Katherina przebudziła się słysząc dziwne głosy, jakby ktoś otwierał delikatnie drzwi.
- Fred jeśli to ty to radzę Ci wykonać szybki odwrót - mruknęła niechętnie.
- Fred..? - jęknęła cicho podnosząc się z łóżka.
Wtedy dostrzegła tylko cień..cień kobiety. Podkreślona kobieta figura w sukni, rozwalone włosy na każda stronę świata.
- Mama..? co ty tu... - wyszeptała zdezorientowana, gdy nagle suchy głos jej przerwał.
- Cichutko kochanie, dobrze wiesz co robimy ze zdrajcami krwi, prawda? - zachichotała szyderczo.
Zanim Tina zrozumiała o co chodzi jej matce zobaczyła postać unosząca się w powietrzu, był to Fred. Nagle zrobiło się jasno. Twarz chłopaka była cała czerwona. Dusił się.
- T-tina..- próbował się odezwać.Dziewczyna była w szoku nie wiedziała co ma robić nagle w jej oczach pojawiły się łzy. Nie chciała dla niego źle, kochała go. Nie mogła pozwolić na to, aby stała się mu krzywda. Nawet jeżeli chodziło o jej matke. Nawet jeżeli on zrobił co zrobił. Nie zasługiwał na taki los.
Dziewczyna wstała z łóżka i chwytając różdżkę otworzyła usta aby wypowiedzieć zaklęcie, jednakże wyszło jej to na próżno. Nie minęła sekunda, gdy Tina leżała z powrotem na łożku w ciężkim szoku.
- Nie ze mną te numery kochanie, chyba nie zapomniałaś jak silna jest mamusia hm.? - odpowiedziała spokojnie.Katherina mogła tylko patrzeć na to co się dzieje. Starała się krzyczeć, wołać pomocy, ale wszystko na marne. Nagle zobaczyła, że kobieta odwraca się w stronę chłopaka.
- Taki sam los spotka resztę twojej nędznej rodzinki- wyszeptała śmiejąc się - Avada Kedavra! - krzyknęła, celując różdżka w rudzielca.
- Nie! - krzyknęła Tina!- Nie! nie! - obudziła się krzycząc. W szoku nie wiedząc co się dzieje.
- Tina słońce to był tylko zły sen - wyszeptał Bill szybko do niej podchodząc i przytulając ją.
- Ja..- mruknęła zapłakana.
- Cii, nic nie mów, to był tylko zły sen. Wypiłaś wczoraj dość dużo, dużo się u ciebie ostatnio wydarzyło, mózg płata Ci figle- wyjaśnił kojąco.Mężczyzna opowiedział Tinie o zeszłej nocy, jak rozmawiał z nią w salonie i jak odniósł ją do łóżka, gdy zaliczyła potężnego zgona.
- Przepraszam Bill, tak mi wstyd - wyjąkała.
- Daj spokój młoda, tez byłem w twoim wieku - odpowiedział pewnie.
- No tak, ale jednak wiesz, jest mi głupio, że taka małolata jak ja spiła się przez jakiegoś chłopaka, po czym zezgonowała w ramionach jego starszego brata, robią z siebie idiotkę, która sobie nie radzi z problemami - wyjaśniła srogo.Bill zmierzył ją wzrokiem i westchnął.
- Mała nie przejmuj się, wcale nie wyszłaś na idiotkę. Jesteś bardzo inteligentom i sympatyczna czarownicą, masz wielkie serce i potężną moc - odpowiedział poważne. - do tego bardzo atrakcyjną - dodał z figlarnym uśmiechem mierząc ją wzrokiem.
Dziewczyna spojrzała na niego z lekkim zainteresowaniem i zdziwieniem na raz.
- Mówisz Weasley? - zachichotała.
- Jeszcze jak - szepnął, wstając z łóżka i głaszcząc ją po policzku.Chłopak wyszedł z jej pokoju i udał się do kuchni, dziewczyna wiedziała, że już wszyscy są na dole, ale nie miała ochoty pokazywać się im w takim stanie. Cała czerwona i spuchnięta od płaczu i strachu.
Siemaneczko kociaki, łapcie krótki urywek z mego ledwo pracującego mózgu. Ogłaszam wszem i wobec, iż powracam z jeszcze większą weną, jednakże totalnym brakiem czasu he he. Rozdziały zaczną się pojawiać, prędzej czy później was tym zadowolę, tylko znajdę chwile czasu. Dalej trwa korekta reszty rozdziałów.
A wam jak mija szkoła?
ps. Jak myślicie kto będzie następnym wybrankiem Tiny? chętnie poczytam wasze podejrzenia;d
miłego popołudnia kabanosy, buziaki
CZYTASZ
Zielony To Nie Mój Kolor
Fanfic'' - Chce tylko ciebie, potrzebuje twojego ciepła, dotyku, uśmiechu...ciebie - wyszeptała, wtulając się w mężczyznę. Ten ją objął i spojrzał w jej duże oczy. - Kto by się spodziewał, Lestrange i Weasley...- wyszeptał cicho, całując delikatnie jej u...