Za dokładnie 24h Luke ma przejść przemianę. Stresował się, lecz ciągle zapewniałem go, że wszystko będzie dobrze.
Nadal nie jesteśmy razem, pomimo wielu sesji dosłownego obściskiwania się. Nigdy nie poszliśmy dalej niż to, ale nie chciałem naciskać na chłopaka.
Dzień spędziliśmy na rozmowie i oczywiście całowaniu się, by jak najbardziej odwrócić uwagę Lu od tego co miało stać się za kilka godzin. Bawił się nowo nabytym kolczykiem w wardze, gdy ja gładziłem jego udo.
- Będzie dobrze, zobaczysz - powiedziałem.
- To nie ty za chwile umrzesz - powiedział, nie przestając bawić się biżuterią.
- Ale ja już mam to za sobą, plus, ja nikogo wtedy koło siebie nie miałem, więc nie narzekaj.
- Przepraszam, nie chciałem być tak oschły, ale stresuje się - powiedział i przytulił się do mnie. Jednak od roku role były zamienione. To ja siedziałem na kolanach chłopaka, wtulając się w jego ciało.
- Jest okej, rozumiem cię. Nie chciałbyś pójść spać? Czas ci szybciej minie i trochę się uspokoisz.
Pokiwał głową na tak, wiec zszedłem z jego kolan. Tutaj znów role zostały obrócone i to ja miałem głowę na jego klatce piersiowej. Po chwili zasnął, a ja zostałem na swoim miejscu. Bałem się o niego, szczególnie, że miałem złe przeczucia. Starałem się odgonić te myśli od siebie, lecz nie opuszczały mojej głowy.
Za cztery godziny miała wybić dwunasta - urodziny Lu. Od niedawna był tutaj też Calum i Ashton. Zaprzyjaźniliśmy się we czwórkę prawie trzy kata temu i aktualnie staraliśmy się gadać na jak najgłupsze tematy, by tylko odwrócić swoją uwagę. Gdy wybiła 9 wieczorem, w pokoju od kilku minut była cisza. Każdy się bał. Niby ma być dobrze, bezboleśnie, ale jednak strach zostawał.
- Ustalmy może kto ma być z Lu? - powiedział Calum. - Nie możemy być wszyscy, bo to będzie niekomfortowe.
- Mike? - stwierdził pytaniem Luke.
- Nie wydaje mi się, że to dobry pomysł. Jednak umrzesz, plus nie wiemy, czy Michael nie będzie czuł bólu przy twojej przemianie - powiedział Hood.
Po chwili zastanowienia, stwierdziłem, że Cal miał racje. Nie mieliśmy pewności czy nie będę tego czuć.
- Ja z tobą zostanę, oni będą na dachu lub na podwórku - powiedział Irwin.
Luke przytaknął i oparł swoją głowę o moje ramie. Pocałowałem jego głowę i objąłem go ręką w pasie. Cal ciągle patrzył na mnie zmartwiony, po chwili skinął do mnie, na znak, że musi ze mną porozmawiać. Lu to zobaczył i podniósł głowę. Wstałem z łóżka i otworzyłem okno, po czym zeskoczyłem na podwórko. Po chwili znalazł się koło mnie mój przyjaciel.
- Widać po tobie, ze strasz się zachować spokój, ale wiem, że mentalnie wyrywasz sobie włosy i płaczesz ze stresu na zmianę - powiedział, na co prychnąłem. - Czemu aż tak się stresujesz? On tak na prawdę tego nie poczuje.
- Wiem, ale mam złe przeczucie. Jakby miało stać się coś okropnego.
- Będzie dobrze, na prawdę - przytulił mnie, po czym wróciliśmy do pokoju.
Calum POV
Za pięć minut miała odbyć się przemiana blondyna. Ja z Michaelem siedzieliśmy już pod drzewem na podwórku Hemmingsów. Czerwonowłosy praktycznie trząsł się ze stresu. Gładziłem jego plecy, lecz to nie pomagało. Popatrzyłem na zegarek. Minuta. Przyciągnął do siebie kolana i położył na nich głowę. Ciagle patrzyłem na przedmiot na moim nadgarstku.
11:59:47
11:58:53
11:59:58
Popatrzyłem na Michaela i skinąłem jedynie głową. Gdy już myśleliśmy, że nic się nie działo i wszystko przebiegło dobrze, usłyszeliśmy krzyk Luke'a z jego pokoju. Po chwili rozległ się głos Michaela, jednak szybko zagłuszył swój płacz i wrzask dłonią. Trzymał swoją klatkę piersiową, a z jego oczu kąpały łzy.
Starałem się go uspokoić, co chwile mówiłem, że to zaraz przejdzie i że wszystko będzie dobrze. Ciagle było słychać krzyk blondyna, który tylko przybierał na sile. Zdecydowałem się zostawić na chwile mojego przyjaciela samego i podleciałem szybko do okna. Chłopak dosłownie wił się z bólu po łóżku, a koło niego był Ashton, starający się go uspokoić.
Czemu ta przemiana nie jest normlana, bezbolesna? Co się dzieje?
Wróciłem do Michaela, leżącego na ziemi z potem na czole i łzami na dłoni. Ciągle zakrywał swoje usta. Nie wiedziałem czemu to robi, lecz później zrozumiałem.
Nie chciał stresować Luke'a swoim krzykiem i bólem.
Czemu ten debil zawsze o wszystkim myśli?
Po minucie krzyk Luke'a ucichł, a czerwonowłosy nadal leżał na trawie, łkając cicho. Nadal trzymał dłoń przy swoich ustach, lecz już nie krzyczał. Po prostu nie chciał by usłyszeli jego szloch. Podniosłem go delikatnie, po czym go przytuliłem.
- Już wszystko dobrze, przemiana się skończyła, shh - szeptałem do niego.
Po kilku sekundach wstał z moją pomocą i wzbił się w powietrze, po czym wleciał do pokoju Lu.
Nie było tu jednak ani Asha, ani Luke'a.
Gdzie o gdzie o gdzie jest Lashton? Gdzie o gdzie o gdzie jest Lashton? Gdzie o gdzie o gdzie jest Lashton? Gdzie oni kurwa są?
CZYTASZ
My own angel || Muke
FanfictionMichael to anioł, który ma za zadanie opiekować się młodziutkim, osieroconym aniołkiem. Start: 03.02.2021 Koniec: 11.02.2021 Okładka: @pomatobitch