AKT 38

1.2K 40 3
                                    

"Od początku"

Tak kręci się życie, wszystko staje za kulisami pieprzonej dopaminy. W roku tysiąc dziewięćset dziewiędziesiątym szóstym, nie było bowiem za dużo udogodnień, prócz magii. Ludzie musieli radzić sobie w inny sposób, kontaktami wzrokowymi, cielesnymi, i w końcu czysto seksualnymi. Duzi chłopcy, piękne dziewczyny, to ci panowali tym światem, światem seksu.

On też był jednym z władców tego stosunkowo dziwnego świata, jednak zbytnią sympatią większość go nie dażyła. Spotkanie dwóch osobowści, przypominało zdeżenie dwóch atomów. Nie jestem wstanie wyobrazić sobie nawet, ile ten idiota miesięcznie wydawał galeonów na gumki, czy inne eliksiry mające oczyścić jego laski z małych kaszojadów, a tak samo jego samego z różnych świństw nazywanych chorobami wenerycznymi. Był dzieckiem bez miłości, a cielesność była choć naparstkiem miłości, która była dla niego jak czyta kokaina.

Warto jednak dodać, o kim mowa.

Mowa o Draconie Malfoyu.

Spojrzał na mnie swym szatańskim wzrokiem krótko, lecz ze spokojem. Jakby mówił swym wzrokiem "Szybciej" Jakby chciał czysto, i teoretycznie udać, że mnie nie widział.

Nie udało mu się to jednak, gdy dojrzał głębie w naszym połączeniu zwierzeń w źrenicach, uśmiechnął się z lekka. I stojąc o co najmniej 3 schodki wyżej niż ja, spojrzał z góry, prezentując swoją wyższość niczym lew który dopiero upolował swoją ofiarę.

- Wyglądasz na zgubioną. - Oznajmia, obarczając mnie tak dobrym gestem jak podanie dłoni. By pomóc wstać mi z zimnej posadzki.

Widziałam w jego oczach, że po raz pierwszy zaczął liczyć się z realiami dobroci.

- Nie jestem - Odpowiadam, wydając niechętny wyraz twarzy. Milczy chwilę

- Jesteś - Potakuje Blondyn, mieszając moje słowa z piachem.

- Chodzisz za mną, i jestem tu od 6 lat - Przewracam oczami, korzystając jednakże z jego pomocy, wspinam się na własne nogi.

- Pół czarodziejka, pół szlama. Od 6 lat masz 50% szans, że ci w czymś pomogę - Stwierdza Znużony. - Powinnaś się cieszyć.

- Tak, a granica pomiędzy twoją dupkowatością a człowieczeństwem już dawno się zatarła, czyli istnieje dokładnie 0% na to, że jesteś miły - Uśmiecham się, robiąc  ten charakterystyczny uśmiech cwaniaczka. Na co chłopak jednak wybucha śmiechem

- Co cię bawi. - Zmieniam wyraz twarzy

- Ty - Odpowiada - Jasne, że nie jestem miły - Spluwa, przybliżając do mnie swoje blade policzki - Ale dotychczas ci się to podobało... prawda? - robi cholernie sprośną minę

- Czasem warto, byś chociaż kurwa spróbował być miły - Marszczę brwi

- Spróbuję, przy tobie na przykład, przeważnie próbuję - Mruczy

- Wierzę - Odpowiadam - Co nie znaczy, że masz prawo za mną łazić.

- Nie łażę, to ty wpadasz na mnie

- Mhm - Burkam

- Teraz nie chcesz być blisko mnie tak? Nienawidzę twojej pieprzonej zmienności, jeszcze niedawno pragnęłabyś mnie jak pieprzona aktorka pornosów - Mówi pod nosem

- Zamknij się, po prostu się zamknij - Wypluwam, zaciskając dobitnie pięści, wraz z powiekami. - Czy to nie możesz raz się kurwa zamknąć i - Nie dokańczam, chłopak przekręca moją szczęke, wprost w jego stronę. Teraz spoglądamy w swoje twarze.

𝟔𝟏 𝐑𝐄𝐀𝐒𝐎𝐍𝐒 • 𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲 +𝟏𝟖Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz