- Powinnam się już zbierać, bo zaraz nie będę miała jak wrócić do domu - zaczynam się podnosić, ale Paweł łapie moją rękę i ciągnie mnie z powrotem na kanapę. - Mówiłam poważnie, za 10 minut mam ostatni autobus.
- No co ty, przecież cię odwiozę.
- Nie no, nie będę cię ciągać po nocach, przecież zanim wrócisz to już będzie następny dzień.
- Uwielbiam jeździć, a jutro zaczynam o 12, więc na spokojnie mogę cię zawieźć - uśmiecham się i w niego wtulam.
- I tak musimy już wychodzić, jeżeli chcesz tu jeszcze dzisiaj wrócić - na te słowa Paweł obejmuje mnie w talii i sadza na swoich kolanach tak, że jestem przodem do niego.
- Na pewno mamy jeszcze chwilkę - łapie ręką moją brodę i zaczyna mnie całować. Drugą dłonią jeździ mi po plecach. Ja z kolei zanurzam ręce w jego włosach. Czuję, jak łapie za dół mojej koszulki i podnosi ją do góry, dlatego odrywam się od niego i podnoszę ręce. Po tym ściągam jego koszulkę i wracamy do całowania. Mocno obejmuje mnie w talii i wstaje z zamiarem przeniesienia się do sypialni. I nagle dzwoni mój telefon. Zsuwam się z Pawła na ziemię, patrzę na niego przepraszającym wzrokiem i odbieram.
- Halo? Agata? Gdzie jesteś? Od wczoraj żadnych wiadomości, a nie przypominam sobie, żebyś mówiła, że zostajesz na noc u Mai - o, mamusia dzwoni.
- Cześć, mamo. Przepraszam, poszłyśmy do pubu i tak jakoś wyszło - dobra, w sumie dobrze, że myśli, że jestem u Mai. - Ale kolega zaproponował, że mnie podwiezie, więc za jakieś 50 minut, góra godzina, powinnam być w domu.
- No dobrze, to poczekam na ciebie. Do zobaczenia!
- Pa, mamo! - rozłączam się, odkładam telefon i odwracam. - Więc... Wychodzi na to, że nie mamy już czasu - przekrzywiam głowę lekko w prawo czekając, co odpowie. Paweł odpycha się od stołu, o który był oparty i podchodzi do mnie. Całuje mnie w czoło, cicho wzdycha ze smutkiem i idzie się ubrać do wyjścia. Podążam w jego ślady.
- I teraz skręć w lewo, w tą uliczkę - Paweł włącza kierunkowskaz, zwalnia i zjeżdża w boczną drogę. Jedzie jeszcze chwilę, parkuje naprzeciwko mojego domu i wyłącza silnik.
- No, to jesteśmy na mieee...- jego wypowiedź przerywa długie ziewnięcie. - ...ejscu...
- Wiem, że jest późno, ale może wejdziesz na kawę? Nie chcę, żebyś po drodze zasnął i coś sobie zrobił - patrzę na niego łagodnym, ale stanowczym wzrokiem. Zauważam, że chce zaprzeczyć, więc wyciągam kluczyki ze stacyjki i wysiadam z nimi z samochodu. - Odzyskasz je, jak skończysz kawę - on nawet nie próbuje zaprotestować. W końcu wie, że mam rację. Też wysiada z pojazdu i razem wchodzimy do domu. - Cześć, mamo! Wróciłam i przyprowadziłam kolegę na kawę, bo inaczej zasnąłby w drodze powrotnej.
- Cześć, kochanie. Jasne, jasne. Może nawet zostać na noc, bo patrząc na jego zmęczoną twarz, kawa niedużo pomoże - patrzę się na mamę z wdzięcznością, życzę jej dobrej nocy i prowadzę Pawła do mojego pokoju na górze. Otwieram drzwi i wchodzę do środka.
- Zapraszam do mojego kącika - Paweł zaczyna rozglądać się po pomieszczeniu, a ja w tym czasie ścielę łóżko. - Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, jeśli będziemy spać w jednym łóżku? - podnosi brew i do mnie podchodzi.
- No jasne, że nie. To zawsze więcej czasu na przytulanie - ooooo, jaki on jest słodki. Bierze moją twarz w dłonie i składa na mych ustach delikatny pocałunek. Zarzucam swoje ręce na jego szyję i odpowiadam tym samym.
- Em, wybaczcie, że przeszkadzam, ale przyniosłam wam dodatkową poduszkę i kołdrę - na dźwięk głosu mamy podskakujemy przestraszeni i się od siebie odsuwamy. - Chociaż widzę, że chyba nie będzie potrzebna - mama puszcza do mnie oczko i wychodzi zamykając za sobą drzwi Patrzę na Pawła, on na mnie i zaczynamy się cicho śmiać.
- Agatka - budzę się czując, jak ktoś szturcha mnie w ramię. Otwieram oczy i widzę jedną z moich młodszych sióstr. - Co to za facet się do ciebie tuli? - odwracam lekko głowę i zauważam, że leży wtulony w moje plecy i szyję.
- To jest Paweł, Aniu. Przedstawię go wam na śniadaniu, dobrze? - Ania kiwa głowa i wychodzi.
Chwilę leżę zastanawiając się, czy już go obudzić, ale niedługo później czuję ruch. Patrzę za siebie i widzę, jak powoli podnosi powieki, po czym przenosi wzrok na mnie.
- Cześć, piękna - zbliża się chcąc dać mi porannego całusa, ale odchylam głowę w bok i się podnoszę. Patrzy na mnie zdezorientowany. - Coś zrobiłem?
- Nie, nie, wszystko w porządku. Chcę po prostu umyć najpierw zęby. Wolę nie zbrzydnąć ci na samym początku - wstaję i idę do łazienki. Zaczynam myć zęby i nagle czuję delikatne pocałunki z tyłu mojej szyi. Odchylam lekko głowę w bok, żeby było mu wygodniej i wracam do tego, co robiłam.