„Zakochany Książę"
Gdy wchodzę do dormitorium Gryfonów wszystko cuchnie ciasteczkami i kakaem. Myślę, że wdychanie tego archaicznie słodkiego zapachu to coś w rodzaju nagrody dla mnie za ostatni tydzień, czy dwa spoglądania na oprawki jego okularów. W pewnym momencie przestaje udawać że jestem zachwycona i spoglądam na Harrego, śmiejemy się wspólnie a ja rzucam żart o tym że czuje się tu jak w pieprzonej kawiarni w piwnicy gdzieś na mugolskim rynku. Jego śmiech rozbija się płynnie po całym pomieszczeniu a w międzyczasie zdąża odpowiedzieć że mam całkowitą racje. Jasne, że mam racje. Po chwili siadamy na jego łóżku a ja umiejscawiam się po turecku na jego kołdrze, cholera, czuje się jak dziecko w przedszkolu i jestem dogłębnie przekonana że będzie niezręcznie. Jednak tak nie jest, to właśnie uświadamia mi Harry Potter rzucając mi ostatnie cukrzane spojrzenie.
HARRY PERSPECTIVE
Każdy zna cię już w tej pieprzonej szkole, a nadal uparcie twierdzisz, że jesteś niewinna. Gdy siadasz na moim łóżku spod bluzki wystaje ci ramiączko od czarnego stanika. Czuję że jest za późno bo to Draco już dawno postawił na swoją turę w tej grze. Już trochę znużony mówię ironicznie że kiedyś zwiedzimy razem cały świat, a ty śmiejesz się jak prawdziwa księżniczka. Twoje powieki stają się coraz cięższe jednak gracja twojego ciała nie ma zamiaru cię opuszczać. Jestem trochę zdziwiony, wyglądasz jakbyś chodziła we śnie. A potem gdy rzucam temat o Draco krzyczysz że ludzie są wstrętni. Jednak nawet on nie był na tyle wstrętny by przetrwać twój imperializm, ludzie to syf - Mówisz oburzona pod nosem kręcąc głową a ja śmieję się na dźwięk twoich słów, bo masz pieprzoną racje Jane. Rzeczywiście Ludzie to syf. Nie liczą się uczucia, liczy się bajka w której jesteśmy.
Teraz temat naszej rozmowy spada na twoich rodziców, opowiadasz o tym jak to zniszczyli ci życie i o twojej matce z problemami psychicznymi, nie miałem lepiej ale chcę ci pomóc bo widzę że zaraz zalejesz się słonymi łzami. Mówisz jak twoja matka wrzeszczała że zaraz zabije własne dziecko a ty, skulona 4 latka leżałaś pod kołdrą z lampionem w kucyki. Opierasz swoją głowę o moje ramię, panuje cisza jakiej większość ludzi nigdy nie zaznała, jednak szybko postanawiasz ją przerwać, a ja widzę pierwszą łzę na twoim czerwonym policzku. Myślałem, że żyjesz jak królowa. Ale ty żyjesz w świecie pełnym pustych słów, świecie, w którym to strach gra główną rolę. Uświadamiam sobie to dopiero wtedy gdy pokazujesz mi swoje blizny.
_
- Przepraszam, nie powinnam ci tego pokazywać, pewnie nawet nie chcesz na to patrzeć... - Mówię cicho.
- Hej... - Jego dłoń unosi moją brodę a nasze spojrzenia spotykają się - Patrz przed siebie, póki jeszcze możesz - Ociepla atmosferę
- Łatwo ci mówić.. - Chcę odwrócić wzrok ale on nie ma zamiaru pozwolić mi na taką inicjatywę.
- Wiesz.. Pewnego dnia poznasz kogoś, dzięki komu zapomnisz o wszystkim co jest za tobą.. I ktokolwiek by to nie był... Ważne że będe mieć pewność że jesteś szczęśliwa - Odparł gdy ja przełknęłam gorzko ślinę.
Milczę chwilę na dźwięk jego słów, wpatrujemy się w siebie jak w lustra. Jego dłoń zciska moją jednak jego wzrok nie spada z moich oczu. Zaskoczona chwieje się, a potem mnie pocałował.
Zciska swoją dłoń a jego palce umiejscawiają się wygodnie pomiędzy moimi. W pierwszej chwili nasz pocałunek opuszcza wszelka seksualność, jest słodki, jak kawa z cukrem. Moja szminka przyzdabia jego usta a my zmieniamy pozycję. Siadam na nim a jego plecy łagodnie opierają się o belkę łóżka wyginając się w łuk. Moja druga dłoń jeździ po jego klatce. A język bruneta wkrada się cicho pomiędzy moje wargi. Jakby czytał moją, własną Wikipedię. Jego druga dłoń wsuwa się pomiędzy pasma moich włosów, a on zaraz potem zsuwa moją bluzkę nie rozłączając jednak naszego mokrego pocałunku. Pozostaje w czarnym, koronkowym staniku a on bez jakiejkolwiek agresji wsuwa dłoń na moje piersi delikatnie je zciskając.
CZYTASZ
𝟔𝟏 𝐑𝐄𝐀𝐒𝐎𝐍𝐒 • 𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲 +𝟏𝟖
FanfictionJane Aigner, jej głowa, siedlisko gorzkiego bólu, snów, ciągłego krzyku i syfu. Niespełniona nastolatka Jane przekracza próg Hogwartu, przykuwając przy tym wzrok sarkastycznego, obsesyjnego i nie do końca radzącego sobie z uczuciami blondyna. Ślizgo...