1. Nadgodziny i Przyjęcie urodzinowe

1.9K 81 4
                                    

1. Nadgodziny i Przyjęcie urodzinowe

BPOV

Już 36 godzin jestem na nogach. Ale cóż poradzić…cieszę się, że wreszcie kończę….Już za 2 godziny będę w swojej kawalerce…. Właśnie wchodziłam do szatni się przebrać w własne ubranie,…gdy zawołał mnie szef
-Tak James? Właśnie wychodziłam….
-Nie przebieraj się Swan. Mam specjalnych gości i zażyczyli sobie by obsługiwała ich najlepsza kelnerka w moim lokalu. Dlatego tam pójdziesz i zrobisz, co należy do twoich obowiązków albo możesz pożegnać się z pracą.
Westchnęłam. Nie było, po co się kłócić. To była moja praca, ale ja już tak długo nie spałam ani nie miałam, kiedy coś zjeść…Poprawiłam włosy i udałam się na piętro, gdzie mieli siedzieć specjalni goście. Ujrzałam przy dogodnie umieszczonym stoliku 4 gości. Każdy w Chicago kojarzył pannę Denali, jednak nikogo więcej nie rozpoznałam. Wszyscy byli atrakcyjni…Zdałam sobie sprawę jak taka kelnereczka jak ja musi w ich oczach wyglądać. Podeszłam do nich i rozdałam karty z przyklejonym uśmiechem
- Dobry wieczór Państwu nazywam się, Bella i będę dziś państwa obsługiwać-mówię uprzejmym, choć nieco zmęczonym tonem-Oto państwa karty
Drobna brunetka oraz blondyn podziękowali mi życzliwie, ale Tanya Denali odparła bezbarwnym głosem, miedzianowłosy mężczyzna obok niej tylko mi skinął głową, ale było to o wiele bardziej uprzejme niż zachowanie panny Denali
- Jeśli wolno mi zaproponować zostawię teraz państwa, byście mogli w spokoju zastanowić się nad ofertą-mój głos był nadal uprzejmy, ale zmęczenie coraz bardziej było słychać w głosie
Para spojrzała na Tanyę a miedzianowłosy zapytał ją o zdanie. Na szczęście się zgodziła, ale kazała mi zaraz wrócić. Jakbym nie wiedziała, jakie są moje obowiązki! Mimo to jej podziękowałam, wtedy mężczyzna powrócił do przeglądania karty. Odwróciłam się powoli, zeszłam do kuchni i napiłam się szklankę Coli. Przyszłam w idealnej chwili, partner Denali właśnie mówił, że nie może się na nic zdecydować, swobodnym gestem przeczesał sobie włosy.
- Może lepiej się na nic nie decyduj jak musisz się zmuszać- blondyn zwrócił się do niego w głosie słyszałam dwuznaczność.
- Jasper! Ja poproszę Tortillę na ostro. Może poleci pani coś mojemu bratu -zwróciła się do mnie brunetka, ach ona i miedziany są rodzeństwem a blondyn miał na imię Jasper
Po chwili namysłu Tanya zdecydowała się na to samo, co brunetka

-Oczywiście, właśnie miałam to zrobić. -Ze zmęczenia wyraziłam prywatną opinię- Moim zdaniem pierogi ze szpinakiem i fetą są wyśmienite.-Miedzianowłosy spojrzał na mnie-Przepraszam, bardzo pana…Oczywiście dostanie pan to, co sobie życzy-spojrzałam mu w oczy, po czym spuściłam wzrok, Tanya pokręciła głową wyrażając swoją dezaprobatę
- Nic się nie stało-uśmiechnął się-Dobrze, niech będą te wyśmienite pierogi

-A, co dla pana?-Zwróciłam się do blondyna, Miedzianowłosy spojrzał na niego

- Nie zamierzam być gorszy od ciebie Edwardzie Masen! -Jasper spojrzał na mnie z uśmiechem- Też proszę o to samo, co Rudzielec

- Nie jestem rudy!

-Coś do picia? -Lekko mi drżą kąciki ust
-Co pani proponuje?- Westchnął Edward

-Mamy w ofercie herbatę, Kawę, Wino, Szampan-odpowiadam płynnie, na co on zerknął na siostrę
- A co pani by wzięła do naszych dań?- Spytała mnie

- Do pani dania bym proponowała zieloną herbatę, ale równie dobrze komponuje się czerwone wino, zaś do pierogów Czarną herbatę lub białe wino-staram się brzmieć dyplomatycznie
Tanya wybrała czerwone wino, Edward czarną herbatę, a jego siostra zieloną. Jasper też wybrał czarną, ale nie obyło się bez rudzielca. W końcu miedzianowłosy stracił cierpliwość.

-NIE JESTEM RUDY! Czy według pani jestem rudy?- Spojrzał na mnie z nadzieją, jego chyba narzeczona przewróciła i oczami i wyczekiwała, co odpowiem
-Proszę pana mi nie wolno wyrażać własnych opinii-mówię spokojnie, choć mam ochotę wyrazić swoje zdanie

Edward Masen i Isabella SwanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz