ROZDZIAŁ 5

570 39 2
                                    

    Katherina nie musiała długo stać na zewnątrz, bo od razu usłyszała otwierające się drzwi. Zobaczyła, że jakaś postać zmierza w jej kierunku.
Był to jeden ze szmalcowników. Dziewczyna bardzo ich nie lubiła.
- Panienka Lestrange. - ukłonił się mężczyzna.
  Gdy tylko brama się uchyliła, dziewczyna szybkim krokiem weszła na teren Rezydencji. Nawet nie spojrzała na mężczyznę. Omijając go ruszyła w stronę drzwi wejściowych.

  Szmalcownik pobiegł za dziewczyną i otworzył jej drzwi. Chciał wziąść od niej walizkę, ale dziewczyna pociągła ją ze sobą pokazując, że nie potrzebuje jego pomocy. Mężczyzna zrozumiał, że ma odejść. Tina dobrze  wiedziała gdzie ma iść. Szła dobrą chwilę długim, ciemnym korytarzem. Usłyszała jakieś głosy, z pokoju obok jadalni, ale za nim zdążyła wejść, zobaczyć kto tam jest, ktoś się na nią rzucił.

- Tęskniłem mała. - powiedział Draco wisząc na kuzynce.
- Ja też fretko. - zaśmiała się dziewczyna i objęła chłopaka czule.
- Chodź, mama się ucieszy, odkąd dostała od Ciebie list, chodzi szczęśliwa po domu. - powiedział chłopak, łapiąc dziewczynę za rękę i prowadząc ją do jadalni, ciągnąć jej walizkę drugą ręką.

     -Witaj Kochanie. - wyłonił się spokojny głos z głębi pomieszczenia.
  Kobieta powolnym, dostojnym krokiem podeszła do dziewczyny, i delikatnie ją objęła.
- Cześć Ciociu. - odpowiedziała dziewczyna.

  Narcyza Malfoy była wysoką, szczupłą kobietą, w średnim wieku. Ubrana ona zawsze była w czarne, eleganckie ciuchy. Miała biało-czarne włosy, spięte z tyłu, białą cerę, i ciemne, błyszczące oczy. Z twarzy była lekko podobna do swojej siostry Belli.

     - Czy Kather...o Witaj Katherino, miło Cię widzieć. - oświadczył suchym głosem wysoki mężczyzna o długich, gładkich, blond włosach.
Podszedł do dziewczyny i ucałował jej dłoń.
- Cześć. - odpowiedziała krótko.

  Mimo napiętych relacji Lucjusz traktował dziewczynę z szacunkiem.
  Ogólnie atmosfera w ich domu była dość napięta, ale kulturalna.
- Draco, weź rzeczy Katheriny i zanieś do jej pokoju.- zwrócił się do syna.
Chłopak kiwnął głową i zniknął.
- Czy zostałaś dobrze potraktowana i wprowadzona? - zapytała mężczyzna patrząc na szmalcownika, który był za to odpowiedzialny.
- Nawet nie zwróciłam na niego uwagi. - stwierdziła sucho.
- Dobrze więc, rozgość się. - oznajmił mężczyzna i odszedł.
 
  Dziewczyna razem z Ciotką udała się do kuchni i usiadła przy długim czarnym stole. Mimo tego, że rodzina Malfoyów liczyła tylko trzy osoby, nie licząc szmalcowników i gospodyń, ich dom był wielki, nie można było nawet  nazwać tego domem. Budynek jak jakiś hotel. Było w nim mnóstwo pokoi, w każdym z nich była łazienka.
Rezydencja była bardzo ciemna i chłodna. Tutaj nie można było nawet myśleć o ciepłej i domowej atmosferze.

  Kobieta zrobiła sobie i dziewczynie herbaty i usiadła przy stole obok Tiny.
- Powiedz kochanie, co u Ciebie?- zapytała troskliwie ciotka.
- Jest naprawdę dobrze, Ciotka Andromeda, Wuj Ted i Dora kazali Cię ode mnie uściskać. - zaśmiała się dziewczyna.
- Wakacje minęły dość szybko, spędzałam czas, z rodziną i przyjaciółmi.- dodała dziewczyna.
- Cieszę się. A jak się czujesz z tym, że będziesz uczęszczać do Hogwartu? - zapytała kobieta.
- Super, w końcu coś nowego. - odpowiedziała szybko.
- Mam nadzieję, że będzie Ci się tam podobać.- dodała kobieta trzymając kubek w rękach.

  Narcyza nie zaczynała tematu tego w jakim domu dziewczyna wyląduje. Dobrze wiedziała, że Tina nie chce trafić do Slytherinu.
- A jak z mamą? Masz z nią jakiś kontakt? - zapytała.
- Czasami wyślemy sobie jakiś list, nic więcej.- powiedziała.
- Nie odwiedzasz jej? - kontynuowała.
- Nie często, raz w roku albo rzadziej. - odrzekła. - Nie lubię tam przebywać, Azkaban to straszne miejsce. - dodała.
- Ah rozumiem Cię. - odpowiedziała kobieta zamykając temat.

Zielony To Nie Mój KolorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz