.

Droga Isabel,
Piszę do ciebie osobiście ponieważ sprawa jest bardzo poważna. Z bólem serca muszę poinformować Cię, że twoi rodzice zginęli w ostatniej stoczonej bitwie w Londynie. Jestem zmuszony również przekazać Ci, że ich dom został przeorganizowany w naszą bazę w Londynie. Biorąc pod uwagę fakt, że masz wstąpić do Toma, proszę abyś zorganizowała sobie na pierwsze tygodnie wakacji inne miejsce do zamieszkania. Jeszcze raz wyrazy współczucia.

G.D

Mój oddech był płytki i urywany. Moi rodzice zginęli i nie mogę wrócić do domu. Idealnie, świetny początek wakacji. No i co ja mam teraz ze sobą zrobić, co? Nikt o tym nie pomyślał! Przecież to by było zbyt proste! W końcu każda 16-latka ma dwa domy, żeby miała gdzie mieszkać kiedy jej rodzice zginą, w końcu to oczywiste!

Promise || D.M.[W TRAKCIE POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz