[Ink POV]
Minęło prawie 5 minut od czasu "restartu" Errora. Co jakiś czas przychodzili zarażeni. Ochlapywałem ich farbą, zmieniałem ją w łańcuchy i odrzucałem ich pędzlem na bok, jak w golfie. Śmieszne. Nagle usłyszałem kaszl, odwróciłem się. Error siedział łapiąc się za głowę i kaszląc.- Dzień dobry! - podszedłem. - Restartowałeś się dłużej niż zwykle.
- Zamknij się.. - wstał.
- Nie grzeczne - oparłem się o Broomiego. - Tak mówisz "dziękuję" za ratowanie cię od zarażonych?
- To przez ciebie wylądowałem w takiej sytuacji.
- ... Prawda - zaśmiałem się. - Ale przecież chroniłem cię przed mutantami! Chyba jesteśmy na równi, nie?
- Nie, - przeszedł obok. - ty jesteś na minusie.
- H-Huh?? - że co?? - Error czekaj!
.
.
.
Kolejne AU skreślone z listy. Dopiero teraz uświadamiam sobie jakie to jest wyczerpujące. Error ziewnął, ja się przeciągnąłem. Boli mnie gardło i plecy. Spytałem Errora ile jeszcze zostało nam AU, wzruszył tylko ramionami i poszedł dalej. Skrzywiłem się i podbiegłem blokując mu drogę. Spojrzał na mnie z zirytowaniem.- Czego?
- Słuchaj, nie możemy tak pracować - skrzyżowałem ręce.
- Huh? - zmarszczył brwi. - O czym ty teraz gadasz?
- Zakopmy topór wojenny i zostańmy.. - wziąłem głęboki wdech. - Przyjaciółmi!
- ... - milczał, spojrzał na mnie jak na idiotę. - "Przyjaciółmi"? Nigdy nie będziemy przyjaciółmi! W jakim świecie ty żyjesz?!
Te słowa mnie trochę zabolały.. Liczyłem, że będziemy mogli wszyscy żyć w pokoju. Miałem kiedyś sen, co jest dziwne, ponieważ zwykle nie śnię. W tym śnie był duży, dwupiętrowy, rodzinny dom z niewielkim ogródkiem. Dom wyglądał cudownie! W środku było dużo miejsca, było podobnie do twierdzy Nightmara. Wszyscy byli w tym domu, nawet Nightmare ze swoją ekipą. Wszyscy świetnie się bawili! Dream, Cross i Dance tańczyli przy muzyce w salonie, Blue, Horror i Killer wygłupiali się w kuchni, Dust siedział w kącie rozmawiając z Classiciem, Nightmare czytał książkę przy kominku, Fresh i Lust irytowali Fella, a Error... On siedział na kanapie i czekał na mnie. Rozmawialiśmy, jak prawdziwi przyjaciele. Widziałem wtedy jego inną stronę, stronę, którą chciałbym widzieć na co dzień. Potem Blue zawołał nas wszystkich na obiad i wtedy.. Się obudziłem..
Westchnąłem i spojrzałem na niego. Spoglądał na mnie z pogardą. Tylko się uśmiechnąłem i ruszyłem do przodu. Uniosłem głowę do góry spoglądając na nieprawdziwe gwiazdy. Nagle wokół mojego ciała pojawiły się niebieskie linki. Odwróciłem głowę w stronę Errora zaskoczony.
- Co jest ostatnio z tobą? - skrzywił się. - Martwisz się o mieszkańców AU, chcesz być ze mną przyjaciółmi, o co ci chodzi?? Czy chcesz zrobić ze mnie głupka?
- D-Dlaczego tak myślisz? - próbowałem się uwolnić. - Faktycznie, może nie zachowuję się tak jak zawsze, ale robię to dla dobra wszystkich.
- Nie robisz tego dla innych, - puścił mnie. - robisz to dla siebie.
Poszedł dalej zostawiając mnie na ziemi. Spojrzałem na niego kątem oka, mogę wyczuć od niego oschłość i nienawiść. Złapałem za moją szarfę z fiolkami.
- Pamiętasz jak zawarliśmy rozejm? - spytałem, on się zatrzymał i spojrzał pytająco. - Wszystko było dobrze, wszyscy byli szczęśliwi..
CZYTASZ
Multiverse Plague [Undertale Au series]
Fanfiction//Od czasu wielkiej wojny multiwersum zwanej X-Eventem minął rok. Multiwersum radziło sobie bardzo dobrze do czasu, kiedy pojawiło się nowe AU.. Przez nie po całym multiwersie rozsiała się plaga zarodników, które po kontakcie ze skórą zamieniają lud...