- O czym Ty mówisz?- chłopak patrzył na mnie oczami pełnymi zaskoczenia, ale i nadziei. Nie mogłam jej mu teraz odebrać. Nie mogłam dłużej tego ukrywać. Stałam pomiędzy młotem, którym był Harry a kowadłem siedzącym obok mnie. Wiedziałam, że teraz wszystko stanie na szali, na której położyłam swoją wieloletnią przyjaźń, na której jedno słowo może okazać się początkiem i końcem. Początkiem ICH. Końcem NAS.Nie mogłam wykaząc się egoizmem. Nie teraz, nie w takim momencie. Nie tego mnie uczono.
- Wydaje mi się, że ja też muszę się napić, zanim wyduszę wszystko z siebie. - nacisnęłam pedał gazu odjeżdżając spod kamienicy z piskiem opon. Całą drogę czułam na sobie wzrok bruneta, który oczekiwał jak najszybszego rozwiania swoich wątpliwości. Nie mogłam dłużej trzymać go w niepewności. Stanęłam pod jednym z podbliskich pub'ów, który był gwarantem dyskrecji i prywatnej rozmowy. Lokal nie pękał w szwach, jak większość jego konkurencji, w tej części stolicy. Miejsce to pokazała mi kiedyś Gemma - byłyśmy wtedy takie młode i głupie. Na wspomnienia dawnych lat uśmiechnęłam się i wskazałam Louis'owi stolik na końcu sali dla palących. Przechodząc obok baru zamówiłam kilka shotów najmocniejszej wódki, która była dostępna i z tacą usiadłam na przeciw starszego chłopaka.
- To aż tak poważna rozmowa? - zaśmiał się spoglądając na mnie spod opadającej na oko, grzywki. Natychmiast rozdzieliłam kieliszki i przerzuciłam tace na sąsiedni stolik. Uniosłam pierwszy kieliszek czekając na ten sam gest ze strony chłopaka.
- Ja, Gemma i Harry przyjaźnimy się już od najmłodszych lat. Wychowaliśmy się na jednej ulicy. - przechyliłam kieliszek wlewając jego zawartość do gardła. Chłopak powtórzył czynność nie spuszczając ze mnie wzroku, delikatnie mróżąc oczy. Odstawiłam kieliszek na prawą stronę stołu, który wydał z siebie charakterystyczny brzdęk po zetknięciu się z kieliszkiem mojego kompana. Uniosłam drugi kieliszek, przyglądając się jego zawartości.
- Co to ma wspólne - przerwałam chłopaki w połowie wypowiedzi wskazując na niego palcem.
- Ja mówię. Chociaż raz wysłuchaj mnie od początku do końca. - zasmiałam się zdając sobie sprawę, że w przypadku Louis'a będzie to graniczylo z cudem - powiedzmy, że Harry nigdy nie był mną zainteresowany. Nigdy nie był - wciągnęłam powietrze do płuc - i nigdy nie będzie bo jest gejem. - powiedziałam na jednym wydechu natychmiast przechylając kolejny kieliszek. Zmarszczyłam brwi gdy smak alkoholu doszedł do moich kubków smakowych. Podniosłam wzrok na chłopaka, którego ciało opadło na oparcie zajmowanej przez niego ławki. Oczy wpatrzone, jakby uśpione w jeden punkt na ścianie. Zwróciłam głowę w kierunku okna, na które zapatrzył się Louis. Najwyraźniej musiał zbierać swoje myśli, gdyż za szybą widok nie zdawał sie być aż tak porywający. Podsunęłam chłopakowi kolejny kieliszek alkoholu patrząc mu w oczy.
- Nasz związek nigdy nie istniał. To coś w rodzaju układu. Harry, w tym układzie, ma przygrywkę a ja pracę. Powiedzmy, że stałam się częścią waszego działu prawniczego. - bez zastanowienia wypiłam kolejny kieliszek, który dał o sobie znać zatrzymując się w moim gardle. Spojrzałam na chłopaka, którego mina wyrażała wszystkie emocje. Był zaskoczony takim obrotem spraw, ale jednocześnie jakby ... szczęśliwy? Radosny? Wzruszyłam dyskretnie ramionami, chwytając w palce ostatni kieliszek wódki. Spojrzałam chłopakowi w oczy, których teraz nie spuszczał z moich.
- Harry Cię kocha. Jesteście w sobie zakochani. Pierwszy raz powiedział mi o tym tydzień przed waszym odpadnięciem z programu. Przeczuwał, ze wszystko niedługo sie skończy. Przeczuwał, ze cię straci. To co wtedy robił było prawda. To co mówił było prawda. To co do ciebie czuł było prawda. Kiedy zorientował sie, ze One Direction to nie taka drobna sprawa, zdał sobie rownież sprawę, ze tak szybko sie nie rozpadnięcie.Był bezpieczny. Fani zaczęli naciskać, spekulacje zaczęły sie szerzyć, Modest zaczął wariować a Harry zrobił wszystko by uratować ciebie od fikcyjnego związku, w który byłbyś wkręcony. Mieli to przygotowane. Musiał ukrywać siebie, ciebie, nas, tak, by nikt nie poznał prawdy. I to mu sie udało. Znasz prawdę, ale od teraz możesz chronić sam siebie. Harry nie będzie więcej w stanie ci pomoc. - przechyliłam niezwłocznie ostatni kieliszek dając do zrozumienia, ze sekrety dobiegły końca. Spojrzałam na chłopaka, którego twarz skryła sie teraz w dłoniach. Nastała niezręczna cisza, której nie chciałam przerywać. Wiedziałam, ze potrzebuje dużo czasu by na nowo ułożyć swoje uczucia. Spojrzałam na kelnera dając znak by uzupełnił odstawione kieliszki na nowo. Noc zapowiadała sie na bardzo długa.
CZYTASZ
beard girl || larry stylinson.
Romance" W życiu zostałam nauczona dwóch rzeczy. Nie zostawia się przyjaciół i nie łamie się obietnic. Nawet jeśli to zmieni kompletnie Twoje życie" A co jeśli jedna obietnica ściągnie na Ciebie kamery całego świata? Co jeśli staniesz się częścią nieodwrac...