Rozdział 7.

4.8K 352 98
                                    

Alexa     

     Wróciłyśmy na salę. Atmosfera przy stole wyraźnie się rozluźniła. Ruth chichotała, jak idiotka, przyciskając dłoń do ust, a cała reszta gapiła się na nas z dziwnymi uśmieszkami.

Właściwie, to gapili się głównie na mnie.

– Co jest? – spytałam, zatrzymując się przed stolikiem i spoglądając na nich z góry.

Monica potrząsnęła tą wstrętną białą peruką.

– Ruth pokazywała nam twój urodzinowy prezent. Kto by pomyślał, że też lubisz zabawki...

Dopiero teraz zauważyłam szklany przedmiot, który ruda trzymała w drugiej ręce.

Cmoknęłam z irytacją.

– Tak. Mam całą kolekcję takich korków. Wsadzam je w dupę każdemu, kto mnie wkurwi. Chętna?

Uśmiech Monici nieco zbladł. Leo i Mason znów popatrzyli na mnie, jakbym ośmieliła się złamać jakiś tutejszy protokół.

Kto by myślał! Dominanci od siedmiu boleści. Zjadłabym ich obu, jako przystawkę.

Nie miałam ochoty już dłużej się z nimi użerać. A tym bardziej nie chciałam czekać, aż wróci J. Pochylilam się, sięgając po torebkę na kolanach Ruth.

– Ostatni raz grzebałaś w moich rzeczach – warknęłam, prostując się i obrzucając ją krótkim spojrzeniem. – Idziemy. – Chwyciłam Maddie za rękę i obróciłam się w stronę wyjścia.

– Hej! – Usłyszałam wołanie Ruth. – O czymś zapomniałaś!

Zerknąwszy przez ramię, zobaczyłam, jak macha tym pieprzonym korkiem.

– Chyba wiesz, gdzie możesz go sobie włożyć.

Przy wyjściu natknęłyśmy się na J'a, który właśnie wchodził na salę.

Coś przewróciło mi się w żołądku.

– Więc jednak, kapitulacja – skomentował, doprowadzając mnie tym do szału.

Zatrzymałam się zaledwie krok przed nim, wbijając wzrok w tę łajdacko przystojną twarz.

– Odpierdol się, popaprańcu.

Dostrzegłam w jego czach jakiś niepokojący błysk. Po chwili zniknął, a J. wykrzywił wargi w paskudnym uśmieszku.

– Mi też było miło. Do zobaczenia w piątek, Lexi.

Zanim zdążyłam obrzucić go wiązanką, na którą zasłużył, minął nas i ruszył w kierunku stolika.

Co za cholerny dupek!

Dostrzegłam zdezorientowaną minę Madison.

– Pogadamy w samochodzie. Teraz chcę się stąd jak najszybciej wydostać.

Wiem. Nie taki był plan. Ale skąd, u diabła, mogłam wiedzieć, że na mojej drodze pojawi się ktoś, kto wywróci cały wieczór do góry nogami...

     – Czego ten facet od ciebie chciał? – spytała Madison, gdy tylko zajęłyśmy miejsca w aucie.

Szarpnęłam za pas. Nie chciałam wdawać się w szczegóły tego, co wydarzyło się w łazience.

Za bardzo mi się to, cholera, podobało.

– Czegokolwiek chciał, na pewno tego nie dostanie.

– Mówiłam, żeby stamtąd spieprzać. Kiedy poszłaś do toalety, J. i Monica spojrzeli na siebie, jakby coś kombinowali. Podejrzewam, że na sali też była łazienka, tylko bardziej uczęszczana. – Zerknęła na mnie i odpaliła silnik. – Ta pizda chciała dać mu okazję, żeby przydybał cię, gdy nikogo nie będzie w pobliżu. Jestem tego pewna!

Zmiana władzy (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz