ROZDZIAŁ 6

508 37 4
                                    

   - Gdzieś Ty do jasnej cholery była?! Wiesz jak się martwiliśmy? - krzyknęła kobieta, gdy dziewczyna weszła do domu.
- Kochanie nie kłam. Ty się martwiłaś. - wtrącił mężczyzna puszczając Tinie oczko.

  Andromeda rzuciła na męża mordercze spojrzenie i zwróciła się do siostrzenicy.
- No słucham, tłumacz się.- kontynuowała.
- Ale bez nerwów, wracając od Malfoyów, skoczyłam na ulice Pokątną po rzeczy do szkoły. - wytłumaczyła.

  - Rzeczy do szkoły? - powtórzyła kobieta w lekkim szoku. - sama sobie wszystko kupiłaś? Bez żadnej pomocy?- zapytała z niedowierzaniem.
Kobieta zawsze traktowała ją nadopiekuńczo.

- No tak, szaty, książki... - odpowiedziała, po kolei wyciągając rzeczy z torby.
Zanim kobieta zdążyła cokolwiek powiedzieć, Katherina dodała.
- Kupiłam wszystko co było napisane w liście. Byłam nawet u Ollivandera na kontroli różdżki.

   - Ja zawsze w Ciebie wierzyłem! - wtrącił szybko mężczyzna, dumnie się uśmiechając.
- Okej, wszystko masz, ale teraz oświeć nas, skąd miałaś na to pieniądze i jak wróciłaś do domu? - zapytała kobieta z pytającym wyrazem twarzy.

- Mam bogatych starych. - odpowiedziała krótko.

  Wuj Ted i Dora, którzy do tej pory uważnie się przysłuchiwali konwersacji Andromedy i Katheriny, wybuchli śmiechem. Ted był cały czerwony, A Nimfadora po cichu biła brawa kuzynce. Ciotka również wyglądała jak by miała zaraz wybuchnąć.

- No A wróciłam z Weasleyami, bo akurat się spotkaliśmy. - dorzuciła.
- No dobrze, cieszę się, że sobie poradziłaś, i że nic Ci nie jest. - powiedziała, przytulając Tine.

   Gdy dziewczyna zjadła kolację, udała się do swojego pokoju. Musiala się ona jeszcze spakować, mimo tego, że jutro wyjeżdża do Hogwartu,  nie była jeszcze przygotowana.
Wyciągnęła z szafy dwa wielkie kufry. Do jednego wpakowała ubrania, a do drugiego resztę wszystkich rzeczy, w tym rzeczy szkolne.

   Poszła wziąść ciepłą kąpiel, gdy wyszła z łazienki od razu rzuciła się na łóżko i zasnęła. Musiała się wyspać bo jutro czekał ją ciężki dzień.

*

- Ty ruro Ty! Wstawaj! - krzyknęła Dora, budząc młodszą kuzynkę.
- Odjebało Ci, bez kitu. - odpowiedziała po chwili dziewczyna przecierając oczy.
- Leż tak dalej to Ci zaraz pociąg spierdoli. - stwierdziła sucho.
- Która godzina?! - zapytała dziewczyna, przypominając sobie, że dzisiaj jej pierwszy dzień w nowej szkole.
- 10.30. - odparła Dora.
- CO?! Jesteś normalna?! Jak mogłaś mnie nie obudzić? Nie no koniec nie zdążę. - zwróciła się do kuzynka Tina.
- Jest 8 psycholu. - stwierdziła wybuchając śmiechem - Szkoda, że nie widziałaś swojej miny.

   Katherina wzięła swoją ulubioną poduszkę i z całej siły rzuciła nią w kuzynkę. Tej jednak udało się zrobić unik. Posłała jej figlarny uśmieszek i wyszła.

  Dziewczyna postanowiła zejść na dół, aby zjeść porządne śniadanie.
Siedząc przy stole rozmawiała z Wujem i Ciotką, na temat swojego wyjazdu do Hogwartu.

  Gdy wybiła godzina 9, Tina poszła się ogarnąć. Wzięła szybki prysznic, ubrała swoją ulubioną obcisłą spódniczkę, czarny, koronkowy top z dekoltem i wysokie czarne obcasy. Ułożyła swoje bujne loki i zrobiła makijaż.

Jak zwykle podkreśliła brwi, zrobiła kreski i dokleiła rzęsy. Pomalowała usta matową pomadką w odcieniu brudnego różu i popsikała się swoimi różanymi perfumami.

  To była jej rutyna, codziennie rano ją powtarzała. Strój, włosy, makijaż, perfumy i ewentualnie jakieś dodatki.
Tym razem dziewczyna założyła swój wisiorek od Ced'a i złotą bransoletkę z literką K, która oznaczała jej imię. Dostała ją od Remusa, kilka lat wcześniej.

  Spakowała resztę rzeczy i oznajmiła, że jest już gotowa. Ted musiał znieść jej kufry, ponieważ były bardzo ciężkie. Dziewczyna wzięła klatkę ze swoją sową i torebkę podręczną. Jeszcze raz rozejrzała się po pokoju, upewniając się, czy wszystko wzięła.

  Zeszła na dół, gdzie wszyscy już na nią czekali. Jako iż Wuj Ted musiał pilnie stawić się w pracy, A Andromeda udać się do banku Gringotta, dziewczynę na peron 9 i 3/4 odprowadzić mieli Remus i Dora.
- Na pewno wszystko masz kochanie? - zapytała czuło kobieta - nie zapomniałaś niczego?

- Mamo, daj jej spokój, jeśli czegoś zapomni, odeślę się jej to sową albo odda osobiście. Będziemy się widywać w Hogsmade co wekeend. - wytłumaczyła spokojnie Dora.
- To prawda. Będziemy się widywać i pisać. - oznajmiła Katherina.

  Kobieta mocno przytuliła siostrzenice, a Ted pocałował ją w czoło. Lupin wziął rzeczy Tiny i wyszedł z domu, a dziewczyna razem ze starszą kuzynką, powędrowaly za nim. Odwróciła się jeszcze ostatni raz do małżeństwa i posłała im uśmiech zamykając za sobą drzwi.

  Cała trójka złapała się za ręce i trzymając mocno rzeczy Katheriny, teleportowali się na dworzec King Cross. Dziewczyna w lekkim szoku poprawiła swoją spódniczkę i wszyscy ruszyli w poszukiwaniu perony 10 i 9.

  Gdy już przed nim stali mężczyzna wytłumaczył dziewczynie, że musi wbiec idealnie w ścianę pomiędzy peronem 9 i 10. Jako pierwszy zniknął w ścianie robiąc duże wrażenie na młodej czarownicy.

Dziewczyna nie rozumiała sensu wbiegania w ścianę ale zanim zdążyła cokolwiek zrobić, Nimfadora złapała ją za rękę i pociągła za sobą.
- Pamiętaj, idealnie w środek. - krzyknęła w stronę dziewczyny biegnąc w murowany obiekt.

  Katherina zdążyła tylko zamknąć oczy, ale gdy je otworzyła stała ona na kolejnym dworcu. Była w szoku, że nic nie poczuła.
- Chwała Bogu. - wyszeptała.
Wokół niej był tłum ludzi, a raczej rodziców i uczniów Hogwartu.

Wszędzie walały się walizki i było słychać płacz dzieci żegnajacych się z rodzicami. Tina nie widziała, żadnych znajomych twarzy. Pomyślała, że pewnie dopiero w pociągu, spotka swoich znajomych.

   Gdy wszyscy tak szli, ujrzeli kilka rudych czupryn. Państwo Weasley żegnali swoje dzieci, najmłodszą Ginny, starszego od niej o rok Rona oraz bliźniaków. Byli tam też najstarsi synowie małżeństwa. Percy właśnie skończył naukę w Hogwarcie i zaczął pracę w Ministerstwie Magii, Charlie pracował w rezerwacie smoków w Rumunii, A najstarszy z nich, Bill pracował w Egipcie, jako łamacz zaklęć, ale od tego roku szkolnego, przeniósł się do banku Gringotta w Londynie.

  Remus jako pierwszy przywitał rudych przyjaciół, a od razu po nim Dora. Na końcu Katherina przytuliła Panią Weasley i przywitała się z resztą rodziny.

- Kochanie, cieszysz się, że w końcu jedziesz do Hogwartu? - zapytała szczęśliwie Molly.
- Bardzo się cieszy. - wtrącił Remus, uśmiechając się do dziewczyny.
- Tak, bardzo. - odpowiedziała.

  Zbliżała się już 11, czyli godzina, w której Hogwart Express odjeżdżał. Rzeczy dziewczyny były już spakowane do pociągu, Dora czule ją przytuliła i pocałowała. Remus bardzo mocno przytulił dziewczynę i obiecał jej, że będzie wysyłać jej swoją słynną czekoladę.

  Pożegnała się z wszystkimi, a Pani Weasley życzyła jej miłej podróży.
Tina wsiadła do pojazdu i zaczęła szukać przedziału, w którym byłby ktoś kogo znała.





Heja, dzisiaj macie taki krótki rozdział, akcja zacznie się od następnego, mam nadzieję, że was nie zanudzam, i że się wam podoba.
Miłego dnia.

Zielony To Nie Mój KolorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz