Gdy Bill i Katherina doszli do szkoły, dziewczyna stała i wpatrywała się w budynek.
- Nie chcesz tam wracać prawda? - spytał cicho, podchodząc do niej bliżej.
- To nie tak - mruknęła - kocham to miejsce, od razu poczułam się tu dobrze, ale czasami jest dziwnie, nie umiem tego wytłumaczyć.
- Rozumiem, każdy chyba kiedyś miał, ma lub będzie miał jakieś zawahania - odpowiedział.Tina musiała już wracać, chwilę zastanawiała się jak pożegnać się z Billem. Czy go przytulić, czy podać rękę, a może tylko powiedzieć cześć i pójść w swoją stronę. Chłopak chyba też się nad tym zastanawiał, ale koniec końców podszedł do niej i ją lekko objął. Ona w lekkim szoku odwzajemniła uścisk. Posłali sobie nawzajem uśmiech i rozeszli się.
Dziewczyna dużo myślała o życiu. O tym, że w końcu musi odwiedzić matkę. Nie mogła cały czas tego odwlekać, ale nie chciała stawać z nią twarzą w twarz i rozmawiać o jej życiu. Wiedziała, że matka namawiała by ją do tego, aby znalazła sobie kogoś na wyższym poziomie i zerwała kontakty z tymi gorszymi, A co najgorsze, chciała by, żeby Katherina przeszła na ich stronę, stronę Voldemorta, stronę tego, który doprowadził do śmierci mnóstwa niewinnych osób, który zabił rodziców jej przyjaciela i próbował również zabić jego.
Dziewczyne bardzo martwiło to, że Czarny Pan najprawdopodobniej powrócił, no bo po co Harry Potter, jedyny, który przeżył i na dodatek jej przyjaciel miałby kłamać. Tina nie była głupia. Wiedziała, że jeśli on naprawdę wrócił, to że jej matka, ojciec i reszta śmierciożerców też powróci. Przecież Bellatrix Lestrange była jego najwierniejszą i najbardziej lojalną śmierciożerczynią. Ojciec Katheriny, Rudolphus również był bardzo oddany. Tak samo jego brat, wuj dziewczyny i reszta rodziny, bo to właśnie jej rodzina była najbardziej zaangażowana w całą akcję Lorda Voldemorta.
Dziewczyna myślała dużo również o tym, że przerwę świąteczną spędzi w Norze u Weasleyów, A nie w Hogwarcie. Nie lubiła się ona narzucać, ale z drugiej strony nie chcisla spędzić świąt sama.
*
Dziewczyna przekroczyła wielką bramę i szybkim krokiem udała się na schody prowadzące w dół ciemnym korytarzem. Po jakiś 5minutach byka już w pokoju wspólnym Slytherinu.
- Co to miało być? - splunął Malfoy.
- Nie wiwm o co Ci chodzi - mruknęła, rzucając się na kanapę.
- Robisz nam wstyd, niszczysz reputację domu węża -kontynuował.
- Popłacz się - sapnęła.
- Będziesz miała kłopoty, zobaczysz - warknął, wychodząc z pokoju.
- Nie zapominaj jak się kończą twoje groźby do mojej osoby - warknęła, wstając agresywnie i powoli zbliżając się do chłopaka.
- Uspokój się - jęknął Zabini, wchodząc do pokoju wspólnego.
- Zamknij się Zabini - szepnęła.
- Zajmij się swoim życiem i bądź dumny z tego, że Ty nie chańbisz rodziny ani nie przynosisz wstydu swojemu tatusiowi - kontynuowała.
- Uważaj na słowa Lestrange - powiedział.
- Rób tak dalej, a tatuś naprawdę Ci już nie pomoże - mruknęła, odchodząc od chłopaka.Ten jednak złapał ją za ramię i przyciągnał spowrotem.
- Patrz na mnie jak do Ciebie mówię - powiedział.
Ale ona przerzuciła go przez siebie, powodując jego upadek na ziemię i okrzyk bólu.
-A Ty nie waż się mnie dotykać - splunęła, po czym wyszła z pokoju i udała się do biblioteki.Było po 15, lekcje już się zakończyły. Katherina postanowiła, że odpocznie i spróbuje ogarnąć ostatnie tematy z eliksirów. Weszła do pomieszczenia, które na całe szczęście było prawie puste. W środku znajdowała się tylko Pani bibliotekarka oraz jakieś dwie nieznane Katherinie dziewczyny z Ravenclawu.
Czarownica usiadła przy jednym ze stolików i otworzyła swoją książkę. Zaczęła uważnie czytać wszelkie informacje zawarte na kartkach. Dziewczyna nagle usłyszała głośne odgłosy biegania, a po chwili do biblioteki z buta wpadli Ron, Harry, Hermiona, Neville, Luna oraz Ginny.
- Katherina! - krzyknęli wszyscy na raz.
-Ciiii! - warknęła w ich stronę starakobieta siedząca przy biurku.
CZYTASZ
Zielony To Nie Mój Kolor
Fanfiction'' - Chce tylko ciebie, potrzebuje twojego ciepła, dotyku, uśmiechu...ciebie - wyszeptała, wtulając się w mężczyznę. Ten ją objął i spojrzał w jej duże oczy. - Kto by się spodziewał, Lestrange i Weasley...- wyszeptał cicho, całując delikatnie jej u...