Rozdział 6.

5.2K 374 77
                                    

J.    

    Patrzyłem, jak odchodzi. Nie miałem pojęcia, kim jest, ale już teraz postanowiłem sobie, że się tego dowiem.

Z zamyślenia wyrwał mnie głos Masona.

– J., ona nie nadaje się na uległą.

Miałem to gdzieś. W mojej głowie pojawił się już plan, który zamierzałem zrealizować. Ta kobieta była chodzącym wyzwaniem. A ja cholernie chciałem się sprawdzić.

Powoli przeniosłem na niego wzrok, mówiący, żeby nie wpierdalał się w cudze sprawy. Uczepiona jego ramienia rudowłosa panienka gapiła się na mnie, jakbym miał zaraz wyjąć gnata i zacząć strzelać.

Chyba nie robiłem wrażenia przyjemniaczka.

Skinąłem towarzystwu na powitanie, po czym zająłem wolne miejsce na brzegu kanapy. Kątem oka dostrzegłem, jak Leo i Mason wymieniają spojrzenia.

Monica nachyliła się w moją stronę.

– A ja chętnie popatrzę, jak ustawiasz ją do pionu. Myślę, że jej się to przyda.

– O tak. Alexa potrafi być suką. – Do rozmowy przyłączyła się szatynka, która dotąd skupiała całą uwagę na ekranie swojego iphone'a.

Alexa... Znów spojrzałem w kierunku baru. Tak. To imię zdecydowanie do niej pasowało.

Atrakcyjna blondynka po mojej lewej syknęła ze złością.

– Może jeszcze podasz wszystkim numer jej ubezpieczenia? Prywatność. Mówi ci to coś?

– Och, daj spokój. – Dziewczyna przewróciła oczami i wróciła do zabawy telefonem.

Mimowolnie uniosłem kącik ust.

Szykowała się niezła zabawa.

Alexa zjawiła się przy stoliku chwilę później. Stanęła obok, ściskając w dłoni szklankę i czekając, aż wstanę, żeby mogła zająć swoje miejsce.

Ciekawe, czy czegoś się już nauczyła...

– Siedziałam tutaj.

Jej ciemne oczy patrzyły na mnie z góry. Nie pozostałem dłużny. Uniosłem głowę, wpatrując się w nią tak samo nieustępliwie.

– Jest dość miejsca – Wskazałem przestrzeń, jaka dzieliła mnie od blondynki.

Widziałem, jak zaciska zęby. Zdawała sobie sprawę, że czekam, aż ładnie poprosi, żebym ją wpuścił.

Kurwa. Chciałem przełożyć ją przez kolano i porządnie sprać za strojenie tych nadąsanych min.

W końcu postanowiła, tak jak wcześniej, wybrać bardziej skomplikowaną drogę.

Mała wiedźma... Ile trudu potrafiła sobie zadać tylko po to, by nie nagiąć karku.

Odstawiła szklankę i zaczęła przeciskać się między mną, a stolikiem. Tym razem przestrzeni było naprawdę niewiele i musiała uważać, żeby się nie zachwiać. Siedziałem z szeroko rozłożonymi nogami, uważnie śledząc jej poczynania.

Była już w połowie drogi, gdy coś poszło nie tak...

***

Alexa

     Jeden zły ruch i zachwiałam się do przodu, odruchowo wyciągając dłonie, by czegoś się chwycić. Trafiło na klatę tego dupka.

Jedną dłoń zacisnęłam na koszulce, a drugą chwyciłam za jego bark, rozpaczliwie walcząc, by nie osunąć się na ziemię. J. nawet się nie poruszył. Gdy ja walczyłam o stabilizację, on tylko gapił się na mnie z ledwie widocznym, tryumfalnym uśmieszkiem. W myślach życzyłam mu długiej i bolesnej śmierci.

Zmiana władzy (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz