Rozdział 21.

4.8K 361 20
                                    

Alexa

Po kilku godzinach w biurze byłam wykończona. Wszystko kręciło się wokół niedzielnej katastrofy. Odkąd przyszłam, analizowałam dostarczone raporty, wisiałam na telefonie, rozmawiając z ubezpieczycielami i zdążyłam nawet przyjąć w gabinecie śledczego, który dopytywał, czy domyślam się, kto mógł to zrobić.

Gdybym tylko wiedziała...

Przez całe to zamieszanie nie miałam nawet okazji porozmawiać z Nathanielem o jego porannej sprzeczce na parkingu. Z resztą, czy naprawdę mnie to interesowało? Wuj nie miał obowiązku mi się zwierzać, a ja miałam na głowie znacznie pilniejsze sprawy.

– Wyglądasz, jakbyś miała zaraz wyzionąć ducha – orzekł Jared, gdy korzystając z chwili względnego spokoju siedziałam za biurkiem z twarzą ukrytą w dłoniach.

Podniosłam na niego wzrok.

– Co ty nie powiesz?

Uniósł brew, uważnie mi się przyglądając.

– Powinnaś coś zjeść. Zdaje się, że od rana nie miałaś nic w ustach...

Zrobiłam sugestywną minę. Nasza zabawa pod prysznicem nie skończyła się na jednym razie.

Jared pokręcił głową. Na jego wargach zatańczył ten seksowny uśmieszek.

– To się nie liczy.

Mogłam przekomarzać się z nim dalej, ale szczerze mówiąc, nie miałam siły.

– Nie musisz mnie niańczyć – burknęłam, mimo wszystko chwytając za słuchawkę telefonu i wybierając numer Emiko. Rzeczywiście, pilnie potrzebowałam dawki energii. Najlepiej w postaci mocnej kawy i czegoś zawierającego cukier.

Odczekałam dwa sygnały. Trzy. Cztery...

– Jasna cholera! Za co ja jej płacę? – warknęłam, ciskając słuchawką.

J przestąpił z nogi na nogę.

– Mogę skoczyć po coś na dół.

Przechyliłam głowę, zaskoczona jego propozycją.

– Niech będzie. Tylko nie zapomnij przynieść kawy.

Zerknął na mnie, mrużąc powieki. No tak, czekał na to cholerne słowo.

– Proszę – mruknęłam, lekko się przy tym krzywiąc.

Uniósł kącik ust. Skinął głową, po czym ruszył w kierunku drzwi. Gdy tylko znalazł się za nimi, odetchnęłam, przeciągając się w fotelu. Nie wzięłam dziś ze sobą Murphy'ego, którego mruczenie pewnie pomogłoby mi nieco się odstresować.

Miałam już wstać i rozprostować nogi, ale w tym momencie rozdzwoniła się moja komórka. Gdy po nią sięgnęłam, na wyświetlaczu zobaczyłam numer Madison.

Odebrałam.

– Och, Alexis – usłyszałam płynący z głośnika zmysłowy głos przyjaciółki. – Tak długo nie rozmawiałyśmy! Tęskniłam za tobą.

Ostatnie słowa zabrzmiały całkiem szczerze. Z resztą, Maddie nie należała do osób, które mówiły takie rzeczy z samej tylko grzeczności.

Z pewnym zdziwieniem uświadomiłam sobie, że mi również zaczynało jej brakować. Jakaś część mnie ucieszyła się ponownie słysząc znajomy głos. Oczywiście nie miałam zamiaru się z tym zdradzać.

– O co chodzi? – spytałam krótko.

Po drugiej stronie na chwilę zapanowała cisza.

– Ja... Pomyślałam, że może miałabyś ochotę wpaść w sobotę. Urządzam małe przyjęcie.

Zmiana władzy (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz