Nabrałam powietrza w płuca, próbując uspokoi nerwowy oddech.
- Louis, nie wiem czemu o niczym Ci nie powiedział, ale nie sądzę, ze to moje miejsce by zrobić to za niego. Najwyraźniej miał powód by to ukrywać. - próbowałam wykręcić się od przeszywającego wzroku współpasażera. Z tyłu głowy wiedziałam, że Harry nigdy by się nie przyznał. Ze wszystkich zasad, które posiadał - zasada o pomaganiu z ukrycia, zdawała się być dla niego priorytetowa. Właśnie z takiego zachowania, wzięło się przezwisko "elf", którym nazywały go obydwie rodziny za czasów wspólnego dzieciństwa. Nigdy nie wychylał się z pomocą na pokaz, ale zawsze robił coś, by ułatwić codzienność wszystkim dookoła - za plecami, z ukrycia, z bezpiecznej odległości. Nie chciał podziękowań, nie szukał atencji - szukał miejsca, w które może przelać choć odrobinę miłości i szczęścia, które wręcz kipiało z niego od małego. Czasem, wracając wspomnieniami do tamtych dni, dopiero widzę jak bardzo wyróżniał się na tle innych dzieci, włączając w to zestawienie samą siebie.
- Em - zwrócił się do mnie zdrobniale, co spowodowało u mnie nie lada zaskoczenie.- pytanie za pytanie. To jest moje kolejne pytanie.
Machnęłam palcem w górze.
- O ile dobrze liczę do dwóch a wydaje mi się, ze ten etap matematyki opanowałam, teraz moja kolej. Uniosłam brew wpatrując się w chłopaka. Ogromnie liczyłam, że kolejne pytanie zbije go z tropu i zapomni o wspomnianej wcześniej umowie z Modest. Chłopak uśmiechnął się i pokiwał przytakująco głową, dając mi zielone światło, na kolejną porcję szczerości.
- Zaczynam rozumieć, czemu tak bardzo nienawidziłeś mnie na początku. Nie miałeś świadomości, że tego dnia się pojawię. Bałeś się, że rzeczywiście jestem prawdziwa - zakreśliłam cudzysłów w powietrzu - że go tracisz, swoją dotychczasową jedyną szansę na szczęście na swoich warunkach. Bałeś się, że to wszystko co mówił Twój ojciec jest prawdą a Harry był kolejną rzeczą, którą wypuściłeś z rąk i teraz tylko ty zostaniesz "inny" - ostatni powietrzny cudzysłów zdawał się być jeszcze większy - To wszystko ... to wszystko to była Twoja linia obrony.
Chłopak milczał, unikając mojego wzroku, który teraz wbił się w boczne lusterko.
- Kochasz go, prawda? - spojrzałam na chłopaka, dając do zrozumienia, że zapadło kolejne pytanie. Jabłko Adama na jego szyi, nerwowo błądziło na trasie pomiędzy szczęką a obojczykami. Dłonie na kierownicy, którą zacisnął z całej siły, ukazały już wszystkie żyły a ręce spowiła gęsia skórka. Delikatnie podniósł się na siedzeniu, próbując grać na zwłokę, poprawiając swoją pozycję.
- PAS. - chłodny ton i rozbiegane oczy uświadomiły mi, że odpowiedz na to pytanie nie padnie z jego ust. Jak na ironię, brak komentarza, powiedział mi więcej niż przypuszczał. Utkwiłam swój wzrok i uśmiech w bocznej szybie, za którą słońce pomału zaczynało swoją codzienną rutynę zachodu. W panującej ciszy, wspomnienia z dnia, kiedy przyjaciel po raz pierwszy uświadomił sobie, że jest zakochany w starszym chłopaku z zespołu, uruchomiły swój seans. Płacz na brudnym rękawie wyciągniętej bluzy i późniejszy uśmiech, który potrafił przekazać więcej niż słowa. Zerknęłam w kierunku współpasażera. I pomyśleć, że to właśnie on był początkiem drogi, na której Harry odkrywał siebie od nowa.
Kolejne minuty mijały a cisza zdawała się coraz cięższa. Z filmu wspomnień wyrwał mnie głos dochodzący z siedzenia obok.
- Umowa Harrego z Modest. Nadal chcę poznać jej szczegóły - jego ciało delikatnie rozluźniło się a plecy znów zderzyły się ze skórzanym obiciem fotela. Palce nerwowo wędrowały po okręgu przed nim. Utkwiłam swój wzrok na jego twarzy, opuściłam delikatnie okulary tak, żeby nasze oczy spotkały się po raz kolejny. Z uśmiechem opuściłam delikatnie fotel i dodałam - PAS. Usta chłopaka uniosły się ku górze a głowa wędrowała od lewa do prawa w niedowierzaniu.
CZYTASZ
beard girl || larry stylinson.
Romance" W życiu zostałam nauczona dwóch rzeczy. Nie zostawia się przyjaciół i nie łamie się obietnic. Nawet jeśli to zmieni kompletnie Twoje życie" A co jeśli jedna obietnica ściągnie na Ciebie kamery całego świata? Co jeśli staniesz się częścią nieodwrac...