2. Wolne Dni

1.3K 57 10
                                    

BPOV

Miałam szczęście. Dostałam 3 dni wolnego od James’a w nagrodę za uszczęśliwienie jego specjalnych gości, czego dowodem były napiwki dla mnie. Dni wolne od pracy były dla mnie błogosławieństwem. Przypomniałam sobie, że miałam zadzwonić do Alice w wolnej chwili.
Z westchnieniem wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam pod numer widoczny na wizytówce.
-Halo?- usłyszałam wesoły głos w słuchawce
- Dzień dobry, mówi Bella...
-Bella! Masz wolne?! To wpadnij do nas.-ten entuzjazm mógł tylko należeć do Alice

-Tak, Alice mam wolne. Odwiedzę was, jeśli to nie kłopot
-Ok.-podała mi adres i się pożegnałyśmy
Stojąc przed szafą rozważyłam, co mogę założyć, prawdopodobnie miałybyśmy być same, może później, Jasper by dołączył, czyli niczym nie ryzykowałam. Dlatego też, zdecydowałam się na dawno nie zakładaną sukienkę

15 minut później byłam już w drodze do domu Alice. Niestety musiałam jechać autobusem, bo na samochód nie było mnie stać. Po jakiejś godzince byłam na miejscu, Alice czekała na mnie w bramie. Przywitałyśmy się i weszłyśmy do środka, Alice powiedziała mi bym czuła się jak u siebie. Usiadłam na kanapie a Alice obok mnie. Jakiś kwadrans ,już rozmawiałyśmy gdy na nagle Alice zwróciła się do mnie tak:
- Bella, tak się cieszę, że przyszłaś....-powiedziała,ze szczerością Alice

-Obiecałam Alice.- uśmiechnęłam się do niej
-Nagle niespodziewanie usłyszałam kroki. Spojrzałam w tym kierunku i zobaczyłam Edwarda.

-Cześć-powiedział z lekkim uśmiechem do siostry, po chwili dopiero na mnie spojrzał i był moim widokiem zdziwiony- Alice?
Zarumieniłam się Sama nie wiem czy przez to, że okazało się, że nie będziemy same czy przez jego zdziwienie. Chwilkę później Edward się do mnie uśmiechnął
- Isabella... Dobrze pamiętam prawda? Przepraszam... Po prostu nie spodziewałem się ciebie zobaczyć... Wybacz mi proszę moje zachowanie -uśmiechnął się do mnie szeroko
-Bella...-poprawiłam go cicho
Skinął mi głową, chwilę później uśmiechnął się łobuzersko, od razu polubiłam ten uśmiech.
- Bello... Mówiłaś ze zawsze jesteś w pracy -puścił mi oczko
Zarumieniłam się mocniej, odgarnęłam włosy, odsłaniając ramiona. Zapomniałam, że mam blizny. A chyba najgorsza jest widoczna prawie cała w tej sukience. Niestety jego reakcja sprowadziłam mnie z powrotem na ziemię.
-O Boże... Co ci się stało?- spytał się mnie, podchodząc bliżej.

Spuściłam wzrok i zasłoniłam bliznę włosami. Dość długą i grubą bliznę ciągnącą się od lewego ramienia aż za dekolt, była bardzo dobrze widoczna, przez moją bardzo jasną karnację.
- Przepraszam... Powiedziałem cos nie tak? Przepraszam –usłyszałam jego głos, westchnął-Nie powinienem się odzywać... Lepiej po prostu was zostawię... Przepraszam-sądząc po odgłosie cofnął się.
Podniosłam na niego wzrok, nie było powodu by czuł się winny i mnie przepraszał.- Wiem jak wyglądam Panie Masen
-Mów mi Edward... Cóż... Wyglądasz pięknie... To po prostu blizna... Jest dość spora, dlatego zapytałem, co się stało... Nie chodziło mi o nic innego... Zapewniam –mówił szybko, ale wyglądało, że szczerze...Mimo to nie byłam w stanie powstrzymać słów i myśli

-Nie chcę litości
- Rozumiem... Ale powtarzam nie uważam by to czyniło cię mniej piękną... –Mówił chyba szczerze patrząc na mnie-Zapytałem z ze tak powiem czystej ciekawości... Nie mogę sobie wyobrazić, co ci się mogło stać ze została taka blizna. To wszystko na prawdę

-Może was zostawię, dobrze?- odezwała się pierwszy raz od pojawienia się Alice
Spojrzał na siostrę wzruszając ramionami: Jeśli Bella nie ma nic przeciwko

-Nie mam-odparłam cicho, po moich słowach Alice wyszła.

Mężczyzna spoglądał na mnie drapiąc się po karku. Postanowiłam odpowiedzieć na jego pytanie.

Edward Masen i Isabella SwanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz