Rozdział XXI - Chory Dream

66 5 0
                                    

[Ink POV]
Obudziłem się lekko obolały. Kiedy otworzyłem oczy, zauważyłem, że znajdowałem się poza pokojem, związany linkami Errora. Wywalił mnie za drzwi? Dlaczego? Przecież wcześniej moja obecność mu nie przeszkadzała. Spróbowałem się uwolnić, nic. Wątpię, aby ktoś mnie usłyszał, za to Error dalej może być w pokoju. Wstałem i zaraz potem przewróciłem się i upadłem na twarz. Wydało to piękny, głośny odgłos. Usłyszałem jak ktoś otworzył drzwi, podniosłem głowę do góry. Error stał i patrzył się na mnie z zniechęceniem i rozbawieniem.

- Więc, jaki jest twój powód, aby mnie związać i wyrzucić z pokoju? - spróbowałem się podnieść.

- Mam już dość, że tyle ludzi się wokół mnie kręci - westchnął zdenerwowany.

- Potrzebujesz samotności? - usiadłem na podłodze, dalej próbując się uwolnić.

- Zdecydowanie! Więc zrób mi przysługę i nie pokazuj mi się już na oczy. Twoja obecność psuje mi cały dzień - zatrzasnął za sobą drzwi.

Znowu zostałem sam ze sobą. Parsknąłem lekko podirytowany pod nosem i spróbowałem wstać. Ledwo udało mi się ustać. Co powinienem teraz zrobić? Error pewnie mnie nie rozwiąże.. Będę musiał poprosić kogoś o pomoc, ale kogo? Pierwsza osoba, która przychodzi mi na myśl to Dream, ale on pewnie jest na samym dole. Powolnym krokiem skierowałem się w stronę schodów. Nie mam pojęcia jak ja stąd zejdę. Wziąłem głęboki wdech i skoczyłem na pierwszy stopień. Tak jak przewidywałem, ześlizgnąłem się i zacząłem turlać się na dół. W końcu z całej siły uderzyłem w drewniane drzwi. Chyba nic mi się nie stało..? Ktoś nagle otworzył drzwi, upadłem przed nimi.

- O mój Boże! Ink, czy wszystko w porządku?! - Blue zamknął drzwi i pomógł mi wstać.

- Czuję się świetnie - moje oczy tego nie potwierdzały.

Blueberry pomógł mi dojść do salonu, usiadłem na kanapie i głośno westchnąłem.

- O jejku, ty krwawisz! - zacząłem się sobie przyglądać, nie mogłem znaleźć miejsca rany.

- Naprawdę? - Blue szybko pobiegł do łazienki, najpewniej po jakąś apteczkę.

- Kto cię tak poharatał? - dopiero teraz zauważyłem Killera, który siedział przy kominku. - Chociaż chyba wiem kto.

- Żebym ja jeszcze wiedział za co to..

Blue wrócił do nas z całą apteczką. Wyjął z niej duży plaster i przyłożył mi mokrą chustkę do nosa. Trzymał chustkę przy nosie i jednocześnie przyklejał mi plaster na czoło. Killer zajął się czymś innym.

- Już! Niesamowity Blue skończył - poklepał mnie po czole, odsunąłem się lekko do tyłu.

- Dzięki, Blue. Nawet nie wiedziałem, że się skaleczyłem - zaśmiałem się.

- Oczywiście! - poszedł odłożyć apteczkę.

Oparłem się o oparcie, chustka leżała mi na nosie. Dalej byłem związany, nie mogę nic zrobić.

- Hej, Killer - odwrócił głowę w moją stronę. - Czy mógłbyś mi tu pomóc.?

Zaśmiał się i podszedł do mnie. Przyglądał mi się z uśmiechem na twarzy, uśmiechem nie wyrażającym szczęście. Szybkim ruchem przeciął linki. Linki Errora są bardzo wytrzymałe, musiał nie używać dużo magii. Odetchnąłem z ulgą i przytrzymałem chustkę przy nosie. Killer powrócił na swoje miejsce, a Blue wrócił do nas.

- Jak się czujesz, przyjacielu? - zapytał siadając obok mnie.

- Już dobrze, he he. Dzięki za troskę, Blue.

Multiverse Plague [Undertale Au series]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz