Rozdział 11

158 9 23
                                    

Michael POV

Oboje zaczęliśmy panikować.

Gdzie oni są?

Jak oni wyszli?

Gdzie poszli?

Zdecydowaliśmy się lecieć jak najszybciej do nieba. Po chwili dotarliśmy pod budynek archaniołów. Straże mnie poznały i przepuściły. Koło nas pojawił się Zadkiel.

- Co was tu sprowadza? - spytał z delikatnym uśmiechem. Ku mojemu zdziwieniu był w swojej „ludzkiej" postaci.

- Luke przed chwilą przeszedł przemianę. Była okropna, ale pomijając to, on nagle zniknął razem z Ashtonem i myśleliśmy, że jest tutaj - zacząłem chaotycznie tłumaczyć. W końcu na niego spojrzałem, lecz ten stał ze zmarszczonymi brwiami.

- Nie ma ich tutaj - powiedział poważnym tonem.

Przed oczami pojawiły mi się mroczki i myślałem, że zaraz zemdleję. Calum jedyny zachował zimną krew i podtrzymał mnie, bojąc się jakbym miał zaraz upaść, co było bardzo prawdopodobne. Po chwili obok nas pojawił się archanioł Rafał.

- Jezu, co ty im naopowiadałeś? Oni oboje tutaj są i miałem cię właśnie teraz poinformować, że tu są. Michael, gdyby mógł, to by na zawał zszedł - powiedział patrząc na mnie, gdy ja się uspokajałem. - Chodźcie, zaprowadzę was.

Szliśmy za archaniołem, mijając wiele korytarzy i drzwi. W końcu się zatrzymaliśmy, a ten otworzył drzwi. Zanim mogłem postawić krok, poczułem ramiona oplatające mnie. Oddałem uścisk, zatapiając głowę w szyi Luke'a. Po chwili się odsunął i pocałował mnie. Było tam wiele emocji. Radość, tęsknota ale też i czułość. Oderwaliśmy się od siebie i znów się przytuliliśmy. Po chwili usłyszeliśmy szloch. Odsunęliśmy się od siebie, by zobaczyć archanioła Rafała wybierającego policzki.

- Przepraszam, ale to było tak urocze, że... Już znikam - powiedział i w pokoju jedynie było widać błysk, a później zniknął.

- Jezu, jak dobrze, że nic ci nie jest - powiedziałem do Lu, praktycznie płacząc.

Po chwili znów pojawił się Rafał.

- Dobrze, teraz muszę wam poprzeszkadzać, ale możecie się przytulać, bo to urocze - zaśmiał się, łapiąc się za serce. - Nie wiemy czemu przemiana Luke'a przeszła w taki sposób. Normalnie przemiany są bezbolesne. Jest to pierwszy taki przypadek. Nie widzę jednak żadnych obrażeń na ciele Luke'a ani ogólnie uszczerbków na jego zdrowiu. A teraz odbiegając od tematu. Jak wiadomo, każdy nowy anioł dostaje od razu mieszkanie czy dom, w którym będzie mieszkać. Wszyscy archaniołowie jednak zgodzili się, by wasza dwójka mieszkała razem, ze względu na więź jaka was łączy i po doświadczeniach po waszej prawie dwumiesięcznej rozłące. Jeśli jednak nie chcecie tego, możemy dać Luke'owi dom, ponieważ jak wiadomo nie jest to problem. Decyzja należy tu do was.

Spojrzeliśmy się na siebie z Lu, lecz on pierwszy oderwał wzrok, patrząc na archanioła.

- Według mnie decyzja tu należy do Michaela, ze względu, że jest to jego dom.

- Ja się w pełni zgadzam by Luke u mnie mieszkał, to on powinien decydować - powiedziałem.

- To decyduje ja, Luke, będziesz mieszkać u Michaela, bo wszyscy wiedzą, że tego chcesz - mrugnął do blondyna, a ten się uśmiechnął. - Michael, przemeblujemy ci delikatnie dom by był dostosowany pod dwie osoby, dobrze?

Nie dając mi czasu na odpowiedź zniknął zostawiajac naszą czwórkę w sali. W końcu podeszliśmy do siebie i przytuliliśmy się w czwórkę, zmęczeni dzisiejszym dniem.

- Idziemy do domów i spać - zasalutował Ashton i złapał Caluma za rękę.

Ja w tym czasie złapałem dłoń Luke'a i cała nasza czwórka wyszła z budynku archaniołów. Pierwsi oddzieliliśmy się od chłopaków. Spojrzałem na swój dom, w którym łącznie byłem dwa miesiące w ciągu szesnastu lat. Otworzyłem dom kluczami i wszedłem do korytarza, zostawiajac klucze na szafce. Luke zamknął drzwi i poszedł za mną. Rozglądał się po mieszkaniu, a ja sam zauważyłem, że już zmienili mi większość mebli. Wszedłem na górę do sypialni i dosłownie rzuciłem się na łóżko, po czym Luke zrobił to samo.

Przyciągnął mnie bliżej siebie, na co się zaśmiałem i przytuliłem chłopaka. Złapał delikatnie moją brodę, podnosząc moją głowę i pocałował mnie. Położyłem dłoń na jego policzku, a drugą się podparłem unosząc się delikatnie. Po chwili złapał za moje biodro, bym usiadł na jego kolanach. To też zrobiłem i na nowo się nachyliłem, by móc go całować. Pocałunek przybierał tempa. Wplątałem palce w jego włosy, gdy jego dłonie jeździły po moim ciele.

Podoba mi się to.

Polsat 😌❤️

My own angel || MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz