Rozdział 15

135 5 19
                                    

Luke POV
Kolejnego ranka obudziłem się sam w łóżku. Popatrzyłem na zegarek i była dopiero szósta rano. Wyszedłem z pokoju i zacząłem przeszukiwać dom. Nie miałem jak do niego zadzwonić, bo zostawił telefon w domu. Trochę się niepokoiłem, jednak nie chciałem przesadzać. Gdy już zaczynałem się o niego bać, usłyszałem przekręcanie klucza w zamku. Drzwi się otworzyły, a za nimi stał Michael z dwoma siatkami.

- Czemu nie śpisz? - spytał zamykając dom.

- Martwiłem się debilu! Ty nigdy nie wstajesz o takich godzinach, a tym bardziej nie wychodzisz z domu!

- Przepraszam, nie mogłem spać, więc nie chciałem po prostu leżeć w łóżku, przepraszam - postawił reklamówki na ziemi po czym mnie przytulił całując w policzek.

- Nie strasz mnie tak więcej - powiedziałem po czym oddałem przytulasa.

- Dobrze, przepraszam, nie będę. Idę zrobić śniadanie, okej?

Pokiwałem głową i siadłem na blacie obserwując czerwonowłosego. Po chwili postawił przede mną talerz z jajecznicą. Złapałem widelec i zacząłem jeść.

- Czyli się martwiłeś? - zaśmiał się chłopak.

- A spadaj - wywróciłem oczami.

Po skończonym posiłku włożyłem talerz do zmywarki, a następnie poszedłem do łazienki by wziąć prysznic i umyć zęby. Usłyszałem jak Michael puszcza wodę w łazience na górze. Wytarłem swoje ciało ręcznikiem i ubrałem się w nowe ubrania po czym wyszedłem z pomieszczenia. Siadłem na kanapie po czym wyjąłem telefon. Po chwili siadł koło mnie Mike i pocałował mnie w policzek.

- Kocham cię - powiedział.

- Ja ciebie też - odpowiedziałem i odłożyłem telefon. Wyciągnąłem do niego ręce, a on wtulił się we mnie.

Złapałem go za biodra i pociągnąłem go, by siadł na moich kolanach. Pocałowałem go, ciagle trzymając go przy sobie. Ten położył dłoń na mój policzek, jeżdżąc po nim kciukiem. Wsunąłem powoli język do jego ust. Drugą rękę położył na mojej klatce piersiowej. Dosunąłem jego biodra bliżej swoich, ocierając nas o siebie, przez co oboje sapnęliśmy sobie w usta. Gdy moje ręce dotknęły jego paska, usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Michael wstał ze mnie i wymamrotał kilka przekleństw, po czym otworzył drzwi. Weszli przez nie uśmiechnięci Calum i Ashton.

- Przeszkodziliśmy w czymś? - spytał Cal śmiejąc się.

- Nie

- Tak - powiedział Michael w tym samym czasie. Spojrzałem się na niego karcącym wzrokiem, a ten wywrócił oczami.

- Oops - zaśmiał się Ashton i siadł na kanapie obok nas.

Spędzili u nas około trzy czy cztery godziny. Gdy poszli nasza dwójka spędziła czas na kanapie oglądając jakiś serial.

- To trochę bez sensu, gdyby go odtrącił to nadal by żył.

- Ale to ma być ciekawe i jak inaczej mogliby go uśmiercić? - spytałem.

- Nie wiem, żelazko na łeb, nóż, siekiera, pistolet, tyle opcji, ale musieli wziąć tą nudną.

- Już nie marudź, chodź spać, jest północ - wystawiłem do niego dłoń i pociągnąłem go za sobą do sypialni i otworzyłem drzwi. Michael od razu rzucił się na łóżko. - Przebierz się w piżamę chociaż.

- Yhym - powiedział śpiący, jednak wstał i wziął jakieś ubrania. Wszedł do łazienki, gdy ja przebrałem się w pokoju. Wrócił po pięciu minutach i od razu wszedł pod kołdrę. Przytulił się do mnie i zasnęliśmy oboje.

Znów obudziłem się sam. Sięgnąłem po telefon i zobaczyłem, że jest dziesiąta. Zobaczyłem, że telefon Michaela leży na stoliku, jednak nie przejąłem się tym. Pewnie poszedł do sklepu tak jak wczoraj. Zszedłem na dół, by zrobić sobie kawę. Zauważyłem, że zostawił też klucze od domu i portfel. Podszedłem do drzwi chcąc je na klucz, myśląc, że Michael po prostu zapomniał ich zamknąć. Były zamknięte. Poszedłem do sypialni i zobaczyłem, że okno było jedynie przymknięte. Otworzyłem je całkowicie, mając nadzieje, że będzie na dachu. Nie było go. Zamknąłem okno i szybko sięgnąłem po swój telefon.

- Calum? Jest u ciebie Michael?

- Nie, nie było go, a co?

- Nic, nic, pewnie zaraz wróci.

Gdy odłożyłem telefon, poczułem mocne ukłucie w sercu.

W co ty się wpakowałeś?

My own angel || MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz