-21-

4.3K 271 394
                                    

— Szybciej... — Wydyszał Syriusz.

— Na pewno? — Spojrzałem na niego troskliwie. — Nie chcę zrobić ci krzywdy.

— Na pewno. — Pokiwał szybko głową i objął moją szyję ramionami. — Nie zrobisz mi krzywdy, zaufaj mi, no i sobie, przede wszystkim.

Jego oddech był niespokojny, a ciało prawie że drżało. Zresztą i ja byłem w podobnym stanie, pogrążony w niesamowitej przyjemności, gdy wspólnie przeżywaliśmy miłosne uniesienie. Zgodnie z jego życzeniem, przyspieszyłem, co zaskutkowało podobną reakcją u nas obu. Pokój życzeń był pewnie najgłośniejszym pokojem w całym zamku tego wieczoru, bo żaden z nas nie potrafił zachowywać się cicho.

Nie spodziewałem się po sobie, że w ogóle będę wiedział, co mam robić. Co prawda, z początku wskazówki Blacka były bardzo pomocne i cieszyłem się, że przynajmniej jeden z nas miał pojęcie, jak się do wszystkiego zabrać.

Będąc z nim, teraz, w chwili, o której czasem marzyłem po nocach, czułem się jakbym był we śnie. Wszystko wykraczało poza moje wszelkie wyobrażenia. Wszystko było milion razy lepsze, niż mogłem sobie kiedykolwiek wymarzyć. Był mój, cały mój.

Nie byłem pewien, skąd miałem nagle w sobie tyle energii, może to adrenalina, może po prostu podniecenie, może chuj wie co. Tak czy inaczej, jeszcze bardziej podkręciłem tempo, chociaż Syriusz o to nie prosił. Jego palce mocno zacisnęły się na moich ramionach, głowa odchyliła się do tyłu, jego usta były uchylone, a oczy przymknięte. Jedynie przez moment podziwiałem ten widok, bo sam zacząłem odpływać z nadmiaru tego wszystkiego.

Przekleństwa posypały się z moich ust, podobnie jak i z jego, gdy nasza wspólna chwila dobiegła końca, a niesamowite uczucie na moment przyćmiło mój umysł. Nigdy wcześniej nie czułem tego tak intensywnie, jak tym razem.

Spojrzeliśmy na siebie, oddychając głęboko. On uśmiechnął się, co i ja odwzajemniłem, a potem pocałowałem go delikatnie w usta.

— A mówiłeś, że nie masz pojęcia, jak się za to zabrać... — Powiedział, poruszając sugestywnie brwiami.

— Bo nie miałem. To ty mi powiedziałeś, co i jak. — Puściłem mu oczko i powoli odsunąłem się, by położyć się obok niego na łóżku. On on razu przysunął się do mnie i wtulił w mój bok.

— Podobało ci się? — Zapytał, spoglądając na moją minę. Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową.

— Nawet kurwa nie wiesz, jak bardzo. A tobie?

— Mi też. Strasznie dużo przy tym przeklinasz, wiesz? — Zwrócił uwagę.

— Teraz wiem. Bardzo ci to przeszkadza?

— Nie. Właściwie, uwielbiam, gdy to robisz. Zawsze to uwielbiałem.

Odetchnąłem z ulgą, bo przecież nie potrafiłbym się powstrzymać przed przeklinaniem, a już szczególnie będąc w tym błogim stanie euforii.

Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że zostajemy w pokoju życzeń do rana. Leżąc w łóżku, przytulaliśmy się, trochę się powygłupialiśmy, nasze rozmowy toczyły się na najróżniejsze tematy, a zasnęliśmy dopiero jakoś przed świtem.

Obudziłem się około godziny jedenastej. Syriusz nadal spał w moich ramionach i sądziłem, że pewnie próba zbudzenia go nie będzie prosta. Delikatnie odgarnąłem kosmyki włosów z jego czoła i przyjrzałem się jego twarzy.

Cholera jasna, jak ja go kocham. — Pomyślałem i zacząłem składać lekkie pocałunki na jego twarzy. Uśmiech zawitał na jego ustach, a oczy uchyliły się lekko po chwili.

To Tylko Zeszyt [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz