8. Tajemnicza misja

238 15 2
                                    

Pov. Akutagawa

Wracałem właśnie z obiadu....obrzydliwego obiadu. Skalanie boskie....musiałem iść coś zjeść, ponieważ zapomniałem wziąć pieniędzy na posiłek, a los chciał, że w naszej siedzibie wszystko jest darmowe. Głównie z tego powodu na stołówce aż roiło się od innych osób. Tch, nie znoszę dużych skupisk ludzi. Przemierzałem korytarz, aż nie natknąłem się na Nakaharę.

- Widziałeś Yuki? Sprawdzałem już w gabinecie, nie ma jej - zapytał i poinformował mnie jednocześnie.

- Ostatni raz jak wychodziłem, żeby coś zjeść. Pewnie znowu gdzieś poszła. Zresztą, w jakim celu jej szukasz? - odparłem chłodnym tonem.

- W celu zmuszenia jej do zjedzenia czegoś. Nie zdążyłem do niej pójść, bo Mori czegoś ode mnie chciał, a jestem przekonany, że sama nic nie zjadła. Dobra, potem ją znajdę i ochrzanię przy okazji - wyrzucił to z siebie. Czyli chodziło o jedzenie. Nie ingeruję w sprawy Yuki, dopóki będzie w stanie stać i myśleć, nie obchodzi mnie to czy coś je, czy nie. Stwierdziłem, że to odpowiedni czas, aby w końcu dotrzeć do gabinetu i dokończyć pracę, więc zostawiłem Nakaharę samego ze swoimi myślami na korytarzu. Za plecami usłyszałem jeszcze jakieś "Hę?".....zawsze mnie irytuje takie zupełnie bezsensowne pytanie.

Po przekroczeniu drzwi do gabinetu ujrzałem Yuki siedzącą jak gdyby nic przy biurku i przeglądającą papiery. Ona tak na poważnie? Nadal łudzi się, że znajdzie nową poszlakę o tych masowych morderstwach?

- Nakahara cię szukał - poinformowałem ją.

- W takim razie dobrze, że nie znalazł - lekko się zaśmiała. Zadziwiająco jest w dobrym humorze, ale nie potrafię stwierdzić, czy to z powodu pracy, czy przydarzyło jej się coś przyjemnego - Domyślam się, że mnie szukał, w końcu prawie na niego wpadłam, ale w porę się schowałam - znowu śmiech. Z czego się tak cieszy?

Następną godzinę spędziliśmy w całkowitej ciszy. Zegar wiszący na ścianie tykał i odliczał sekundy to skończenia pracy na dzisiaj....Kopałem w papierach od Moriego i przeglądałem różne dokumenty aż nagle Yuki postanowiła zabrać głos.

- Nic z tego nie będzie - jęknęła i lekko uderzyła się głową o biurko -Faktycznie już wszystko zauważyłeś - przyznała mi rację chyba po raz pierwszy.

- Mówiłem ci to kilka godzin temu, więc twój zmarnowany czas to tylko i wyłącznie twoja wina - to co powiedziałem, było prawdą. Gdyby mi zaufała zaoszczędziłaby tyle minut, że teraz prawie kończyłaby robotę. Najwyraźniej uważa na ludzi i nie ufa im tak łatwo.

- Wiem, wiem, ale wciąż czuję, że coś ominęliśmy....To się nazywa "intuicja", tak? Chyba tak - sama sobie odpowiedziała. Widać, że jej komórki mózgowe osiągnęły na dziś swój limit - No cóż, chyba przejdę do papierkowej roboty - no w końcu jakiś sensowny krok w tym dniu. Wtedy drzwi do gabinetu otworzyły się i do środka weszła Higuchi.

- Senpai, mamy misję... - urwała, gdy zobaczyła Yuki. Lekko się zdziwiła - Nie wiedziałam, że już wróciłaś. Więc Moriemu chodziło o ciebie. Za pięć minut w biurze szefa - poinformowała nas i wyszła.

Pov. Yuki

Przekroczyliśmy próg do biura naszego szefa. Ujrzeliśmy Moriego stojącego i przeglądającego papiery oraz Higuchi, która najprawdopodobniej czekała na nas. Nie byłam ciekawa tej sprawy. Chętnie zostałabym w gabinecie i uzupełniała papiery, ponieważ nie czułam się jeszcze w formie po tej całej farsie z chorobą.

- Dobrze, że jesteście. Mam dla was sprawę, ale to już z pewnością słyszeliście od Higuchi. Wszystkie informacje, które otrzymaliśmy, są z przed chwili, więc jeszcze o wielu rzeczach mi nie wiadomo. Jednak jest to ważne i niebezpieczne zadanie. Chodzi o nożownika, który około godzinę temu zaatakował kilku ludzi i zadał im ciężkie obrażenia. Jak dotąd jest jedna ofiara śmiertelna. Policja, jak to policja, oczywiście pozwoliła mu uciec, więc  przejmujemy to na siebie.

Where the stars ends? // Akutagawa x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz