AKT 29

2.2K 73 29
                                    

„Anegdota"

"Przyglądam mu się przez chwilę w nadziei, iż jeszcze raz obrzuci świat spojrzeniem swoich pięknych oczu, ale tak się nie dzieje."

Wczoraj pieprzyliśmy się po raz, kurwa nie wiem który. Trwało to niesamowicie krótko, zastanawia mnie czy to dlatego, że jesteś tak kurewsko gorący, czy to moja wina, czy może wolałbyś zrobić to przy otwartym oknie. Czy preferowałbyś raczej prysznic, lub po prostu zwyczajnie chciałbyś zrobić to po raz drugi.

Nie, ewidentnie nie chcesz, posyłasz mi ten swój pieprzony uśmiech który tak dobrze znam. Sprawiasz wręcz, że jestem mokra, bo pachniesz jak wszystko, i nic. Ale ty przecież tak masz.

Wtorek (Dzień 43)

To ironiczne, wczoraj posuwałeś mnie jak dziwkę, a dzisiaj wolałabym już nigdy cię nie zobaczyć. Mimo, że czuję się samotna. Dlaczego? Bo jesteś jak pieprzona chodząca choroba weneryczna.

Zły romans - Tak można nas opisać.

Nie chcę byś złamał mi serce, to bez sensu, bo on, a właściwie ty, i tak to zrobisz.

Problem polega na tym, że to nie tym, teraz powinnam się martwić, nie powinnam martwić się jego skórą, palcami, czy zapachem.

Nie był wstanie zaginąć w moich myślach, nie był wstanie zagiąć mnie, ani zniknąć, nie był wstanie nigdzie uciec.

Zeszła "noc" była piękna, problem w tym że jest zły jak skurwysyn. Właściwie, to właśnie nim jest.

Ale dzisiaj to lekcja wynagradza mi zeszłą noc, chociaż, nawet nie musiała jej w żaden sposób wynagradzać.

Dafne obok opowiada mi o problemach swojej siostry, oh, nie mogę tego słuchać. Ponieważ po pierwsze, to strasznie dobijające, a po drugie, ta klasa jest niesamowicie aseksualna.

Jednak jeden szczegół szczególnie przebija się przez jej bezpłciowość. I traci w moich oczach, a wręcz odnajduje w nich zatracenie. Spoglądam kątem oka, Harry Potter

Moja krew napełnia żyły, a moje włosy rozchuśtane są jak dym od fajki. Przy nim, czuję, że śmierć kiedyś się o mnie upomni. Nawet jeśli, ciekawi mnie czy jutro będziemy się lubili, bo nieważne ile bym się rozglądała by zawiesić na kimś wzrok, nie mogę zawiesić go na nikim innym tutaj.

Widzę jak zaczytuje się w podręczniku, jeździ swoimi zielonkawymi oczami po tekście jak specjalista. Zadziwia mnie

Jednak mój wzrok woli zatrzymać się teraz na Blaisie, jest sprytny, na tyle sprytny by w tym momencie zaczepić moje ramię

- Hej, a ty na co tak patrzysz? - Pyta śmiało Blaise z mojej prawej, a jego dłoń ląduje na moim ramieniu, wzdrygam się. Widzę, że ma ciasną koszulę, to dziwne, bo nie jest desperatem.

- Matko jedyna! - Podskakuje, a on śmieje się cicho, widzę jak Profesor Flitwick odwraca się na krótką chwilę.

- Powtarzam pytanie - Ponawia chłopak, a z jego twarzy nie schodzi uśmiech, który omalże nie zaraża mnie swoją szczerością. Ma zielone oczy, może widzę je tak dobrze dlatego że jest tak blisko... A może dlatego że gada tak cudownie spokojnym głosem.

- Przecież widzisz, nie udawaj debila - Przewracam oczami. Był kryterium szczerości które cholera, jak na ślizgona było mało osiągalne.

- Powiedzieć mu że się na niego gapisz? - Unosi brwi

- Chcesz mnie tak przepytywać? - chichoczę, popychając jego bark

- Jasne, że tak

- Czas start - Uśmiecham się

𝟔𝟏 𝐑𝐄𝐀𝐒𝐎𝐍𝐒 • 𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲 +𝟏𝟖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz