Rozdział IX - Niezależny.?

55 5 0
                                    

[Nightmare POV]
Westchnąłem zirytowany. Wyszedłem z łazienki, w nowym kombinezonie. Killera jeszcze nie ma, co mu zajmuje tak długo? Już miałem po niego iść, kiedy nagle usłyszałem głośne pikanie od strony schodów. Podszedłem bliżej, przy schodach znajdowała się niewielka kratka z głośnikiem i małym, czerwonym guzikiem pod nią. Łączy się ona z laboratorium, czegoś chcą. Kliknąłem guzik, nastąpił krótki pisk, a potem cisza.

- Czego? - zapytałem.

- Mamy pewien problem - Killer mówił po drugiej stronie.

- Huh? Jaki znowu problem?! - zdenerwowałem się. - Jakbyśmy nie mieli wystarczająco problemów!

- Ten jest o mniejszej skali, - westchnął. - ale też jest poważny. Przyjdź do nas to ci opowiemy.

- Killer do jasnej cholery, jeżeli nie ruszymy dupsk to ten gnój będzie dalej się panosił po multiwersie! 

- Jeżeli chcesz, aby wszyscy wyzdrowieli to musisz tu przyjść - brzmiał na poważnego, ale i na wystraszonego..

- Nie mów mi co robić - rozłączyłem się.

Pff. Poważny problem, jakbyśmy mało ich mieli. Ma to zapewne związek ze szczepionką. Tylko w czym może być problem? Jeżeli ten idiota nie potrafi jej zrobić, to osobiście pozwolę mu się zatruć tym gównem i potem go przedziurawię w kilku miejscach! Westchnąłem i ruszyłem w stronę lochów. Oby to było warte tego czasu.

[Killer POV]
Rozłączył się. Westchnąłem ciężko. Nie lubię, kiedy szef się na nas złości. Robi wtedy różne rzeczy, głównie nas dusi swoimi mackami.. Oparłem się o ścianę.

- Nightmare jest straszny.. - Sci zakrywał twarz książką, zapomniałem, że tu jest.

- Czego oczekiwałeś od strażnika negatywnej energii i szefa zabójców? - parsknąłem śmiechem - Że będzie nieśmiały, miły i uroczy jak króliczek?

- Oczywiście, że nie. Po prostu..

- Koniec tych pogawędek - Nightmare pojawił się za nim, przestraszony Sci odskoczył na bok z krzykiem, nie zauważyłem kiedy przyszedł. - Więc co to za "poważny problem"?

Sci wziął głęboki wdech i wskazał na książkę, która leżała na stole. Wytłumaczył mu to samo co mnie. Nightmare tylko się skrzywił.

- HUH?! To dlaczego niby nie powiedziałeś o tym wcześniej??  - nieźle się wkurzył. - Zaoszczędzilibyśmy tyle czasu!

- C-Cóż j-ja..

- Szefie odpuść mu. Ważne, że w ogóle się z czaił.

- Nie z tobą teraz rozmawiam! - oh nie.. Nightmare BARDZO się wkurzył.

Nie wiem czy mogę coś teraz zrobić. I tak mnie nie posłucha, a tylko bardziej się wkurzy. Ale jeśli nic nie zrobię to pewnie rozwali całe laboratorium i skrzywdzi Sci, a ten gość jest naszą jedyną nadzieją. Podszedłem do niego rozstawiając ręce.

- Nightmare dość! Po prostu załatwmy mu tego zarażonego i—

-  MORDA TAM! - odrzucił mnie z całej siły w bok, wpadłem na ścianę, a na mnie spadła półka, która wisiała na niej.

Podniosłem się odsuwając półkę. Sci teraz nieźle się przeraził, bał się, że Night zrobi to samo z nim. On kontynuował krzyczenie na niego, aż w końcu podniósł do góry rękę gotów go uderzyć. Grabię sobie.. Rzuciłem w jego stronę nóż, wbił się prosto w rękę Nightmara. Sci był zdezorientowany, Nightmare tylko spojrzał na mnie zaskoczony.

Multiverse Plague [Undertale Au series]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz