Radź sobie sam

176 12 2
                                    

*Dalej w domu Deku*

-Muszę tu trochę ogarnąć-powiedział Izuku sam do siebie.

Nie oszukujmy się. W całym mieszkaniu leżały jakieś papiery po ostatnich misjach czy jakieś inne plany. Chłopak od razu zaczął sprzątać. Niektóre papiery schował do segregatorów, inne wyrzucił. Tak o to minęły mu całe 3 godziny. Po skończonym sprzątaniu poszedł zrobić sobie śniadanie. Gdy już zaczynał coś przyrządzać spojrzał na blat i zobaczył list przyniesiony przez Shinso i uznał, że najpierw go przeczyta. Gdy go otworzył jego oczom ukazała się pocztówka z Nowego Yorku i dość krótki list.

Soul Reaper.

Przyjmuje twoją propozycje . Mój samolot przyleci o 1.28 w czwartek na główne lotnisko. Prosił bym o eskortę, ponieważ ostatnio jestem dość rozpoznawalny.

Fair Judge

Midoriya bardzo się ucieszył na informacje o niedługim przylocie jego pomocnika. Musiał wybrać osoby, które by się nim zajmowały. Uznał, że zrobi to potem, a teraz przygotuje potrzebne mu rzeczy i się przebierze. Zajęło mu to niecałe 10 minut. Po chwili zabrał wszystko, co było mu potrzebne. Spojrzał na zegarek i była godzina 13.40 więc od porwania Kaminariego minęły 5 godziny. Uznał, że pójdzie zobaczyć jakiego wyboru dokonał i w barze zje śniadanie, bo Kurogiri zawsze robi pyszne jedzonko.

*dzwonienie*

-Halo, halo- powiedział podekscytowany do słuchawki.- Potrzebuje podwózki do was.

W tej chwili otworzył się portal. Chłopak przeszedł przez niego i znalazł się w barze. Od razu zauważył Kirishime jedzącego śniadanie oraz Kaminariego, który robi coś na telefonie. Wyglądał inaczej. Miał czarne włosy i żółty piorun. Ubrany, także był w inne ubrania, a składały się one z: czarnej koszuli, eleganckich spodni, czarnych butów i dawnego chokera z piorunem. Izuku nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jego plan był gotowy.

-Co za niespodzianka!- powiedział radośnie zielonooki.

- No, ja też się sam sobie dziwię-odpowiedział Kaminari .- Słyszałem, że dostałem jakiś nowy dar. Co mi dałeś?

- A takie pierdółki - odrzekł Deku. - regeneracje jak Kirishimie i anty-indywidualność. Jeszcze nikt od nas takiej nie ma ,więc uznałem, że dla Ciebie będzie w sam raz.

-Ej, a ja dostałem jakieś gówno - warknął niezadowolony Ejirou. - Tak nie można.

Chłopak zaśmiał się i usiadł na krześle obok Denkiego.

-Nie żebym jakoś tęsknił, ale gdzie Tomura?

-Sam nie wiem - odpowiedział Kurogiri przyrządzając śniadanie chłopakowi, który przed chwilą wszedł do baru .- Wyszedł rano. Jak się go spytałem gdzie idzie i czy nie chce, żebym go podrzucił to się nadąsał, jak to on i wyszedł.

- Ale założyłeś mu nadajnik?- spytał zaciekawiony Izuku.

- Niestety nie zdążyłem. Przepraszam.

Midoriya dał tylko mu szybki znak, że nic się nie stało i zabrał się za jedzenia jajecznicy zrobionej przed chwilą. Obaj chłopacy siedzący obok niego spoglądając raz na zielonowłosego a raz na Kurogiriego. Żaden z nich nie wiedział dlaczego mężczyzna stojący za barem jest taki uległy wobec Deku. Znali go nie od dziś, ale żeby sobie kogoś podporządkować to...no tego się po prostu nie spodziewali. I może oni wyglądają podobnie do podwładnych Izuku, ale robią to z własnej woli, a on? Ewidentnie nie.

Kilka następnych minut można było usłyszeć jedynie jak ktoś coś je, a był to Midoriya. Niezręczna cisza trwała wieki. Na ich szczęście ktoś wreszcie ją przerwał, odsuwając krzesło z głośnym piskiem. Chłopak wstał i podszedł do małego telewizora. Chwile próbował podłączać kilka kabelków, jeszcze szukał pilota i włączył. Od razu usłyszał wiadomości jak cała reszta osób w pokoju.

|To ja rozdaje karty| Villain Deku| Zakończone|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz