Pod Naciskiem

280 18 17
                                    

Po chwili Kurogiri wyszedł z mieszkania Deku. Zielonowłosy upadł na ziemię łapiąc się za koszulkę. "Boli, tak strasznie boli". Było widać ból. W jego wzroku oraz ruchach. 

Któż mógł by się spodziewać, że dar czytania w myślach przyniesie mu tyle cierpienia. Choć już dawno  wczepiona, jeszcze się nie przyjęła co oznaczało dwie rzeczy. Po pierwsze, przez cały czas, będzie Deku towarzyszył ból, chyba że weźmie odpowiednie leki. Po drugie, jego nie kontrolowana moc, będzie zabierać z otoczenia wszystkie dźwięki, czyli wszystkie myśli innych ludzi. Nie było to dla Izuku proste, aby się przyzwyczaić do ciągłego słuchania czyichś myśli, ale sam sobie to załatwił. 

Powoli czołgając się do szafki nocnej w sypialni, dotarł do "ukochanych" leków przeciwbólowych. Wziął je i od razu poczuł się lepiej. Choć minęły już dwa lata od morderstwa All Mighta oraz uzyskania kolejnego daru od All or One, jego dodatkowa moc dalej dawała o sobie się we znaki. No cóż. Musiał wytrzymać. Po chwili siedzenia na ziemi udało mu się wstać i podejść do kuchni gdzie leżał jego telefon. Była 14.30. Czyli cała akcja zajęła mu ok. godziny. 

Następne zlecenie polegało na zabiciu jakiegoś zwykłego cywila. Jednak już z doświadczenia Izuku wiedział, że to zawsze jest najtrudniejsze. Chociaż czym dla niego będzie jedno morderstwo więcej. 

Dostał informację, że znajdzie cel o 20 przy galerii, ubrany w granatowy garnitur otoczony grupką ludzi ma zostać zgładzony. W szczegółowym zleceniu było napisane, że przed zabiciem mają być wyciągnięte ważne dane potrzebne policji. Gdy Deku to przeczytał uznał, że nie może stanąć po stronie dobra i o ważnych informacjach nie wspomni. Przecież złoczyńcy nie powinni wtrącać się w sprawy policji. 

Po 10 minutach obmyślania planu zaatakowania celu Izuku był gotowy. No ale była dopiero 14.40 więc miał sporo czasu wolnego. Uznał, że spoko opcją będzie spotkanie się Togą. Może nie jest to piątek, ale coś wisi jej za pomoc z bronią. 

*dzwonienie*

~Hej Izukuś, coś się stało?-spytał wesoły głos w słuchawce telefonu.

-Nie, wszystko w porządku tylko mam dziś trochę wolnego czasu i zastanawiałem się czy chcesz gdzieś wyjść np. do szpitala?

~Ohhh, Izukuś. Z wielka chęcią - można było usłyszeć, że Toga jest naprawdę szczęśliwa. 

Toga i Deku umówili się o 15.15 pod szpitalem głównym. Dlaczego pod szpitalem? Bo ulubionym zajęciem Togi jest przecież zdobywanie czyjejś krwi, więc miejsce z masą chorych jest idealne do tego hobby. Oczywiście dziewczynie zależy jeszcze na krwi jednej osoby.

-Dekuś, jak już skończymy dasz mi troszkę swojej krwi, prawda?

-Oczywiście Himiko, jestem Ci to winien. 

Weszli do środka, skierowali się na drugie piętro i weszli do pierwszej sali po prawej. Na tym piętrze często byli jacyś poobijani bohaterowie. A oczywiście krew bohatera trudno uzyskać. Wchodząc do pierwszej sali na ich drodze, Deku już w drzwiach zastygł. Może i był złoczyńcą, może i nie utrzymywał kontaktu z starymi znajomymi z U.A. ale w środku dalej żył stary Deku. Miły, radosny, troskliwy i opiekuńczy chłopak. Dlatego gdy zobaczył, kto leży w środku sali nie mógł. Nie mógł zrobić nic tej osobie. I chociaż zawsze sobie powtarza, że oni są jego wrogami, niektórzy na zawsze zostaną w jego sercu tak samo mili i serdeczni jak kiedyś .Nie czytał kto tam leży, wystarczyło jedno spojrzenie. To była Ochako. Podszedł do jej łóżka i przeczytał Uraraka Bakugo.

-Toga, idziemy do sali obok. Wybacz, ale ja nie możemy nic zrobić tej osoby. Była dla mnie zbyt ważna.

~ Skoro tak mówisz Dekuś, to dobrze. 

Toga w podskokach poszła do sali obok, jednak Izuku został przy starej przyjaciółce jeszcze przez chwile.

-Ochako, w co ty się wplątałaś. Przecież byłaś super bohaterką. Co Ci się stało?

-D...Deku? Czy to ty? -Spytała Uraraka.

-T-tak. Potrzebujesz czegoś?

-Dlaczego? Dlaczego nas zostawiłeś? Wszyscy Cię potrzebowaliśmy. Czemu przeszedłeś na stronę zła? Ja wiem kim jesteś.

-Co? Jak to wiesz? - zapytał zielonooki z strachem w głosie.

-Wiem, nie. Wszyscy wiemy, że to ty jesteś Soul Reaper. Nie mamy Ci tego za złe, ale jeśli dalej będziesz tak postępował On Cię dorwie. 

-Chodzi Ci o Endevora? On mi nic nie zrobi. 

-Nie o niego mi chodzi. Z resztą dzisiaj rano go zabiłeś. Mówię o...

-Ochako już jeste- Deku?! - W drzwiach stanął chłopak o blond włosach z czerwonymi oczami.

-Kachhan?

**********************************************

(Ilość słów 694)

Sorki, że tak krótko dzisiaj, ale jakoś to chyba wyszło.

|To ja rozdaje karty| Villain Deku| Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz