ROZDZIAŁ 23

300 22 10
                                    

- Tina chodź już! - krzyknęła Julia, opierając się o drzwi.
- Gdzie Ci sie spieszy? - westchnęła dziewczyna, wychodząc łazienki.
- Miałyśmy być u chłopaków pół godziny temu - warknęła, mierząc przyjaciółkę wzrokiem.

Dzisiaj miał być melanż u ślizgonów. Ostatni przed przerwą świąteczną.
Problem był w tym, że Blaise i Astoria, przekonali Dracona, aby na imprezę mogli przyjść uczniowie z innych domów. W tym Gryfoni.

Blondyn nie był tym zachwycony ale reszta przyjaciół zdołała go ubłagać. To znaczyło, że pojawi się tam Potter i reszta jego bandy.

Tina też nie była zachwycona tym faktem. Bała się, że jej związek z Weasleyem wyjdzie na jaw, ale po próbach przyjaciółek poszła się przygotować.

- Wyglądasz...Wow - szepnęła Julia, która nie mogła spuścić wzroku z przyjaciółki.
- Przepięknie - wtrąciła Astoria, przyglądając się dziewczynie.

Katherina ubrała czarną, obcisłą sukienkę z odkrytymi plecami, głębokim dekoltem i wycięciami na biodrach. Do tego wysokie czarne szpilki i mocny makijaż.

- To jest zwykła impreza, a nie pokaż mody - zaśmiała się Julka, łapiąc dziewczynę za rękę.
- Chodźmy - dodała i we trzy wyszły z pokoju.
- Dziwne, że Malfoy zgodził się na to, aby przyszli też inni uczniowie, może coś planuje? - zarzuciła Astoria.

- Nie zdziwiła bym się, będzie Potter więc wszystko jest możliwe - odpowiedziała Julka.
- Mam nadzieję, że nie odważy się na nic, będę tam ja, więc może się opanuje - wtrąciła Tina z zażenowaną miną.

Dziewczyna weszły bez pukania do pokoju chłopaków, a to co zobaczyły omało mnie zwaliło ich z nóg. W pokoju było dobre 30 osób

- Nie za dużo was tu? - spytała lekko zszokowana Katherina.
- Masz rację słonko, ej ludzie! Przenosimy się do salonu! - oznajmił wszytskim Blaise, a już po chwili pokój był pusty.

Było kilka osób z Hufflepuffu i Ravenclawu, ale liczba ślizgonów  górowała nad innymi.
- Nie widzę Pottera ani reszty - szepnęła Julka, lekko szturchając Tinę za rękę.
- Ja tu żadnego Gryfona nie widzę - jęknęła dziewczyna, przypadając się po pokoju wspólnym.

- No to co drogie Panie? Pijemy? - zaproponował Zabini i nawet nie czekając na ich odpowiedź wcisnął flaszkę wódki w dłoń Katheriny.
- Dawaj słonko, pokaż im jak to się robi - kontynuował.

- Oho, patrz kto właśnie przyszedł - zauważyła Astoria, wskazując na Gryfonów wchodzących do pomieszczenia.

Była ich cała banda. Na przodzie Harry, Ron i Hermiona. Za nimi Fred, George, Lee i Oliver, a na końcu Neville Ginny i Luna, która była krukonką.

Katherina nie czekając na nich zaczęła zerować napój.
- Uhuuu, nasza ślizgonka! - wiwatował Blaise i reszta.
- Ale zostaw nam coś! - wszasnęła Julia, wyrywając z dłoni przyjaciółki butelkę.

Tina przetarła delikatnie usta, starając się nie rozmazać swojej szminki i oparła się o ścianę zatrzymując swój wzrok na rudym Gryfonie.

Mina chłopaka wskazywała na to, że nie był on zbytnio zadowolony z czynu dziewczyny.

- Blaise, masz coś mocniejszego? Chce się dzisiaj ostro zabawić - powiedziała dumnie.
- Mocniejszego? Nie wiem...ale mam whisky, może być? - odpowiedział, wyciągając z szafki brązową butelkę.
- Polewaj - zarzuciła i zbliżyła się do stołu.

Wzięła szklankę i zatopiła swoje usta w naczyniu. Julia i Astoria dalej konfrontowały się z ognistą. Draco siedział jak to zwykle i prowadził ożywioną rozmowę ze starszymi ślizgonami.

Zielony To Nie Mój KolorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz