Rozdział 10.

4.8K 363 74
                                    

    Gdy Kay zamykał za nami drzwi, przysiadłam na dużej skórzanej kanapie w rogu pomieszczenia.

– Nie powiedziałem, że możesz usiąść – zauważył, obracając się i mierząc mnie surowym spojrzeniem.

Uniosłam brwi.

– Chyba sobie żartujesz.

Kay wciąż stał przy drzwiach patrząc na mnie z chłodnym, skupionym wyrazem twarzy.

– Na tym to polega, Alexo. Ja mówię, ty słuchasz. – Gdy dotarł do mnie sens jego słów, wykrzywiłam wargi w kpiącym uśmieszku. – I lepiej wstań z tej kanapy. Nie wiemy, kto i w jakim celu jej wcześniej używał.

Okej. To mnie przekonało. Szybko poderwałam się z miejsca.

Kay podszedł do stolika, na którym leżało opakowanie jednorazowych chusteczek antybakteryjnych. Wyciągnął jedną i dokładnie wytarł nią siedzisko.

– Możesz usiąść, Alexo.

Bo łaskawie mi pozwolił?

Nie ruszyłam się z miejsca, wciąż stojąc na środku pokoju i obserwując każdy jego ruch.

– Może przejdziemy do podstaw? – Odetchnął głęboko. – Po pierwsze... Masz swoje słowo bezpieczeństwa?

Zmarszczyłam brwi.

– Co takiego?

– Gdybyś w trakcie naszego spotkania poczuła się niekomfortowo, użyj specjalnego hasła. „Żółty" oznacza, że chcesz zwolnić. Jeśli powiesz „czerwony", przerywamy sesję. A teraz zdradź mi, co lubisz, Alexo.

Rzuciłam mu znudzone spojrzenie.

– Nie mam ochotę na grę w kolory. Chcę po prostu dobrego seksu. Ostrego seksu. – sprecyzowałam.

Kay zaczynał mnie wkurzać. Czekałam, aż przejdzie w końcu do konkretów.

– Chyba rozumiem – mruknął i zdawało mi się, że słyszę w jego głosie rozczarowanie. – Tylko widzisz, Alexo... Tu nie do końca chodzi o sam seks.

– A o co?

Przechylił głowę, jakby nad czymś się zastanawiał.

– Podejdź do stołu, a następnie pochyl się i oprzyj dłonie na blacie.

Poczułam wewnętrzny opór. Kay chyba to dostrzegł, bo lekko ściągnął brwi.

– Alexo. Chcesz spróbować, czy nie?

Zacisnęłam zęby. Wyglądało na to, że jeśli nie zagram w tę jego grę, nie przejdziemy dalej. Z miną wyrażającą, co o tym myślę, spełniłam jego prośbę.

– Zadowolony? – mruknęłam.

– Postaraj się zmienić nastawienie. – Podszedł do mnie, stając z boku i patrząc na mnie z góry.

Przestawało mi się to podobać, ale postanowiłam dać mu szansę na poprawę. Może czymś mnie jeszcze zaskoczy?

– Zaczniemy od lekkich klapsów.

Nie byłam pewna, co o tym myśleć... Czy ten facet miał jakąś cholerną listę puntów do odhaczenia? Spodziewałam się czegoś spontanicznego i dzikiego, a on zamierzał bawić się w profesora?

Poczułam, jak dłoń Kaya najpierw pociera mój pośladek przez materiał sukienki, a później wymierza mi klapsa.

Zapiekło. I tyle... Cóż za niespodzianka!

– Podoba ci się?

– Poważnie? To ma być w jakikolwiek sposób ekscytujące? – spytałam, prostując się i spoglądając na niego ze zdziwieniem.

Zmiana władzy (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz