-6-

4.3K 334 256
                                    

O imprezie świątecznej dość długo się mówiło w szkole. Cały tydzień, aż do świąt na korytarzach uczniowie rozmawiali tylko o tym. Okazało się, że mój pocałunek z Syriuszem wcale nie był najgorętszym tematem rozmów. Wszyscy mówili o wybryku ślizgonów. Wilkes, Rosier i kilku jeszcze odurzyli się jakąś substancją i narobili wiele, wiele głupich rzeczy. Działo się to po moim wyjściu z imprezy, więc nie widziałem tego na własne oczy. Historie były najróżniejsze.

— Słyszeliście, że Rosier prawie całkiem się rozebrał na parkiecie? — Opowiadał James po weekendzie przy śniadaniu. — Powstrzymał go Wilkes, ale tylko dlatego, że się na niego rzucił. Obaj potem zalegli na podłodze i gadali jakieś głupoty o wirujących żyrandolach.

— Tak, widziałem to. — Syriusz zaśmiał się głośno. — Debile... A Avery i Mulciber wspinali się na zasłony. Gdyby nie byli tak nawaleni, może i bym się udało... Obaj spanikowali i spadli.

— To i tak nic, w porównaniu z tym, co zrobili ślizgoni z siódmej klasy pod koniec imprezy. Wyczarowali basen, do którego wlali prawie cały alkohol, który został, a potem wrzucali do niego pijane dziewczyny. Evans prawie się utopiła. — Opowiedział Peter.

— Fakt, to było dobre. — Zgodził się Black. — Szkoda że wy dwaj tego nie widzieliście... Luniak, wiem że wróciłeś do dormitorium, ale James, gdzie żeś ty był?

— Longbottom zaprosił mnie do stolika i jakoś już tam przepadłem. Właściwie niewiele pamiętam... — Stwierdził Potter. — Nie ogarniałem nawet co się za bardzo dzieje.

— Ale rozebranego Rosiera to już pamiętasz, co? — Zapytał Łapa, posyłając Rogaczowi łobuzerski uśmiech.

— Proszę cię... Tego się nie da odzobaczyć. — Zaśmiał się. — W ogóle, dlaczego jeszcze nie rozmawialiśmy o sytuacji z jemiołą?

— Bo to była tylko jemioła. — Odpowiedział Syriusz i posłał mi spojrzenie. Uśmiechnąłem się do niego i spojrzałem na swój pusty talerz.

— Z tego co słyszałem, nieźle was wkręciła ta jemioła. — James poruszył brwiami, patrząc na nas obu.

— Byliśmy pijani, James. — Odezwałem się, zerkając na niego. — Dobrze o tym wiesz, że po alkoholu dzieją się różne rzeczy.

— Właśnie, James. — Syriusz zmierzył go spojrzeniem. — Mam ci przypomnieć ostatnie wakacje? Jakbyś nigdy w stanie odurzenia nie zasmakował tych ust... — Kilka razy zacmokał w stronę Rogacza.

— Łapa, przestań, proszę cię... — Potter skrzywił się i odwrócił wzrok w stronę stołu Slytherinu. Jako jedyny to jednak zauważyłem. Regulus tam był. Patrzył się w naszą stronę. Ciekawiło mnie, czy wiedział o "ostatnich wakacjach", o których przed momentem mówił Syriusz, a jednocześnie byłem ciekaw, co takiego działo się w ostatnie wakacje między nim a Rogaczem.

Po śniadaniu udaliśmy się prosto na lekcje. Po raz kolejny byłem rozkojarzony, ze względu na wydarzenia z ostatniej imprezy. Całe szczęście, udało mi się jakimś cudem przetrwać ten dzień. Pod wieczór James sprytnie wykręcił nas przed pozostałymi i mogliśmy porozmawiać tylko we dwójkę. Poznałem więc całą historię jego romansu z bratem Syriusza.

— Wszystko w sumie zaczęło się na tej imprezie z początku roku. Sporo wypiłem, właściwie, myślałem, że zaczepiam Syriusza, a to był Regulus. Mieli wtedy podobne fryzury. — James zaśmiał się krótko na to wspomnienie. — Tak czy inaczej, trochę wtedy porozmawialiśmy, wydawał się mną zainteresowany, no i okazało się, że jest niesamowicie uroczy... Wypiliśmy razem trochę alkoholu, zaczęliśmy tańczyć i jakoś nas tak poniosła ta atmosfera... Wtedy nawet się nie chowaliśmy za zasłonami.

To Tylko Zeszyt [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz