Po powrocie do dzielnicy klanu Uchiha chłopcy zamiast do domu ruszyli w stronę pola treningowego. Zostało one zbudowane specjalnie dla nich. Znajdowało się w lesie niedaleko jeziora, trenowali na nim głównie rzucanie bronią, walkę mieczem i wręcz.
-Nadal nie mogę cię pokonac- powiedział z przerwami na oddychanie Sasuke
- Ja Ciebie też- mówił równie zasapany Naruto.
Chociaż oboje byli bardzo dobrzy w taijutsu.
W końcu Itachi z Shisuim nauczyli ich stylu walki klanu Uchiha to jednak z walką na miecze nie szło im dobrze. Chociaż Shisui podarował im zwój z omówieniem wszystkich ruchów i postaw w klanowym stylu kenjutsu to nie mieli czasu się porządnie tego nauczyć.Około tydzień po piątych urodzinach opanowali klanową technikę klanu Goukakyuu no Jutsu.
Do tego wiele czasu poświęcali na naukę rzucania bronią i taijutsu.Po zaczęciu akademi mieli zamiar opanować walkę kataną na przyjamniej dobrym poziomie aby w przyszłości szło im łatwiej na misjach.
Do tego mieli zamiar przestudiować zwój który dostali od Itachiego na piąte urodziny.W zwoju były opisane sposoby przyzywania ptaków. Dokładniej różnego rodzaju wron i kruków. Różniły się znacząco od zwykłych przyzywańców. Były one użyteczne w wysyłaniu wiadomości i różnego rodzaju technik związanych zsharinganem. Więc obiecali sobie że zaczną się uczyć dopiero kiedy obydwoje odblokują dojutsu.
( jest to trochę naciągane. Ale bardzo pragnę aby Naruto i Sasuke przyzywali by ptaszki jak Itachi, a trzeba to było jakoś wytłumaczyć więc wybaczcie)
-Wracajmy do domu braciszku- Naruto wziął Sasuke pod ramie i razem zaczęli wracać do domu.
Gdy wchodzili przed dom zobaczyli swojego starszego Brata. Ucieszyli się bardzo i już chcieli to przywitać ale działo się coś dziwnego.
Obok ich brata stało kilku mężczyzn z policji Konohy i wszyscy mieli wrogie spojrzenia.- To Ty zabiłeś Shisuiego prawda ?- warknął jeden z nich dosadnie gestykulując przed sobą ręką- Widziałeś go po raz ostatni, a potem zniknął
-Nic nie wiem o jego śmierci- mówił równie wściekle Itachi- jak śmiecie mnie o to oskarżać
Jego oczy zmieniły się zamiast zwykłego sharingana było w nich coś innego.
Już miał zamiar zaatakować oskarżycieli gdy usłyszał głos Naruto-Braciszku nie- krzyknął trzymając na ramieniu Sasuke. Itachi spojrzał na nich po czym jego oczy wróciły do normalnego czarnego koloru.
-Nic o tym nie wiem- warknął przez zęby i wszedł do domu.
~Time Skip~
Itachi przez resztę dnia zachowywał się jak zazwyczaj, rozmawiał tylko z Matką i swoimi braćmi. Oboje się o niego martwili ale gdy chcieli go o coś zapytać on tylko swoim sprawdzonym ruchem pukał ich w czoło i mówił że kiedy indziej.
Następnego dnia przyszli o wiele za wcześnie do szkoły. Postanowili usiąść pod drzewem na placu obok budynku akademi.
Naruto usiadł z wyprostowanymi nogami, Sasuke zrobił to samo i po chwili obaj siedzieli w milczeniu opierając się plecami. Cisza żadnemu z nich nie przeszkadzała często po treningach po prostu siadali w ten sposób, zamykali oczy i myśleli na przeróżne tematy. Jednak tym razem coś zakłuciło ich spokój.
Po drugiej stronie podwórka wśród pomału zbierających się dzieci można było zauważyć różowowłosą dziewczynke. Przed nią stało kilku dzieciaków z innych klas na czele z największym z nich wyglądającym na kilka lat starszego.
Sasuke to zignorował, nie lubiał pomagać ludzią których nie zna Ale Naruto nie umiał tak postąpić. Brał przykład z Shisuiego który zawsze mówił by pomagać słabszym.
-Zaraz wracam- westchnął do brata i ruszył w stronę grupki dzieci
Haruno stała całą zapłakana, napastnicy uniemożliwili jej drogę ucieczki ciągle się z niej tylko śmiejąc
-Ale twoje czoło jest gigantyczne, po kim to masz ?- mówił jakiś niski brunet po chwili całą gromada wybuchła ochydnym śmiechem.
Po chwili każdy z nich miał w rękach kamienie.
Zaczeli rzucać w przerażona i mokrą od łez dziewczynę. Ale ku ich zdziwieniu żaden z nich nie trafiał w cel.-Coś słabo wam idzie rzucanie do celu- powiedział szyderczo Czarnowłosy podrzucając kamieniem w lewej ręce.
-Czego chcesz cholerny Uchihą- syknął jeden z nich odwracając się W stronę jednookiego.
- Nie lubię kiedy ktoś znęca się nad słabszymi- odpowiedział uśmiechnięty
-Zjeżdżaj stąd jednooki demonie- warknął najwyższy z nich
W stronę Uchihy poleciało kilka kamieni które zostały odbite tym razem przez Sasuke stojącego w oddali.
- Bardzo nie lubię się powtarzać chłopaki- uśmiechnął się tak samo jak wcześniej, ale przez jego zimny głos każdego przeszły ciarki.
- Na niego- krzyknął jeden z nich
Cała szóstka rzuciła się w jego stronę. Chwilę później była ich tylko piątka bo jeden leżał z zakrwawionym czołem od rzutu kamieniem.
Pierwszy któremu udało się dobiec do jednookiego nie zdążył wykonać żadnego ciosu, podchaczony wywrócił się boleśnie na plecy.
Kolejny był trochę sprytniejszy bo zaatakował od boku. Ale tylko trochę po po chwili również leżał na ziemi obok dopiero co rzuconego w niego kamienia.
Największy z nich wszystkich szarżował na Naruto z wyciągniętą pięścią. Uchiha spokojnie ustawił się w pozycji bojowej i czekał na atak.
Gdy pięść była już wystarczająco blisko złapał go na nią. Przekierował całą siłę do tyłu i przerzucił dryblasa przez siebie.Po minucie nie było już co z nich zbierać, ranni uciekli z krzykiem. Jednooki pomachał do swojego brata który usiadł z powrotem pod drzewem. Po czym podszedł do siedzącej z otwartymi ustami Haruno.
-Nic ci nie jest Sakura- uśmiechnął się szczerze odgarniając jej grzywke z czoła- Nie musisz tak go ukrywać, według mnie wygląda słodko- złapał zarumienioną dziewczynę za rękę i pomógł jej wstać.
-Dz..Dziękuje- wydusiła z siebie
- Nie ma za co- w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje- wybacz ale muszę lecieć do zobaczenia- uśmiechnął się wesoło i pobiegł w stronę brata.
- Jak zwykle musisz się popisywać - zwrócił się do Brata biegnąc do klasy
- Zrobiłem tak jak mówił Shisui, dzięki za pomoc Sasuke- wyraźnie posmutniał wspominając swojego zaginionego przyjaciela
-Dobra chodź już do klasy- uśmiechnął się jego brat
CZYTASZ
Naruto Uchiha
FanfictionTak w skrócie to wyobraźcie sobie Naruto tylko z czarnymi włosami, sharinganem i chidori Osierocony Naruto zostaje adoptowany przez Mikoto i Fugaku. Rdzice Sasuke wychowują go jak własnego syna wraz z Sasuke i Itachim