Gdy Deku wstał słońca jeszcze nie było na niebie. Dla niego to była dobra informacja. Miał dzisiaj sporo pilnych spraw prywatnych jak i zleceń do załatwienia. Wstał, umył twarz zimną wodą i spojrzał w lustro. Zobaczył twarz chłopaka w zielonych włosach ( już prawie czarnych), poharatanej twarzy i błyszczącymi zielonymi oczami. Po chwili poszedł i spojrzał w telefon. Miał na dzisiaj dwa zlecenia. Musiał jeszcze zajść do Togi, która miała mu przynieść zamówioną broń od Hatsume. Sam nie mógł po nią iść, bo nie miał czasu i nie chciał teraz kręcić się w okolicy U.A. Od razu zajrzał do szafy. Nie wiedział co założyć, ale uznał, że założy strój roboczy. Składał się on z spodni od garnituru, białej bądź czerwonej koszuli (dzisiaj z czerwonej) , czarnej kamizelki oraz rękawiczek. gdy był już gotowy wyszedł z domu nie informując o tym nikogo. W sumie i tak nie miał kogo, bo jego mama zmarła po tragedii związanej z walką All Migth'a i All for Ona'a. Wtedy jeszcze uczęszczał do U.A. Po tej tragedii rzucił szkołę oraz stracił kontakt z znajomymi.
Po piętnastu minutach snucia się po zakątkach i wspominaniu przeszłości dotarł do baru. Jak zwykle Shigaraki siedział przy ladzie a za nią stał Kurogiri. Natomiast od razu po wejściu pewna osoba zawisła Deku na szyji. Była to Toga.
-Cześć Izukuś, mam to o co prosiłeś.-uśmiechnęła sie tak promiennie jak zwykle.
-Dzięki Toga, na Ciebie zawsze można liczyć.- spojrzał na szarowłosego.- Nie to co na niektórych, którzy nagle znikają i mają Cię w dupie.
W tym momencie można było usłyszeć roztrzaskujący się kryształ. Był to wkurzony Tomura.
-TY!-krzyknął- nie pozwalaj sobie na za dużo. Dobrze wiesz, że nie miałem jak.
-ZOSTAWIŁEŚ MNIE! Jeśli naprawdę mistrz wybrał Ciebie, bo jesteś najmądrzejszy to chyba twój mózg jest za głupi, żeby zrozumieć, że członków drużyny się nie zostawia.- Od parskną poirytowany Deku.- Dobra, nie ważne. Widzimy sie w piątek Toga. Pa Kurogiri.
Izuku przeszedł przez portal nawet nie patrząc na Shigaragieko. Od razu znalazł się w domu. Po wejściu udał się w stronę dawnego pokoju matki . Po jej śmierci pokój zamienił w swoje biuro. Jednak nie był tak głupi, żeby trzymać broń na wierzchu, więc pogadał z sąsiadami mieszkającymi pod nim, czy nie chcieli by mu udostępnić pomieszczenia pod spodem. Zgodzili się bez żadnych problemów i teraz Izuku ma zejście na niższe piętro i idealne schronienie dla broni i inne rzeczy związane z Ligą czy jego pracą.
Po długich przygotowaniach założył maskę na twarz, przejechał czarnym lakierem po włosach, bo jego zielone były zbyt charakterystyczne. Wyszedł z domu około 13.15 i skierował się do jednej z większych firm w Musutafu. Miał się zająć szefem firmy. Jego broń, kosa, była specjalnie zbudowana na zamówienie, co ułatwiało mu prace. Potrafiła się złożyć tak, że wyglądała jak jakaś laska dla staruszków. To jeden z większych atutów tej broni. Gdy wybierał narzędzie pracy, którym będzie walczył, zwracał uwagę na to, żeby wyglądać kozacko i było to praktyczne narzędzie. Jednak na samym początku chciał jedynie używać One For All ale uznał, że wtedy szybko go rozpoznają. Dlatego poszedł do Mei, która lubi majsterkować przy takich rzeczach. Zaprojektowała dla niego długo trwały lakier do włosów czy właśnie tą składaną kose, przez, którą przenika energia One For All . W ten sposób Izuku może używać swojego quirk nie robiąc większego zamętu.
Po kilku minutach drogi dotarł pod budynek Firmy. Miał zlecenie zabić szefa. Nie wiedział po co i na co ale takie ma zlecenie. Od jego pierwszego zabójstwa nie był to dla niego jakiś duży problem, a zarabiał za to duże pieniądze. Wszedł do środka i podszedł do recepcji.
-Dzień dobry, nazywam się Kotaro Shimura i byłem umówiony z Panem Yamamoto na godzinę 13.30.
-Oczywiście, zapraszam na 10 piętro pokój 110.-Odpowiedziała mu miła recepcjonistka.
Deku od razu udał się do windy. Zanim wszedł wyłączył kamerę, albo określając to precyzyjnie, rozjebał ją One For All'em. Jadąc na górę, jak to stary on rozmyślał 5 milionów sposobów na zniknięcie stamtąd. Wybrał najbardziej praktyczny. Wejdzie, pogada, zrobi swoje i ulotni się przez okno.
*puk, puk*
-Proszę wejść - krzyknął dość niski głos.- Dzień dobry panie Shimura, chciał pan porozmawiać na temat jakiegoś dużego projektu, prawda?
-Tak zgadza się-odpowiedział Midoriya spod maski.- Widziałem niedaleko bardzo duży kawałek pustej przestrzeni i zastanawiałem się czy nie można by było tam zrobić np. hali siatkarskiej. (uzależnienie od siatkówki czek. heh)
-Ach tak, wiem o które miejsce panu chodzi, może spojrzymy na nie z balkonu?
-Oczywiście. Świetny pomysł - zielonooki nie miał pojęcia, że pójdzie tak łatwo.- tylko wezmę laskę, mam problemy z kręgosłupem.
-Jasne. A więc jak pan wi...-Izuku zamachnął się kosą prosto w brzuch celu.
-Nie żeby było to coś osobistego, ale taka praca. A i pozwoli pan, że pożyczę trochę gotówki.
Izuku od razu skierował sie w stronę sejfu. Zniszczył zabezpieczenia i wziął trochę gotówki.
- Stój złoczyńco. Masz w tej chwili się poddać-krzyknął Endevor.
-Nie ma takiej opcji!-Krzyknął zielonooki.- Nigdzie z tobą nie idę!
-Skoro ze mną nie idziesz to cię zmuszę...jak sie nazywasz?
-Jestem Soul Reaper i nikt mnie nie zamknie.
Wtedy Izuku wyskoczył przez okno rozbijając je na tyle mocno, że bohater stojący za nim został ciężko ranny kawałkami szkła. Spadał prawie z 300 metrów. Jednak za nim zdążył roztrzaskać się o ziemie użył One For All odpychając sie kosą na pobliski budynek.
-Jestem Soul Reaper i wiecie co? To ja tu rozdaje karty - Wtedy otworzył się portal i chłopak od razu znalazł się w swoim domu.
-Dzięki Kurogiri, zawsze mi pomagałeś.-powiedział Izuku do fioletowego dymu za nim.
-Spoko nie ma sprawy. W końcu taka jest umowa.
**********************************************************
(Ilość słów 925)
Mam nadzieje, że się podoba.
CZYTASZ
|To ja rozdaje karty| Villain Deku| Zakończone|
Teen FictionCo gdyby Izuku stracił wszystko co miał. Gdyby All Might przez przypadek sprawił, że nadejdzie koniec przyszłego symbolu pokoju. Czy Midoriya znajdzie swoją drogę do szczęścia? To jest jedna wielka niewiadoma. Siemka, to alternatywna historia Deku...