Panno Evans jak myślisz co znajdziesz w Akademii Królewskiej?
[akcja tej książki dzieje się poza fabułą więc wybierzcie sobie piosenkę, którą lubicie w to miejsce]
Julia
Powolnym krokiem szłam w pierwsze miejsce mojej wycieczki po akademii: Do mojego pokoju. Byłam ciekawa czy wszystko co tutaj było zostało tak samo jak w dniu w którym opuściłam to pomieszczenie. Niepewnie pozwalałam płynąc moim myślą jakby z obawą, że je ktoś usłyszy. Mimo, że to wszystko było niemożliwe. Byłam sama w całym wielkim budynku, nikogo poza mną i myślami... Więc czego właściwie się tak bałam? Może powinnam jednak chwycić za ten telefon i poprosić kogokolwiek by dotrzymał mi towarzystwa w tym wszystkim? Kogo właściwie mogłabym tutaj sprowadzić? Mark nie do końca może nie zrozumieć tylko będzie się jarać piłką nożną i nową drużyną, a Axel zaś może nie czuć się tu dobrze bo za bardzo mu się będzie kojarzył incydent z belkami oraz mała Blaze będąca w szpitalu. Którykolwiek z chłopaków z drużyny? Oni raczej mogą tego nie zrozumieć bo nie do końca im się chwaliłam a szczegóły... Nie miałam pewności czy jestem wstanie sobie wypominać te chwile pełne bólu. Został mi jeden jedyny osobnik, który napewno zrozumie i przyjdzie mnie tu wesprzeć. Automatycznie wybrałam jeden z numerów w szybkim wybieraniu i przyłożyłam telefon do ucha oczekując połączenia.
- No nie wierzę - usłyszałam rozradowany głos mojego przyjaciela - Miałem właśnie do ciebie dzwonić Jules
- Oh naprawdę? - powiedziałam do słuchawki, orientując się że powiedziałam to dość przykro. - Mamy ten sam mózg mój drogi
- Musimy pójść razem na kawę jutro się w końcu pouczyć - stwierdził całkowicie ignorując mój pochmurny ton głosu - I przy okazji muszę ci coś wyznać
- Jasne - potwierdziłam - Słuchaj czy mógłbyś...
- Zgarnę cię po lekcjach - przerwał mi nagle w pół słowa - Do zobaczenia
Odrazu po tym się rozłączył zostawiając mnie w totalnym zdziwieniu po mimo wszystko dość tajemniczej rozmowie z chłopakiem.
Postanowiłam wypytać go o szczegóły przy jutrzejszej kawie a sama zmieniłam kierunek z mojego pokoju na gabinet Reya. Najprzyjemniejsze, rzeczy powinnam zostawić sobie na koniec. Po drodze zauważyłam, że jeden z obrazów jest dziwnie przekrzywiony. Nie podobało mi się to estetycznie więc podeszłam z zamiarem wyprostowania przedmiotu. Swój telefon położyłam na komodzie która była obok i dwiema dłońmi chwyciłam dzieło prostując je. Poczułam się lepiej więc odrazu ruszyłam do wyznaczonego sobie pomieszczenia zapominając całkowicie o telefonie.
~*~
Julia - przeczytałam na głos swoje imię na kopercie która była dość mocno wypakowana od środka kartkami.
Buszowałam od dobrej godziny w gabinecie Reya Darka odkrywając część z licznych podstępów mojego udawanego ojca. Znalazłam też książkę z rozmaitą liczbą kontaktów i najpewniej wtyków. Różnych podejrzanie wyglądających papierów było pełno jednak mój wzrok spoczywał na znalezisku które najprawdopodobniej było zaadresowane do mnie, tylko... Po co? Miałam wachane uczucia co do tego wszystkiego, jednak drżącą ręką zaczęłam otwierać kopertę i wyciągając plik z różnymi luźnymi kartkami jak i później się okazało zdjęciami.- Jeśli to czytasz - kontynuowałam czytanie nagłos mimo, że nikogo nie było poza moją osobą w całym ogromnym budynku - to najprawdopodobniej jestem już martwy. Ale może to i lepiej? Bo i tak pewnie do mnie pałasz nienawiścią córeczko. Chociaż i tak liczę, że nigdy ich nie znajdziesz bo no powinnaś pamiętać jak bardzo lubię okazywać uczucia
Była to dopiero pierwsza kartka a już czułam mokre ślady łez na policzkach. Nie wiedziałam właściwie czemu popłynęły. Wiedziałam tylko, że chce teraz by ktokolwiek przyszedł i mnie przytulił. Nie zniechęciło mnie to także do dalszego czytania kartek.
"Nawet nie wiesz jaką dumę odczułem jak się dowiedziałem o twoim pierwszym wygranym meczu hokeja wiesz? Mimo, że to przede mną ukrywałaś ja wiedziałem o tym, że zostałaś hokeistką od kiedy tylko twoja stopa stanęła na lodowisku. Moja mała dziewczynka osiąga tak poważne sukcesy mimo, że tak ciągle ucinam jej skrzydła. Jesteś silna naprawdę. Gdybym nie grał roli surowego oschłego tatusia to bym cię przytulił i zabrał na lody. Na twój ukochany sorbet cytrynowy. Nie mogę się doczekać dalszych twoich sukcesów córeczko!"
Z każdą kolejną kartką czułam się coraz gorzej on naprawdę był ze mnie dumny i nie ukrywał tego w listach. Rey Dark kochał mnie jak swoją własną córkę mimo, że nigdy nią nie byłam. Czułam taką mieszaninę emocji, że aż mnie to zmęczyło. Nie zorientowałam się nawet kiedy położyłam głowę ze zmęczenia na zimnej posadzce i najzwyczajniej w świecie zasnęłam
CZYTASZ
Młoda Gwiazda | Inazuma Eleven
Fiksi PenggemarTrzecia część przygód Panny Evans oraz spółki... Co czeka tym razem młodą piłkarkę oraz hokeistkę w jednym? Jakie przeciwności losu tym razem dostanie pod swoje nogi Julia? Czy to, że właśnie zaczyna naukę w liceum będzie miało wpływ na jej znajomoś...