Otwieram oczy. Jak mnie boli głowa. Unoszę rękę i przykładam ją do czoła. Nie powinnam wczoraj tyle pić. Chcę zmienić pozycję z leżenia na plecach na leżenie bokiem, ale czuję czyjąś rękę oplatającą mnie w talii. Idę wzrokiem od palców przez ramię do twarzy i widzę Pawła. Jaki on słodki, jak tak sobie śpi. Udaje mi się lekko obrócić bez obudzenia go, więc się w niego wtulam i też obejmuję go w talii. I ponownie zasypiam.
- Agata - budzę się na dźwięk na dźwięk szeptu przy uchu. - Wstajemy? - unoszę głowę i patrzę na niego ze zmarszczonym czołem. - Zrobię ci śniadanie do łóżka - teraz już się uśmiecham i odsuwam, żeby mógł się uwolnić. Wstaje, unosi ręce i się przeciąga. Ma takie pięknie zbudowane plecy. Podnoszę się i przechodzę na drugą stronę łóżka. Staję za nim i zaczynam składać delikatne pocałunki na jego plecach. Odwraca się, łapie mnie za brodę i już, gdy jest swoimi ustami parę milimetrów od moich zatrzymuje się, odsuwa i wychodzi z pokoju do kuchni. Chyba sobie w tym momencie żartuje. Stoję w miejscu jeszcze kilka sekund, niedowierzając, co się właśnie stało i idę do łazienki. Patrzę w lustro i na to, jak wyglądam. Moje ubrania to wyglądają, jakbym nosiła je już kilka dni. Na szczęście nie malowałam się wczoraj, więc nic mi się nie rozmazało. Przemywam twarz wodą, osuszam ją i wracam do pokoju. Otwieram jego szafę i biorę jedną z koszul. Zamieniam na nią swoje ubrania i rozglądam się w poszukiwaniu torby. Znajduję ją na krześle, więc tam podchodzę i wyjmuję telefon. O, 7 nieodebranych połączeń i 12 nowych wiadomości. Wszystkie od Mai. Oo, pewnie musi się o mnie martwić.
- "Agata? Jednak żyjesz?"
- "No, na to wygląda. Dzwonię tylko, żeby cię uspokoić."
- "W sumie dobrze, że dzwonisz, bo odwołali nam dzisiaj zajęcia. Także bądź tam, gdzie jesteś, jak najdłużej i się tym naciesz" - śmieję się, bo jakimś cudem wie, że jestem u Pawła, mimo że jej tego nie mówiłam.
- "Dobra, dzięki, na pewno się nacieszę" - odsuwam telefon od ucha, rozłączam rozmowę i kładę go na biurku. Idę do kuchni, żeby przekazać mu to, co usłyszałam, ale zatrzymuję się w drzwiach i podziwiam, jak robi nam jajecznicę.
- Nie miałaś czekać na śniadanie w łóżku? - chyba jednak nie jestem taka cicha, jak myślałam.
- Rozważałam to, ale uznałam, że lepiej tu przyjść i sobie popatrzeć. No i mam dobre wieści - zaciekawiony odwraca się w moją stronę. - Odwołali mi zajęcia na uczelni, więc mamy dzień dla siebie. Chyba, że dziś pracujesz... - zagryzam wargę i czekam aż odpowie.
- Miałem mieć, ale poczekaj chwilkę - wymija mnie, chwyta telefon i do kogoś dzwoni. - "Halo? Dzień dobry, szefie. Ekhe, ekhe. Niestety, wolę nie przychodzić dzisiaj do pracy... Tak. Złapało mnie jakieś przeziębienie, nie chce nikogo zarazić... Jasne, dam znać wieczorem, czy lepiej się czuję... Dziękuję, do zobaczenia." - rozłącza rozmowę i podchodzi do mnie. - Dzisiaj jestem cały twój. Tylko proszę, zostań w tej koszuli do końca dnia. Wyglądasz w niej niesamowicie kusząco - nogi się pode mną uginają na te słowa.
- Nie chcę psuć atmosfery, ale zaraz spalisz nam jajecznicę - odwraca się, podbiega do kuchenki i podnosi patelnię.
- Uff, w ostatniej chwili - nakłada nam jedzenie na talerze, dokłada pomidorki i chleb z masłem. Podaje mi moją porcję. - Panie przodem - biorę od niego talerz i kieruję się do salonu. Siadamy przy stole i zaczynamy jeść.
- To co, może coś obejrzymy, skoro mamy wolny dzień? - wychodzę z kuchni po tym, jak zmyłam po śniadaniu i kiwam głową, odpowiadając na jego pytanie. - To może ekranizację naszej ulubionej książki - szeroko się uśmiecham, wskakuję na łóżko i w niego wtulam.
Odpalamy film i oglądamy. Oczywiście, połowę przepłakałam, czy to ze smutku, czy ze szczęścia. Ale za każdym razem, jak poleciała mi łza, Paweł ścierał mi ją z twarzy kciukiem.
- Chcesz może jakiejś herbaty, czy czegoś innego do picia? - kiwam głową w odpowiedzi. Wstaje i idzie do kuchni, a ja podążam jego śladem. Siadam na krześle i obserwuję, jak przygotowuje mi herbatkę. "Agata, wiesz na co masz ochotę. I mogę się założyć, że on chce tego samego. Czemu więc nic w tym kierunku nie robisz? Aa, no tak, jasne, tłumacz się. Bo to za szybko? Za krótko się znacie? Bo jest twoim instruktorem i to nie w porządku? A wczoraj co niby odstawiłaś? Wtedy nie myślałaś, po prostu działałaś." Podnoszę się z krzesła i do niego podchodzę. Dotykam go w ramię, przez co się do mnie odwraca. Zarzucam mu ręce na szyję i zmuszam, żeby się schylił. Zaczynamy się całować. Chwyta mnie w talii i unosi do góry. Oplatam go nogami, a on przekłada swoje ręce na mój tyłek. Przechodzi do sypialni i rzuca mnie na łóżko. Ściąga swoją koszulkę, wchodzi na mnie i wraca do całowania. Po chwili odrywa swoje usta od moich i odpina koszulę, którą mam na sobie. Podnosi mnie i obraca, przez co znajduję się na nim. Zdejmuję koszulę i rzucam ją za siebie. Przez kilka sekund tkwimy bez ruchu patrząc na siebie pożądliwie. Pochylam się i całuję go po brzuchu powoli przesuwając się wyżej, aż docieram do jego ust. W międzyczasie pozbywam się dresów, które miał na sobie. Zatapiam ręce w jego włosach. Przyciska mnie mocno do siebie i się obraca, przez co znowu jestem na dole. Zaczyna zjeżdżać pocałunkami coraz niżej. Mija piersi, pępek i zatrzymuje się na linii majtek. Chwyta je zębami z zamiarem ich zdjęcia, ale nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Patrzymy się na siebie i zaczynamy się śmiać.
- Chyba coś nam mówi, żebyśmy trochę zwolnili - Paweł wstaje, wciąga szybko spodnie i koszulkę i idzie do drzwi.
Ubieram jego koszulę i poprawiam włosy. Przechodzę szybko do kuchni i zaczynam pić herbatę, która zdążyła się już zrobić letnia. Odwracam się, bo słyszę, że ktoś idzie i widzę bardzo elegancką kobietę, która ma nie więcej niż 50 lat. Patrzy na mnie zdziwiona i mierzy mnie wzrokiem. Za nią wchodzi Paweł i rzuca mi przerażone spojrzenie. Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że nie założyłam spodni. - Mamo, poznaj Agatę...